Czytałam wiele z tego, co w języku polskim publikuje się na temat ogrodów permakulturowych, ale przyznam się, że nie znalazłam jednego elementu, który za granicą jest uważany za bardzo ważny. Otóż chodzi o staw. Jest on na ogół centralnym punktem takiego ogrodu, wokół którego buduje się grządki.
Taki staw ma wielkie znaczenie - tworzy mikroklimat przyjazny roślinom i ludziom, odbija światło słoneczne, służy wielu płazom i owadom za "kołyskę", jest poidełkiem dla ptaków. Bywają różne stawy, w zwiedzanych ogrodach widziałam i ogromne i zupełnie malutkie, naturalne, sztuczne i prawie naturalne. Na ogół bardzo zadbane i piękne w rozmaity sposób.
Stawy i oczka wodne mają w sobie coś magicznego. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie naszego starego stawu z nenufarami. To małe oczko wodne ok. 30 metrów kw.), w kształcie odbicia stopy olbrzyma. Wprawdzie nie jest w centrum ogrodu, ale i tak swoją rolę spełnia znakomicie. Miał to być staw naturalny - w tym miejscu grunt zawsze był trochę podmokły i spodziewałam się pokładu gliny, więc kiedy u nas zakładano wodę, dałam ludziom trochę grosza i po godzinach wykopali mi stawek. Niestety, gliny nie było, tylko niebieskawy ił i stawek, pięknie wypełniony wodą na wiosnę, całkowicie wysychał latem. Żal mi było młodych kijanek i traszek, które już się w nim zadomowiły. Poza tym dziura w ziemi, miejscami głęboka na 2 metry, nie wyglądała najlepiej tuż przy drodze wjazdowej i części ozdobnej. Postanowiliśmy więc dać folię, taką specjalną, najtrwalszą, jaką uda nam się znaleźć. wypoziomowaliśmy brzegi i przy pomocy znajomych położyliśmy folię. Potem okazało się, że na odwrót, stroną spodnią na wierzch, ale to nic. Dziś stawek ma już 10 lat i ciągle wszystko się trzyma. Brzegi folii obłożyliśmy kamieniami. Obecnie są prawie całkiem zarośnięte trawą i mchem. W płytkiej części ("pięta olbrzyma") rosną trzciny i pałki wodne, posadzone w workach po kartoflach, ale tylko na obrzeżu. Dalej - grzybienie, których nie widać na zdjęciu i nenufary. Oprócz białych są też różowe i od tego roku - czerwone. W wodzie żyją traszki, kijanki, rozmaite chrząszcze i larwy owadów. Rzęsę wodną widoczną na zdjęciu wpuściłam do stawu jako ochronę przeciw komarom - kiedy powierzchnia wody jest przykryta, nie mnożą się zbytnio.
Ponieważ zostało nam całkiem dużo folii, zbudowaliśmy "rzeczkę", która służy jednocześnie jako filtr trzcinowy. Pompa ciągnie wodę ze stawu zakopanym w ziemi wężem, potem ze starego pnia wypada ona strumieniem do naturalnej kamiennej misy i płynie spokojnie "rzeczką" z powrotem do stawu. Nie chciałam budować sztucznych skałek czy kaskady, bo w naszej płaskiej okolicy wyglądałyby po prostu głupio. To czerwone coś, to japoński mostek nad "rzeczką".
Filtr trzcinowy sprawuje się świetnie, woda jest krystalicznie czysta. Mamy natomiast mały problem z brzegami stawu. Przez 10 lat jego istnienia brzegi rozmyły się trochę i folia wyłazi spod kamieni. Nie wiem, jak można by było wzmocnić te brzegi przed położeniem folii, ale przydałoby się.
Lepszy oczywiście byłby staw naturalny albo wyłożony gliną, ale ani nasze umiejętności, ani zasoby nie są wystarczające.
Obecnie mamy jeszcze inny staw, na podmokłych łąkach na drugim krańcu posiadłości. zupełnie naturalny, duży staw kąpielowy. Najlepsza nasza inwestycja! Mój mąż pisze wiersze na jego cześć, ja go fotografuję i maluję, a oboje latem spędzamy w nim i nad nim najprzyjemniejsze chwile.
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Krysia, masz nieograniczone mozliwosci na duzym obszarze swojej ziemi. Ja mam "tylko" 2 ha, razem z siedliskiem i z pewnymi ograniczeniami- Park Wigierski. ....a wiec "po sasiedzku" prawie -:)))) i niestety na razie jeszcze w planach, chociaz juz coraz blizszych.
OdpowiedzUsuńTwoje porady sa bezcenne, tym bardziej, ze mam podobna wizje powrotu do zycia na wsi.
Maria
ps czekam na dalsze wpisy
T
Witaj Mario, prawie sąsiadko. Kocham Wigry! W sumie to ponad połowa naszej ziemi to łąki zalewowe... Masz jej niemało, zobaczysz. Jakie ograniczenia? Nigdy się z tym u nas, w Biebrzańskim PN, nie spotkałam, a ciekawa jestem, bo może też żyję na nielegalu?
UsuńStaw marzy nam się pod dawna, a powstrzymują nas jedynie koszty. Na razie wykopaliśmy sobie taką większą kałużę, żeby nasz wielki pies miał gdzie się taplać. Taką z odpływem (spuszczana woda podlewa ogród) i napełnianiem z zakopanej rury z baniaka ogrzewanego słońcem (nowoczesność w domu i zagrodzie!) Ale pies za nic nie chce tam wejść. Mamy więc gdzie nogi moczyć, tak powyżej kostek, a ptaki mają poidło. Przylatują, piją i kąpią się chmarami, nawet pies im nie przeszkadza, bo wiedzą, że wody się brzydzi. Nie wiem, jak to teraz będzie, bo nowy przybłęda Wałek wodę kocha.
