niedziela, 2 lutego 2014

Pomidorowe szaleństwo

            Pomidorowe szaleństwo zaczyna się u mnie już w lutym, od wysiewania do doniczek ciekawych odmian, których na pewno nie znajdę na rynku. W zasadzie wysiewanie w domu nie bardzo ma sens, bo dla jednej rodziny lepiej jest kupić gotowe flance, po 1-2 z kilku różnych odmian, niż wysiewać kilkadziesiąt takich samych, ale, jak już powiedziałam - niektórych odmian na rynku nie znajdę.
          Rozsada wyhodowana na parapecie często jest bardziej "wyciągnięta" od tej ze szklarni, na szczęście pomidory mają wspaniałą właściwość - wyrastają im korzenie na łodydze, o ile ta ma kontakt z ziemią. Należy więc je sadzić jak najgłębiej, wtedy łodyga wyda dodatkowe korzenie, wzmocni się i rozrośnie zdrowo. Tak robię od lat i moje krzaczki plonują tak samo dobrze, jak te kupione.
          W naszym klimacie pomidory w gruncie to super ryzykowna sprawa, rzadko się udają. Zwykle atakowane są przez zarazę ziemniaczaną, a sprzyja jej różnica temperatur między dniem a nocą (u nas od sierpnia) i deszcze.  Stosunkowo najlepiej udają się w gruncie pomidorki koktajlowe, najwytrzymalsze. A i to w cieplejszych regionach kraju, bo u nas rzadko dadzą radę wydać owoce.
          Dlatego najlepiej jest sadzić pomidory pod osłonami, najlepiej w tunelu. Widziałam też inne rozwiązania, łatwiejsze do wykonania. W okolicach Hajnówki kobiety wykorzystują okapy budynków gospodarczych i ich południowe ściany. Dach wystaje tam dość daleko, bo na zimę gromadzono pod nim, oparte o ścianę, zapasy drewna. Wiosną kobiety stawiają tam skrzynie wypełnione kompostem, w których sadzą pomidory, a do brzegu dachu przyczepiają folię, która je chroni od deszczu i zimnych powiewów. I mają doskonałe plony - widziałam U Mamalinki, która zaadoptowała tę metodę. Dość dobrze udają się też w skrzyniach, nad którymi rozpostarto daszek. Dość łatwe jest też zbudowanie daszku ze sztywnych, przezroczystych tafli plastyku, wspartego na drewnianych drągach. Boki mogą być osłonięte kurtyną z folii lub agrowłókniny, podnoszoną na dzień.
        Krzaki pomidorowe są bardzo żarłoczne, jest to jedna z niewielu roślin, które dobrze udają się na świeżym kompoście lub nawozie zwierzęcym. Co więcej - one to lubią i tego wymagają. Jest to tez bodaj jedyna znana mi roślina warzywna, która dobrze rośnie sama po sobie (o ile gleba nie jest skażona patogenami). Z tego powodu może rosnąć rok po roku w tym samym miejscu, o ile dostarcza się jej nowych dawek kompostu lub przekompostowanego obornika.
       Jest jedna rzecz, której pomidor nie cierpi - to mokre liście. Łapie wtedy szybko choroby grzybowe i inne pleśnie. Natomiast potrzebuje sporo wody w glebie do wydania owoców; i to równomiernie, bo nie lubi okresów przesuszenia na zmianę z zalewaniem. Na szczęście potrafi rozwinąć głębokie korzenie i czerpać wodę z głębszych warstw ziemi. W jego przypadku podlewanie "butelkowe" jest bardzo dobrym wyjściem.
       Pomidor nie lubi też parnej, wilgotnej atmosfery - tunele lub szklarnie trzeba codziennie wietrzyć i zamykać je o zmroku, żeby nie zaszkodził mu nocny chłodek.
      Nie lubi towarzystwa ogórków ani żadnych innych dyniowatych, natomiast odpowiada mu bazylia, seler, fasolka karłowata oraz aksamitka.
      Teraz o uszczykiwaniu pędów - są tutaj dwie różne szkoły. Jedna każe prowadzić konsekwentnie pomidory na 1 lub 2 pędy, obcinając wszystkie inne, druga - zostawić mu jego naturalny pokrój, bo im więcej liści, tym więcej fotosyntezy, czyli więcej owoców. Należy tylko podwiązywać łodygi do tyczek, aby się nie połamały pod ciężarem owoców. Poza tym każda rana po cięciu to otwarte wrota dla bakterii i wirusów. Przyznam się, że wolę tę drugą opcję, dlatego mam pomidorową dżunglę w tunelu.
      Krzaki pomidorów, już "zadomowione", nie lubią też pielenia i targania za pędy. W zeszłym roku wolontariuszka, w najlepszej wierze, wypieliła dokładnie połowę tunelu, poruszając i przekładając pędy. Zaraz potem te wypielone pomidory rozchorowały się i padły dość szybko. Te nie pielone dalej rosły zdrowo i owocowały. Dlatego najlepiej jest zaściółkować je grubą warstwą słomy lub siana, a ewentualne chwasty wyrywać ostrożnie. Lepsze zachwaszczone, ale zdrowe i plonujące pomidory, niż czyste, ale martwe czy chore.
      Pamiętając o tych kilku zasadach - dobra ziemia, osłonięte, ciepłe miejsce, suche liście, ale wilgotne korzenie - na pewno doczekacie się dobrych i pięknych pomidorków prosto z krzaka. Mniam, ale bym takiego zjadła...

