Zapowiadany orkan-huragan u nas jakoś się nie popisał. Ot, powiało porządnie, jak co roku o tej porze. Kudy mu tam do tej wichury kilka lat temu, kiedy dachy latały jak latawce! A Piotruś z poświęceniem próbował włazić na drabinę z 10 kilogramowymi kamieniami, żeby dach garażu trochę obciążyć, bo też już się do lotu zrywał. Dobrze, że miał te głazy w rękach, bo jego też by porwało. Zostały na dachu do dziś! Albo do tej burzy, która przeszła akurat w przeddzień przyjazdu ekipy "Mai w ogrodzie", kiedy drzewa trzaskały jak zapałki, wszystkie bramki w ogrodzie nam rozwaliło, a oni musieli po drodze wymijac TIR-y pospychane do rowu i drzewa leżące w poprzek drogi.
Teraz to podmuchało, poświstało, pośnieżyło - nic wielkiego. Za to jak świetnie zasypia się w ciepłym domku, w ciepłym łóżeczku, okręcona kołdrą po uszy, słuchając takiego wichru! Uwielbiam to!
Na dwór wychodzimy niewiele, ot, tyle, żeby krew w żyłach się nie zastała - dopatrzyć zwierzaki, przywieźć taczkę drewna, przejść się po ogrodzie albo lasku.
Przed obiadem na ogół odwalam "prace siłowe", czyli w tej chwili generalne porządki i rzeczone spacerki, a po obiedzie to jest raj. Siadam sobie w mojej "narkotycznej" kanapie z robótką w ręku, dobra książka tez może być, po prawej mam żeliwny piecyk mruczący i trzaskający iskrami, a od niego ciepełko, po lewej okno z widokiem jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Pies grzeje mi plecy albo stopy, do wyboru, a kot rozwala się pod lampą na biurku. No i zazwyczaj kończy się tym, że chrapię sobie na rzeczonej kanapie z psem pod pachą, a kot bawi się robótką. A jakie fajne sny miewam...
Dobrze, że zdążyłam przed wichurą odpiąć od rusztowania róże pienne i zabezpieczyć je. Krwawa robota była, mimo rękawic i stroju ochronnego.
A przy tym wszystkim najfajniejsze jest poczucie bezpieczeństwa. Nawet jeśli nie będzie prądu i drogi nieprzejezdne, to nam będzie ciepło, syto i przyjemnie. Ha!
Obrazek zimowy z pobliskiej Białorusi. Tak piękny, że nie mogłam się powstrzymać.

Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zima. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zima. Pokaż wszystkie posty
sobota, 7 grudnia 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)