poniedziałek, 10 lutego 2014

Zioła w ogrodzie

        Zioła często są niedoceniane w uprawie warzyw i "oddelegowane" na specjalne grządki. W uprawie biodynamicznej, którą preferuję, ogród jest jedną całością, gdzie każda roślina wnosi coś własnego. Nawet te rośliny, które pospolicie nazywamy chwastami, mają swoją rolę do spełnienia i swoje miejsce w obiegu materii, a także w równowadze biodynamicznej naszego ogrodu.
      Ostatnio na facebooku kursuje filmik o sadzie, który nie dawał plonów. Kiedy właściciel pozwolił rosnąć pod drzewami "chwastom" - sad zaczął na nowo owocować. To samo rolnicy biodynamiczni mówią od prawie 100 lat.
       Przez długi czas naturę traktowano jak maszynę, rozpatrywano liczbę pierwiastków i związków chemicznych, co doprowadziło do instrumentalnego traktowania upraw. Tymczasem natura jest bardzo skomplikowaną zależnością wielu organizmów.
       Okazuje się, że rośliny dziko żyjące mają wielki wpływ na nasze uprawy. Pozwólcie, że podam tylko kilka przykładów, tych najbardziej oczywistych.
       KRWAWNIK POSPOLITY - potęguje aromat ziół, podnosi zawartość białka w trawach (ważne na pastwiskach).
       KOZŁEK LEKARSKI - u nas rośnie na podmokłych łąkach, a ostatnio wprowadził się do naszego lasku, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Przyciąga dżdżownice, które są gwarantem żyznej gleby. Jego obecność wpływa dobrze na większość warzyw. Zawiera dużo fosforu.
      POKRZYWA ZWYCZAJNA - prawdziwie cudowne ziele, pożyteczne tak w kuchni, jak w ogrodzie. Rośnie tylko na dobrych, próchnicznych glebach. Często można ją spotkać tam, gdzie dawniej składano obornik. Jeśli chcemy dobrej ziemi, to szukajmy jej tam, gdzie rosną pokrzywy. wpływa na wytwarzanie olejków aromatycznych (u kozłka - 20%, u arcydzięgiela aż 80%, u majeranku do 20%). W pierwszym roku naszego pobytu tutaj miałam bardzo mało obornika. Wiedząc, że kapusta jest bardzo żarłoczna i mając słabiutkie gleby, wykopałam płytki rów, do którego wrzuciłam skoszone kosą pokrzywy, następnie przysypałam ziemią i posadziłam flance kapusty. Tylko w tym miejscu kapusta wydała całkiem niezłe plony. Pokrzywa zawiera dużo żelaza i związków azotowych.
      JASNOTA BIAŁA - przyjaciółka kobiet, pomoc w bolesnych miesiączkach i w zespołach napięcia przedmiesiączkowego, wzmaga jednocześnie odporność warzyw i chroni je przed chorobami.
     SKRZYP POSPOLITY - zawiera dużo krzemionki, służy do sporządzania gnojówek i wywarów podnoszących odporność roślin na choroby. Podobnie wpływ jego obecność w ogrodzie.
      PIOŁUN - niekorzystnie oddziaływuje na większość warzyw i ziół, hamuje ich wzrost, ale zarazem odpędza pchełki ziemne i bielinka kapustnika. Jego napar działa na ślimaki oraz na mszyce.
      BYLICA BOŻE DRZEWKO - działa podobnie, jak piołun, ale słabiej. Odpędza szkodliwe motyle. Jest rośliną leczniczą i magiczną.
      MNISZEK LEKARSKI (MLECZ) -  swoimi długimi korzeniami wynosi na powierzchnię pierwiastki z głębi ziemi. Jednocześnie wydzielany przez niego etylen hamuje wzrost sąsiednich roślin, przyspiesza ich kwitnienie i owocowanie.
      WROTYCZ POSPOLITY - zawiera dużo potasu. Posadzony pod drzewami owocowymi odstrasza owady - szkodniki. Podobnie rozłożony w szafach i szufladach - odstrasza mole i mrówki.
      AKSAMITKA - likwiduje nicienie w glebie, pomaga we wzroście pomidorów, zwalcza szkodliwe owady, w tym mączlika.
      NASTURCJA - zwalcza mączlika, jest rośliną pułapkową dla mszyc i mączlika, oraz bawełnicy. Jest dobrym sąsiedztwem dla rzodkiewki i ziemniaków.