Sąsiedztwo dla pomidora:
dobre działanie w obie strony: pietruszka, szparagi, seler naciowy i korzeniowy, wczesna kapusta;
on działa dobrze na: agrest
na niego działa dobrze: aksamitka, cebula, fasola karłowa, pokrzywa, czosnek

złe działanie w obie strony: ziemniaki, bób
na niego działają źle: koper włoski, inne kapustne, rzodkiewka
on działa źle na: perz, morele      

36 komentarzy:

  1. O to jest mysl!!! Południowa ściana stodoły!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Jagodo za ciekawe informacje i podpowiedzi w sprawie dobrych miejsc na hodowle pomidorów (zwłaszcza ta o wykorzystaniu okapu bydynku gospodarczego, jako osłony dla nich bardzo mi sie spodobała!).
    W zeszłym roku mielismy mnóstwo pomidorów. Cudownie owocowały nam dwie odmiany - paprykowa i druga o pomidorkach sredniej wielkości, okragłych i słodziutkich (nazwy nie pomnę). Prawie wcale ich nie odchwaszczaliśmy. Ściółkowaliśmy kurzym obornikiem. Nie za duzo tez obrywalismy pedów. W obfitości owocowania na pewno pomogło wyjatkowo gorace, chociaz suche lato. Zaszkodziły natomiast niespodziewane, wrzesniowe przymrozki. Na krzakach było jeszcze dobrych kilkanascie kilogramów ledwo jasnopomaranczowych pomidorków, gdy ściął je mróz i nadawały się potem juz tylko dla kur i kóz.Ciekawa jestem tegorocznego lata? Pewnie znowu będzie sucho bo mało było deszczu i mało jest sniegu. No chyba, ze jeszcze popada!
    Pozdrawiam Cie serdecznei w niedzielne przedpołudnie!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas początek lata w tym roku był bardzo mokry, woda na łąkach stała, jak na przedwiośniu i komary się lęgły na potęgę. A takie pomidorki niezupełnie dojrzałe lub wręcz zielone nadają się na ostrą sałatkę w słoikach.sparza się je, a potem gotuje, to tomatyna się rozkłada i nie szkodzi. Smaczna jest, ale rzadko ją robię, bo moi wszelkich sałatek nie lubią, tylko grzybki im pasują.

