wtorek, 18 lutego 2014

Sok dżdżownicowy

       Czasem potrzeba nam dobrego, płynnego nawozu do podlewania np. roślin w pojemnikach lub nawet tych w warzywniku, kiedy mamy słabą ziemię. Ważne jest, aby nawóz ten zawierał w miarę możliwości wszystkie potrzebne roślinom elementy i to dobrze zbilansowane. No i żeby był ekologiczny.
       Bardzo dobrym nawozem jest ten, wyprodukowany przez dżdżownice kalifornijskie. Można go mieć praktycznie za darmo, wystarczy garść dżdżownic i dwa pojemniki (najlepiej plastykowe), np. dwa wiadra z odzysku.
       Uwaga: dżdżownice, które ryją w ziemi, nie nadają się do tego. Natomiast te, które możemy znaleźć w kupie nawozu lub kompoście - jak najbardziej. Różnią się one od tych "ziemnych" ciemniejsza barwą (są bardziej czerwonawe) oraz na ogół wielkością (są trochę mniejsze, ale to nie jest reguła). Dżdżownice kalifornijskie podążają do góry w poszukiwaniu nowego pokarmu, zostawiając pod sobą ten już "przerobiony", natomiast ziemne wyłażą w nocy na powierzchnię, a potem zagrzebują się głęboko w ziemi.
     W jednym pojemniku przebijamy w dnie sporo otworów i napełniamy go jedzonkiem dla dżdżownic, czyli drobnymi resztkami organicznymi (trawa, siano, drobno pocięte obierki, liście). Porządnie zwilżamy to wszystko. Kiedy nadmiar wody wycieknie, wpuszczamy do pojemnika dżdżownice i stawiamy go na tym drugim, całym. Pożywienie powinno być jak najbardziej rozdrobnione, bo nasze robaczki zębów nie mają i dużych kawałków nie pogryzą.
      Dżdżownice z radością przystąpią do konsumowania żarełka, zmieniając je na kompost, a sok z tego kompostu będzie ściekał do pojemnika na dole. Ten sok, po rozcieńczeniu, jest doskonałym, zbilansowanym nawozem naturalnym.
      Hodowla dżdżownic powinna stać w miejscu zacienionym, przykryta gęstą siatką lub luźną, przepuszczającą powietrze, przykrywą. Trzeba codziennie uzupełniać dawkę pokarmu i zwilżać zawartość wiadra, która stale powinna być wilgotna jak wyżęta szmatka. Nie należy ich trzymać w domu, najlepiej w ogrodzie, koniecznie W CIENIU (np. przy północnej ścianie).
     Nie wydziela ona nieprzyjemnego zapachu, poza lekkim odorem pleśni, która jest tam nawet pożądana, bo zmiękcza pokarm.
     Ten "sok dżdżownicowy" sprzedawany jest w sklepach pod nazwą "Biohumus" i kosztuje dość drogo. W ciągu jednego sezonu możemy mieć go kilka litrów, na dodatek wiaderko kompostu. Uzywamy go do podlewania, mocno rozcieńczony wodą. Mniej więcej 1:10.
     Po zakończonej pracy wypuszczamy dżdżownice do kompostu, gdzie sobie przezimują zakopane w ziemi.

29 komentarzy:

  1. Kupiłam je kiedyś w sklepie wedkarskim i wymyśliłam sobie, że zrobie sobie pod zlewem w kuchni taka małą faremkę :> w małym pojemniczku dokarmialam je zielonymi resztkami kuchennymi, ale pomimo wydawało sie dobrego zabezpieczenia moja hodowla rozpełzła się w niewiadomym kierunku :> od tej chwili mój mąż nie chce słyszeć o dżdżownicach. Jeżeli mam kompostownik bez dna to one mi uciekną? A co w zimie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadro powinno być szczelnie zamknięte przepuszczającą powietrze pokrywą (np. obwiązane gazą), dziurki w dnie - odpowiednio małe, żeby się przez nie nie przecisnęły. No i całość można jeszcze wstawić np. do plastykowej miski z wysokim brzegiem. Nie wrzucać zbyt wiele pokarmu na raz, tak, żeby nie sięgał do brzegów i dbać o wilgotność. A przede wszystkim nie trzymać ustrojstwa w domu, tylko w ogrodzie czy na działce.

      Usuń
    2. No i pojemnik powinien być dość duży. !0 litrów to minimum witalne.

      Usuń
  2. Zainteresowałam się tematem juz jakiś czas temu, a Ty tu piszesz o soku, to myślałam że może jakas inna metoda, dżdżownice wyciskane w sokowirówce albo coś podobnego ;-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przeczytaniu tytułu też mi to przyszło do głowy...

      Usuń
    2. ...albo zgniatać dżdżownice pomiędzy dwoma kawałkami drewna...