     Ciąg dalszy natsąpi :))))

14 komentarzy:

  1. Jestem wielbicielką chwastów i ziółek. Ten dziki pierwiastek w ogrodzie nie tylko dodaje uroku, ale tak jak piszesz, jest pożyteczny i celowy. Mądrosć natury. Złożona sieć wzjaemnych oddziaływań - czemu mam grzybki pod leszczyną i brzozami, rumianki w truskawkach i mlecze pod jabłonkami? Same wyrosły, a ja je tam zostawiam. Tak jak i liście - nie grabię jesienią, dopiero wiosną. W oczku zalęgły mi sie owady i żaby, i bardzo dobrze. Ogród jest całym swiatem, który sobie żyje, a jaskółcze ziele przy azaliach zadomowilo sie i całkiem ładnie wygląda. A ptaków ile.... Pozdrawiam i dziękuję za post, Jagódko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Tobie dziękuję za wrażliwość i inspirację. Dzięki takim ludziom, jak Ty, wiem, że piszę dla kogoś, kto to zrozumie i rozwinie.

      Usuń
  2. Jestem fascynatką ziół, przeczytałam tomy zielników przeróżnych autorów, którzy jeden przez drugiego wychwalali nieoceniony wpływ na ludzi ,ale dopiero na Pani blogu (który odkryłam dzisiaj przez przypadek) dowiedziałam się, że zioła pomagają także a może zwłaszcza roślinom. Jak to dobrze, ze są tacy ludzie jak Pani, którzy nie szczędzą czasu aby dzielić się swoją wiedzą - dziekuję, pozdrawiam i przesyłam najszczersze pozdrowienia dla Pani i męża - Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy wszyscy ze sobą powiązani. Na ogół to, co jest dobre dla ludzi, jest też dobre dla roślin, którymi ludzie się żywią. Natura nie uznaje wyjątków - wszyscy jesteśmy jej cząstką. Zwykłe warzywa i przyprawy mogą być lekarstwem, a to, co szkodzi w ogrodzie - może być trucizną. Jako zaawansowana zielarka możesz wyczuć tę jedność i subtelne powiązania :))))

      Usuń
  3. Ja nawet nie lubię słowa "chwasty", myślę o nich jako o "roślinach nieudomowionych", a przez to nie poznanych do końca. Mam tylko problem z perzem, z którym nijak nie mogę się zaprzyjaźnić (choć wiem, że też jest pożyteczny, ale czemu w takich ilościach??) :( ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ten sam problem z perzem. Jest jednocześnie fascynującą rośliną żyjącą w społeczności i leczniczą, jak też utrapieniem w ogrodzie. W warzywniku go zwalczam wszelkimi naturalnymi środkami (wykopywanie i wyrzucanie), ale pozwalam mu rosnąć w sadzie i gdzie indziej.

      Usuń
    2. Jestem początkujacą ogrodniczka, ale zauważyła, że kiedy zaczęłam jeść przepyszny podagrycznik (podobnie jak perz ciężki do wytępienia) jakby zaczął się wycofywać... Może uznał, że jak nie przestatnie produkować surowca to go przedawkuje :), ale to chyba zbyt egoistyczne myślenie :>

      Usuń
    3. No właśnie - perz, podagrycznik, komosa, pokrzywa i inne - same pyszności na wiosenną sałatkę albo zupę. Dopiero od paru lat poznaję kuchnię naszych przodków (czyli "dziką kuchnię") i jestem pod wrażeniem. Jeśli idzie o dzikie rośliny, to wcale nie była monotonna ani uboga. A to bogactwo smaków!