      Usuń
  3. o Matko, ale się rozmarzyłam... własne pomidory:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też... poleciałam nawet po słoik przecieru z czarnych... pyszny, ale to nie to, co taki owoc wygrzany słońcem.

      Usuń
  4. Jagodo, Jagódko Twoja wiedza jak nasiona roznosi się po świecie ja stale wysyłam mailem w Bieszczady do przyjaciółki. I skrupulatnie zapisuję. Mam co prawda link do Ciebie na blogu ale i tak w roboczym zapisuję ważne informacje, by je potem nie szukać, gdy już potrzebne, jak te o pomidorach, to konik mojego męża, on te informacje połknie po prostu. :) Ściółkowanie zapewne zastosuje, już o tym rozmawiamy jak. Skrzynie na razie wywalczyłam jedną. :) Naostrzone narzędzia ma na uwadze. I jeszcze się też poskarżę, mieszkamy w blokach, ale w przejściu takim gdzie wiatr jest zawsze. Gdy na zewnątrz silniej wieje u nas wszędzie jest wiatr, mimo ciepłych kaloryferów, wyjątkowo tej zimy są włączone wszystkie, przez ten wiatr właśnie.
    Na działkę mamy niedaleko to nasza miłość ostatnia już emerytalna. :) Pozdrawiam Cię cieplutko Wiesz chodzi mi po głowie by Ci powiedzieć o witaminie C jest blog gdzie kobieta napisała o dawkach jakie dopiero działają, jeśli będziesz zainteresowana napiszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, dziękuję Ci serdecznie za tak miłe słowa. Cieszę się, że takie drobnostki, o których piszę, komuś się przydają. U nas wiatr już trochę ucichł, mróz zelżał i jest fajnie. Za witaminę C dziękuję, widzisz, nie jestem specjalnie zwolenniczką suplementowania czegokolwiek. Mam wrażenie, że jeśli odżywiam się w sposób zrównoważony, z dużą ilością surówek i kiszonej kapusty zimą (na surowo), a owoców i warzyw latem, to wszelkie potrzebne witaminy mam podane. No i jeszcze "okienkowy ogródek" z kiełkami zimą :) W każdym razie czuję się dobrze i praktycznie nie choruję (odpukuję), podczas gdy w mieście chorowałam często, wszystko się mnie czepiało.

      Usuń
  5. Jagódko, to kiedy Ty wysadzasz te pomidory co już na początku lutego je wysiewasz? masz ogrzewany tunel ? pomidory wysiewa się końcem lutego, na początku marca. Właśnie przez wczesny wysiew wyrastają długie lebiody ciągnące do światła. A ja w ubiegłym sezonie miałam pomidory w donicach w ogrodzie bez osłon, żółte koktajlowe i san marzano - rosły o dziwo pięknie i miały ładne owoce.
    W tym roku też planuje bez osłon, zobaczymy co z tego wyjdzie. Zarówno seler jak i fasolka są obojętne dla pomidora - ani nie pomagają ani nie szkodzą. A pomidor jeszcze nie toleruje kopru włoskiego i grochu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysadzam pomidory do tunelu w kwietniu, przykrywam włókniną i mini-szklarenkami z butelek, to im pozwala rozwinąć się nieco wcześniej. U nas zwykle koniec kwietnia jest ciepły (z wyjątkiem ostatniego roku), więc jest dobrze. Najgorsi są Zimni Ogrodnicy, wtedy nocą muszę dogrzewać tunel...zniczami. Jeśli w kwietniu ziemia jest za zimna, to sadzonki stoją sobie w skrzyni, która zajmuje połowę tunelu, osłaniane na noc rozciąganą nad nią włókniną. Nie są wyciągnięte i rosną dalej zdrowo. Musze przyspieszać, bo u nas przymrozki bywają czasem już we wrześniu, a wtedy po owocach... Zajrzałam do swojej tabelki sąsiedztwa roślin i jednak i seler i fasolka karłowa tam figurują (mam opracowanie o biodynamice prof.Górnego), ale wiesz - różne te tabelki kursują po necie, czasem się różnią między sobą. Dzięki Tobie pomyślałam jednak o wstawieniu sąsiedztwa do postu, dzięki za podpowiedź.