      Usuń
  3. Jejku, ja też pomyślałam o czymś brutalnym. Kiedy przeczytałam sam tytuł, to od razu w mojej głowie ułożył się napis: "To nie dla mnie!", a tu taki sposób dobry i dla dżdżownic i dla nas ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ogół bywam brutalna tylko dla niektórych ludzi, inne stworzenia traktuję z szacunkiem, bo mi nic nie zawiniły. Wyjąwszy muchy i komary :))))

      Usuń
  4. Bardzo interesujące.Spróbuję w tym roku na naszej działeczce,bo bardzo lubimy na niej przebywać i sadzimy i siejemy.Obok nas prawie wszyscy mają rekreacyjnie,czyli trawka,iglaki.Ale potem jak ich częstuję koperkiem,czy ogóreczkiem,to chętnie biorą.W tym roku na jesieni jeden pan skopał zagon ziemi,bo mówi,że "żona kazała"to pewnie na wiosnę też sobie posieje.
    Cieszę się,że tu trafiłam i się dowiedziałam o tych dżdżownicach.Pozdrawiam Kasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam te czasy, kiedy jeszcze działki służyły tylko do hodowania żywności...

      Usuń
    2. Ja w tych czasach się na działce wychowywałam...

      Usuń
  5. ja trzymam czerwone robaki juz od kilku lat - w mieszkaniu w bloku - i sie maja dobrze i mi nigdzie sie nie rozpelzaja. Produkuja genialny nawoz ktory uzywam do domowych kwiatow i do donniczek na balkonach. Zjadaja wiekszosc organicznych odpadkow (obierki itp). Ja dodaje im sciolke papierowo/tekturowa - uzywam do tego rolek po papierze toaletowym, starych gazet (nie kolorowych!), pudelek tekturowych po jajkach. Trzymanie tych robakow jest dosc popularne wsrod zapalonych ogronikow/permakulturowcow tu gdzie mieszkam (Toronto, Kanada). Kupilam je kilka lat temu od tej pani: http://www.cathyscomposters.com/instructions.htm - przyszly poczta (w zimie!) zawiniete w kleby gazet i w pojemniku z dziurkami - a na pudle byl napis: Live Worms - do not freeze (zywe robaki - nie zamrazac). Jak wroce do Polski (za niedlugo mam nadzieje) planuje rozkrecic business sprzedawania takich gotowych zestawow. ;-) Mysle ze to swietny pomysl. Ale sie rozpisalam, sorry... Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce to już istnieje, ale zawsze się przyda.

      Usuń
    2. Podpowiedz proszę, jaki masz patent na trzymanie ich w mieszkaniu?

      Usuń
  6. Super porada boje się jednak eksperymentować z robakami ? Mam jeszcze obraz sprzed wielu lat kiedy to syn zbierał slimaki wlozył do pojemnika , zabezpieczyl , natomiast one i tak się rozeszły i namnozyły , .
    Temat Biohumusu , jest na czasie niebawem ruszymy do ogrodów,
    Uzywałam tego nawozu czesto ,jednak nie z produkcji tylko gotowy . Pozdrawiam cieplo ,Nulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dżdżownice w ogrodzie są bardzo pożyteczne i pożądane, więc nawet jeśli się rozejdą i rozmnożą, to tylko zysk dla nas - będą produkować nawóz bezpośrednio na grządkach.

      Usuń
  7. Krysiu, ja to już mam specjalną zakładkę "ogrodowe rady Krysi" gdzie spisuję wszystkie Twoje praktyczne rady i spostrzeżenia:):) I fajnie! tym bardziej, że moje podejście do ogrodu i natury jest bardzo zbieżne z Twoim... Pozdrawiam ciepło!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A, widzisz! To taka historia z biohumusem! Nie dziw się, jestem na początku ogrodniczej drogi. A już myślałam, że dżdżownice trzeba wyciskać na sok! Przypomniał mi się ulubiony film "Sok z żuka"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specjalnie tak napisałam, żeby do tego soku z żuka nawiązać hi hi hi.

      Usuń
  9. Pacz, jaka ja intelygentna jestem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale się pechowo wpakowałam! Akurat zrobiłam sobie pyszne jedzonko, a tu o soku z dżdżownic piszą!:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź, poczytaj post. Nie taki ten sok straszny... a bardzo przydatny.

      Usuń
  11. Kobito, skąd Ty to wszystko wiesz?! Chylę czoła i padam na kolana, studiuję Twojego bloga od jakiegoś czasu i nie mogę wyjść z podziwu... a przede wszystkim rozczula mnie taka wielka miłość do natury i wszystkiego, co naturalne;))
    Na podstawie Twojej tabelki dobrego sąsiedztwa robię plan warzywnika.
    Ale ten sok z dżdżownic mnie po prostu zachwycił ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To całe lata pasji, czytania wszystkiego, co w łapy wpadnie (i to w kilku językach) i wypróbowywania tego u siebie. To dlatego w końcu wyszłam z cienia i zaczęłam o tym mówić, ponieważ widzę, jak wiele jest prostych i łatwych rozwiązań na większość ogrodowych problemów. Szkoda było dusić tylko dla siebie. Każda rzecz, o której piszę, gdzieś tam jest znana i oczywista - np. Kasia z Toronto napisała, że u nich te hodowle dżdżownic są popularne.

      Usuń
    2. I chwała Ci za to i wszystkim innym. Tez tak zrobiłam jakis czas temu zakładajac bloga, potem podcast, choc moja wiedza nie dorównuje Twojej, ale jak widzę coś mądrego i prostego do zastosowania to dzielę sie tym z każdym kto chce słuchać...

      Usuń
  12. Zamawiam dżdżownice. Dzięki za pomysł :)

    OdpowiedzUsuń