      Usuń
    4. ja w tym roku zrobiłam pierwszą w życiu zupę z pokrzywy :) pychotka. a ostatnio na youtube oglądałam filmiki z p.Łuczajem, gdzie serwował "chwasty" w cieście naleśnikowym. wyglądały smakowicie. chyba tej wiosny zrobię mały przewrót kulinarny u nas w domu :)

      Usuń
  4. Wspaniały blog, dużo informacji, ja w tym roku po raz pierwszy będę uprawiała ogrodek wiec czytam czytam i sie dokształcam bo jestem bardzo zielona w tej tematyce ale mam ambicje aby w tym roku w domowej spiżarce znalazły sie przetwory z wlasnego ekologicznego ogródka. Dziękuje ze dzielisz sie swoja mądrością. Pozdrawiam z wielka niecierpliwością czekam na następne madrosci :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mądrych blogów ogródkowych jest sporo, niektóre z nich są zaznaczone wśród ulubionych. Z każdego można się czegoś nauczyć, zwłaszcza że piszą je ludzie, którzy od co najmniej kilku lat sprawdzają w praktyce różne wiadomości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorzka Jagodo ja wiem ze jest wiele blogow o ogrodach ale Ciebie bardzo przyjemnie sie czyta :)

      Usuń
  6. Witaj Droga Jagodko pozwol ze tak Cie bede nazywac . Jestes mi bliska nie tylko postawa odpowiednia do temperamentu i pasja z jaka zajmujesz sie wszystkim co jest w zasiegu Twego dzialania , wiedza ktora umiesz sie dzielic nie mowie tu o wiedzy swieckiej ale wlasnie tej ktora sie dziedziczy i ma w sobie zdobywa poprzez doswiadczenia. lubie takimi sie osobkami otaczac .to narazie tyle na powitanie ,teraz bym chciala dodac pewne moje spostrzezenia ktore mi sie nasunely podczas czytania odnosnie pokrzywy ktora dobrze opisalas jest skarbem mojego ogrodu majac ziemie a moze piaski /6 klasa /musialam poszukac sposobu lekarstwa by zmusic do pracy ta biedna krowe ktora jest moja ziemia w ogrodzie , nie zapomnę pierwszego roku ile pracy lez i medytacji odbylam nim sie to wszystko obudzilo i w jednej chwili zaswiecilo mi. zrobilam gnojowke z pokrzywy . to byl strzal w dziesiatke . dzis moge kazdemu rzec, kazda ziemie mozna obudzic , by dawala plony ktore wykarmia wlasciciela ogrodu i nie tylko . gnojowka z pokrzywy to nie tylko nawoz ktory karmi, podlewajac takim nawozem nie potrzeba juz zadnych opryskow chemicznych rosliny obronia sie same przed owadami wirusami . to tyle o pokrzywie teraz chcialabym o piolunie fakt ze rosliny nie lubia jego sasiedztwa jest trucizna dla nich ale jakze cennym lekiem dla nas ludzi wszystkie zatrucia pokarmowe tak zwane jelitowki mozna leczyc slabeuszy niejadkow ,nalewka z piolunu jest niezastapiona najtansza i najmniej szkodliwa . w moim ogrodzie mam specjalne miejsce gdzie slonko od wschodu do zachodu go otula .lek ktory nie ma rownego sobie . moglabym sporo pisac o nim bo od dziecka slyszalam jak mama babcia polecaly i przynosil pozytywne skutki ,w moim domu rowniez sie sprawdzal . to tyle by oddac tym roslinkom nalezyty szacunek .pozdrawiam Ciebie i Kazdego odwiedzajacego ten Blog <3 Nosze sie z zamiarem pisania Blogowego ;) ale to narazie etap dojrzewania .

    OdpowiedzUsuń
  7. Na balkonie nie mogę sobie pozwilić na robienie gnojówki z pokrzywy, ale jako zamiennik stosuję napar z szuszonek pokrzywy. Podlewałam nim ogórki uprawiane w doniczkach i rosły znakomicie. Czy z ogrodniczego punktu widzenia ten napar jest skuteczny?

    OdpowiedzUsuń