      Usuń
    2. Aj, nie dojrzałam się - wysiewam w drugiej połowie lutego, jak tam czas sadzenia wypadnie, nie na początku lutego :)))

      Usuń
  6. Dzięki Jagódko, jesteś kopalnią wiedzy i pomysłów. Tez jestem fanką pomidorów, a żadne tak nie smakują, jak prosto z krzaczka.
    W zeszłym roku posiałam pomidorki wprost do gruntu, bez osłon i dały radę :) Gdyby miały jakąkolwiek osłonę przed bezpośrednim deszczem, plon by był zadowalający. U Ciebie północny wschód, a u mnie środkowy. Niby niedaleko, ale różnica w klimacie wielka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ten korytarz wiatrowy wymiata! W okolicy, parę kilometrów stąd, rosną sobie spokojnie rośliny, które u mnie przemarzają. W naszej wsi "na górce" jabłonie kwitną prawie tydzień wcześniej, niż u mnie... Mikroklimat skubany taki mam.

      Usuń
  7. potwierdzam, skrzynki pod daszkiem się sprawdziły, i mimo że ja nieraz zapominalska jestem i przy chłodniejszych dniach zapominałam zakryć to i tak pomidory świetnie owocowały i dojrzewały. jakaś zahartowana odmiana (sąsiadka miała kupione flance i jej w folii zaraza zajęła, oszczędzając tylko te które jej podarowałam z własnych nasionek)

    i ja też właśnie nie obcinam pędów. tylko te które pod ciężarem owoców się podłamały, albo te które potem nam kozy nadgryzły :)
    na początku nie byłam do końca pewna, czy dobrze robię, ale się okazało że dobrze.

    a w tym roku mam zamiar podłączyć "nawadnianie butelkowe" za sugestią Słodkiej Gorzkiej Jagódki :)

    aha, i przypomniało mi się takie śmieszne stwierdzenie, dzięki któremu zapamiętałam, jak podlewać pomidorki - one lubią mieć mokre nóżki, ale nie mokre głowy ;)

    pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia zrobiłaś może? Jak zobaczyłam te Twoje pomidorzyska wielkości ludzkiej głowy (no, prawie), to mnie zatchnęło. Czyli metoda jak najbardziej udana :)))

      Usuń
  8. U nas podobny problem: za dużo sadzonek jednej odmiany. Ostatecznie umówiliśmy się ze znajomymi z pracy, że każdy wysiewa te 20-30 nasionek jednej odmiany, a potem wymieniamy się i każdy ma mieszankę. Żałowałam, że kilka ciekawych odmian nie zdążyło dojrzeć przed chłodami, powinny być w inspekcie ale nie mam...
    Pozdrawiam!
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, fajna rzecz taka współpraca :))) Tunel dobrze mieć, ale on szpeci ogródek. Szklarnia zdobi, ale te koszty.... Zawsze jest coś nie tak. :)) Pozostają południowe ściany budynków.

      Usuń
  9. Ja podobnie nie dręczę pomidorów- pozostawiam je w spokoju i pod koniec lata cieszę się "pomidorową dżunglą" i mnóstwem czerownych jagód
    uwielbiam też odm.: czarny książe bardzo smaczny i soczysty to pomidor
    posyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że tak doświadczona ogrodniczka zgadza się ze mną! Podziwiam Twój ogród i wszystkich zachęcam do wizyty w nim. Ja niestety - jestem leniem, więc mój jest bardzo dziki, ale plony daje niezłe.

