poniedziałek, 17 maja 2021

Niech no tylko zakwitną jabłonie

     


      Przyłapałam dziś jabłonie na gorącym uczynku otwierania pąków! To magiczny i cudowny moment, którego oczekuję co roku. Jabłonie są niezawodne i są moją wielką pociechą. Tym bardziej, że w tym roku pogoda sprzyja. Jest taki prawdziwy maj, nie za gorący, nie za zimny. Łagodnie ciepły i obmyty deszczami. Natura nadrabia te co najmniej 3 tygodnie opóźnienia, liście i kwiaty rozwijają się dosłownie w oczach. Ptaki śpiewają zawzięcie, oprócz tradycyjnych treli i pokląskiwań zdarzają się ciekawostki - jeden szpak naśladuje syrenę karetki pogotowia.



     Mroźna zima spowodowała trochę strat: padły np. tawuły, które powinny być odporne. Wymarzły perukowce, ale im się to często zdarza i już odbijają z korzenia. Straciłam też dwie młode morelki. I kilka innych drzew i krzewów, w tym sporo winorośli. W takich momentach niezawodne jabłonie są ostoją optymizmu.



     Zakwitły też dwie jabłonki-samosiejki, mieszanki jabłoni ozdobnej o purpurowych kwiatach i którejś z jadalnych. Jedna z tych samosiejek miała już raz owoce, niewielkie, ciemnopurpurowe i bardzo smaczne. Nazywam je swoimi wymarzonymi jabłuszkami, bo przypominają mi te, które były u mojej babci i które podziwiałam przez całe dzieciństwo. Kiedy kupiliśmy ten dom, chciałam wziąć zrazy i zaszczepić je u nas, ale okazało się, że jabłoń jest już ścięta. Szkoda. A potem wyrosła ta samosiejka, do złudzenia przypominająca tę utraconą.



  

 Teraz przez kilka dni będę świętować kwiaty jabłoni, jak Japończycy świętują swoje wiśnie.




sobota, 15 maja 2021

Wolontariat otwarty

       Ciepła pora roku pomału zaczyna się mościć i czuć się coraz pewniej. Do tej pory to był taniec w te i we wte, trochę ciepła, trochę śniegu i przymrozków. Razem z nią zaczął się gorący sezon na prace w ogrodzie. Piękny czas, pełen nadziei. Łany kwiatów powystawiały pyszczki, kwitną wiśnie. Za dwa-trzy dni zacznie się festiwal kwitnienia jabłoni.


      

        Robimy, co możemy. A ja się cieszę, ze mogę więcej, niż w poprzednie lata. Nie ma szału, ale coś tam daję radę zrobić. Pierre też zwija się jak mrówka, tyle że po złamaniu lewa ręka ciągle jest niesprawna. A w ogrodzie mamy opóźnienia, które na gwałt trzeba nadrabiać. I sporo już zrobiliśmy.

      Jednak są rzeczy, których nie dajemy rady ruszyć, jak połamane tunele foliowe. A ziemia pod nimi dobra, przydało by się coś zasiać.


    

        Dlatego ogłaszam sezon na wolontariat otwarty. Jeśli ktoś chce odpocząć, połazić po bagnach i lasach, posiedzieć w ogrodzie, a przy okazji nam pomóc, to zapraszamy. Ze względu na warunki przyjmujemy najwyżej 2-3 osoby naraz i na okres do 2 tygodni (może być krócej). Oferujemy bardzo znośne warunki mieszkaniowe - duży, ładny pokój na górze z 2 łóżkami z pościelą i własną toaletą i umywalką; oraz dobre posiłki codziennie. Prysznic można brać na dole. No i wszelką wiedzę, jak mogę się podzielić. Wolontariusze są naszymi gośćmi, uczestniczą w codziennym życiu, jak rodzina. Oczekujemy w zamian 4-5 godzin pomocy w ogrodzie dziennie przez 6 dni w tygodniu. Możemy też chętnie pokazać szlaki i ciekawe miejsca do zwiedzania w okolicy. A jest tego trochę, bo zbieg Bagien Biebrzańskich i Puszczy Augustowskiej obfituje w szlaki piesze i rowerowe, miejsca mocy i rezerwaty.


     

        Mam cichą nadzieję, że dawni wolontariusze skomentują i podzielą się wspomnieniami, żebyście wiedzieli, czego oczekiwać.


     

        Ponieważ jest tu sporo bzyczących krwiopijców, dobrze by było, gdyby wolontariusze sami zaopatrzyli się w środki przeciwkomarowe, inaczej może być ciężko.




      Można już rezerwować miejsca i terminy.