OdpowiedzUsuńMy mały stawek napełniamy rurą poprowadzoną od rynny na dachu hangaru. Wałek będzie ubłocony, ale szczęśliwy. Nasze psiska też się wody boją, nie wiadomo czemu. Mieliśmy kiedyś czarnego pomeraniana, który sam z siebie w upały regularnie się kąpał, ale te jakieś inne.
UsuńHana jestem ciekawa jak to ustrojstwo dziala, szczegolnie odplyw!
OdpowiedzUsuńUzywanie wody z czarnego weza, ogrzanego sloncem, mam zamiar uzywac do prysznica na zewnatrz, w ogrodzie.
M.
To jest dobry pomysł na prysznic. Mąż latem zwija na dachu obórki zwykły wąż ogrodniczy, nawet nie czarny, ale i tak woda jest ciepła.
UsuńMozna też zamontować metalowy zbiornik, na dachu lub na rusztowaniu, koniecznie pomalowany na czarno. I w lecie mamy darmową ciepłą wodę :)
UsuńM. z godz. 16.15 - mamy u siebie naturalny spadek terenu, co zostało skrzętnie wykorzystane. Powyżej, na rusztowaniu, które od widocznej strony zasłoniłam własnoręcznie uplecioną wikliną, zamontowany jest coś chyba 100-litrowy baniak, od południa oczywiście niczym nie zasłonięty, ale z tamtej strony nikt go nie widzi. Od baniaka do "stawku" pod ziemią biegnie rura (to ten spadek terenu). Aby napełnić kałużę, wystarczy odkręcić kurek. Na dole wykopaliśmy niezbyt wielki rowek i zakopaliśmy rurę odprowadzającą wodę do ogrodu, umożliwia to spadek terenu, woda płynie sobie grawitacyjnie, bez żadnych pomp. Jeśli chcę podlać w innym miejscu, niż odpływ, wrzucam pompę zanurzeniową i po zabawie. W gorący, letni dzień w baniaku jest prawie wrzątek - nic nie przesadzam! Dodam, że ustrojstwo podłączone jest do wodnej instalacji w domu i tam też leci ciepła woda z tegoż baniaka odciążając bojler i naszą kieszeń. Prysznic w ogrodzie mamy przez całe lato. Wadą tego "systemu" jest to, że po zachodzie słońca woda dość szybko stygnie.
UsuńA czy to wielki błąd, jak sadzawka/kałuża/oczko jest daleko od warzywnika ? Wymarudziłam jedno oczko wodne, bardzo malutkie, ale ono jest za naszym domem, a znowu warzywnik, daleko w drugą stronę jakieś 50 metrów. Nikolas chce staw kąpielowy, ale ten też będzie daleko od warzywnika, niestety. Co prawda wzdłuż warzywnika jest rów melioracyjny, więc może nie jest tak źle?
OdpowiedzUsuńWiesz, u mnie też daleko od warzywnika. Mam wrażenie, że rów jest może nawet jeszcze lepszy, to tak jak strumyk z żywą, płynącą wodą. A staw kąpielowy gorąco polecam! Największy, jak się da. Latem ludzie tłoczą się nad jeziorami, jazgot, spojrzenia - a my jak w raju na swojej prywatnej plaży, często na golasa (bo idzie się pod wpływem impulsu i kto by wtedy po strój latał ;) ) Dla mnie to cudo, moje ukochane miejsce.
UsuńKoniecznie napisz coś więcej o stawie kąpielowym;)
UsuńMówisz i masz :)
UsuńU nas stawek będzie miał za zadanie odciagnąć wodę z siedliska, słuzyć za kąpielisko dla kaczek i dla nas, słuzyć jako staw hodowlany dla ryb (na stół!) no a poza tym szara woda będzie przechodziła przez ekologiczny system uzdatniania, i zasilała stawek. Oczywiście wszelkie produkty "myciowe" będą w 100% organiczne.
OdpowiedzUsuńWłaśnie w anglojęzycznych książkach znalazłam wiele informacji na ten temat.
Kilka zbiorników czy "rzeczka"? Filtr trzcinowy czy żwirek, a może połączenie obydwu? W Polsce też już są znane, ale rzadko stosowane, bo te przepisy... chyba, że się je cznia i robi w "szarej strefie".
UsuńSystemik żwirowo-roślinny!
UsuńChyba najlepszy :)
UsuńKamphoro - czy mogłabyś przetłumaczyć na polski istotne wskazówki i podać na swoim blogu? Sprawa szarej wody i jej czyszczenia nie od dziś spędza mi sen z powiek i budzi wątpliwości. Człowiek ciągle się uczy.
UsuńPozdrawiam.
Brzegi stawu dobrze się wzmacnia workami jutowymi. Są spore i tanie. (na allegro nawet po 1zł) Juta wtopi się w tło, z czasem rozłoży, a w tym czasie można brzeg obsadzić roślinkami zapobiegającymi rozmyciu. Albo ponawiać wzmocnienia.
OdpowiedzUsuńNie bardzo widzę to, o czym piszesz. Jak to dokładniej wygląda?
OdpowiedzUsuń