      Usuń
  10. Z zezszłorocznego doświadczenia mogę dodać , że pomidor działa też dobrze na aksamitkę ;) Moje aksamitki rosnące pomiędzy pomidorami rozrosły się do wielkości potężnych krzaków średni 1m na 1m !!! Musiałam je poprzesadzać bo zrobił się gąszcz! W życiu takich aksamitek nie widziałam...i nie była to wysoka odmiana tylko te 20-30cm.
    Co do pędów, ja obrywam tylko na początku ale w zasadzie to jest walka z wiatrakami, bo natura robi swoje...ja oberwę jeden a wyrastaja następne dwa itd, więc w końcu daję im rosnąć jak chcą, tylko je podwiązuję na sznurkach (wygodniejsze od tyczek )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha - następna zwolenniczka dżungli! Jak ja się cieszę, że nie jestem sama. Acha, udało mi się już dostać Czarnego Księcia. I znowu mam kłopot z nadmiarem nasion. Jeśli ktoś nie ma, a chce, to proszę się odezwać. Mnie 10 w zupełności wystarczy, reszta do rozdania.

      Usuń
    2. Ja też jestem zwolenniczką dżungli, nie przepadam za wszystkim uporządkowanym i pod sznurek ;). Nasiona z nejwiększą chęcią i jeszcze większą wdzięczności - przygarnę...

      Usuń
    3. Jeśli starczy to i ja chętnie kilka przygarnę :) A Ciebie jakie by nasionka na wymianę interesowały? ;)

      Usuń
    4. To poproszę o adres na priva :)

      Usuń
  11. Ja dostałam w tamtym roku gotowe sadzoneczki pomidorków, jakaś stara odmiana malinowa. Nie patrzyłam na kalendarz bio ale chyba wsadziłam w dzień liscia :), dobrze podsypałam guano i obornikiem krowi + gnojówka z pokrzywy - liście były gigantyczne pędy im więcej obrywałam tym szybciej nowe wyrastały. Na szczęście owoce tez spore ale te przedwczesne przymrozki przyprawiły mnie o ból serca bo to były moje pierwsze pomidory :(

    Ciekawostka byl krzaczek, który sam sie wziął chyba z kompostu w małej doniczce bez dna przy murze, położył się na ławce 4-osobowej i tak rozłożył, że nie było gdzie usiąsć :) owoców nie zdążylismy za wiele zjeść, ale nie mogłąm wyjść z podziwu jak on tak rośnie w minimalnej ilosci ziemii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że Twoje pomidory były przenawożone azotem. Zbyt duże ilości azotanów mogą być szkodliwe dla zdrowia, podobnie jak nawozy sztuczne. Dlatego lepiej nie kombinować za dużo - jeśli guano, to nie gnojówka. W ogóle uważam, że guano jest uzasadnione tylko w zupełnie wyjałowionej glebie i to jako dodatek do kompostu, raz, na początku.

      Usuń
    2. Pani Jagodo wg "Dni siewu" M Thun jutro (25,02,2014) będzie dobry dzień na wysianie pomidorów - dobrze patrzę? siać pomidory w dzień owocu? Bardzo przepraszam za głupie pytanie ale to mój pierwszy raz z takim kalendarzem.

      Usuń
    3. Jak najbardziej.. Przy siewie w domu kalendarz ma niewielki wpływ, najbardziej działa, kiedy rośliny są w gruncie, otwarte na wpływy Księżyca i gwiazd. Pomidor siejemy w dni owocu, na ogół robi się to w dni odpowiadające częściom rośliny, które zjadamy. Wyjątkiem są cebula i kalarepka, które siejemy w dni korzenia, chociaż spożywamy łodygi (cebula jest zgrubiałą łodygą).

      Usuń
    4. dziękuję bardzo :)
      w takim razie przesadzać do ziemi i pielęgnować jest dobrze w dzień owocu?

      Usuń
    5. Zwłaszcza przesadzać i pielęgnować. Mnie ten kalendarz pomaga zorganizować pracę w ogrodzie. Kiedy nie wiem, za co się wziąć, to patrzę, jaki jest dzień, i pielęgnuję te rośliny, które na ten dzień przypadają. :)

      Usuń
    6. Aga, dopiero teraz dotarłam do kalendarza i zobaczyłam, że dziś wprawdzie był do 14 dzień owocu, ale NIE JEST TO CZAS SADZENIA. Tymczasem ważne jest, aby siać i przesadzać w czasie sadzenia, przy opadającym księzycu. Przepraszam za wprowadzenie Cię w błąd. Jeśli jeszcze wszystkiego nie posiałaś, to poczekaj te 2 tygodnie.

      Usuń
    7. NIESTETY POSIAŁAM :/ pare ziarenek zostało malinówki starej odmiany to posieje w marcu. Tak się zastanawiałam czego dotyczy ten czas sadzenie, szukałam info ale w kalendarzu nie znalazłam. Myślę że wzejdą a pikowanie i sadzenie zrobie juz w odpowiednim czasie, dziękuje za wyjaśnienie, nauka musi kosztować :) Najwyżej kupię nowe nasionka, nie są takie drogie w końcu, tylko te malinowe miałam sprawdzone z tamtego roku, jakaś stara odmiana przekazywana od pokoleń. A może mi Pani podpowiedzieć gdzie znaleźć szersze info jak prawidłowo czytać ten kalendarz i do czego jeszcze może sie przydać oprócz życia roślin?

      Usuń
    8. Ja też w tym tygodniu zamówiłam kalendarz Dni siewu Marii Thun i jednocześnie zapytałam czy mają coś jeszcze w ofercie oprócz tego co wystawiają na aukcji. To była oferta wydawnictwa OTYLIA. I jak się do nich napisze to wyślą tą ofertę i m.in. mają :
      Zalecenia na podstawie badań konstelacji • Maria Thun • 88 stron • 5 zł
      Autorka wyjaśnia tutaj podstawowe pojęcia astronomiczne, co daje podstawy do lepszego zrozumienia i wykorzystania rocznika „Dni Siewu”. Książka ta traktuje o wpływie konstelacji kosmicznych na rośliny, korzystnych terminach wysiewów, sadzenia, zabiegów pielęgnacyjnych oraz zbiorów. Podany jest również przepis na sporządzenie preparatu łajniakowego.
      Ich mail - piotylia@wp.pl
      Akurat jeszcze dostaje powiadomienia na maila o komentarzach do tego posta ;)

      Usuń
    9. Też zauważyłam, że są inne książeczki ale po czasie, mogły przyjść jedną przesyłką.
      Pocieszam się, że w domu i tak księżyc podobno ma niewielki wpływ, ale jak pisałam tragedii nie ma :) Ten preparat łajniakowy mnie interesuje, wiele dobrego o nim czytałam.

      Usuń
  12. o, to może moje pomidory w poprzednim sezonie zaczęły chorować z powodu mojej nadmiernej troski o pielenie?? Mieszkam w rejonie, gdzie wśród sąsiadów króluje metoda uprawy na 2 pędy więc moja uprawa "na dziko" od lat była krytykowana. Cóż, plony zawsze miałam dobre, lecz tylko wygląd poletka pomidorowego nieco nieokiełznany ;-)
    Przygotowałam sobie już część nasion pomidorów do wysiania, tradycyjnie będzie to bawole serce, specjalnie dla męża, malinowy i koktajlowy koralik a także żółty gruszkowy i ożarowski, bo bardzo nam zasmakowały w ubiegłym roku. W sumie około 20 krzaczków. Klimat u nas jak we Włoszech, więc mogą rosnąć bez tuneli.
    Jakie odmiany planujesz na ten sezon?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarnego Księcia, oczywiście. Różnokolorowe koktajlowe wysiewają się same. Poza tym trochę nasion z zeszłego roku - czaeny syberyjski, ten w formie papryki... Oraz to, co uda mi się kupić u znajomej ogrodniczki, jakieś klasyki.

      Usuń