piątek, 8 listopada 2013

Szyszki na kowadle

      Prawie codziennie, wychodząc z domu, słyszę uporczywe stukanie, jakby ktoś leciutko uderzał młotkiem w masę gwoździków. Dzień w dzień. Chwila ciszy i na nowo stu-stuk-stuk.
      Pod jabłonką najbliższą ganku, tą z zieloną ławeczką, rośnie stos rozłupanych szyszek sosnowych. Chyba już większość sosen w okolicy jest ogołocona.
      To nasz ogrodowy dzięcioł, czy raczej dzięcioły, bo jest ich kilka, znalazły sobie na tej jabłonce dogodne rozwidlenie konarów, w którym osadzają szyszki i wydziubują z nich nasionka. A jednocześnie obserwują, czy przypadkiem już nie zaczepiam słoninki na ganku. No to sobie poczekają do pierwszego śniegu. Szyszki zbieram do pieca.
     Nie tylko zresztą dzięcioły przylatują zimą na słoninkę. Oprócz sikorek także nasze wróble nauczyły się akrobacji i czepiają się na niej głową w dół, mimo że mają ziarno w karmniku.
     Obserwuję co roku więcej gatunków ptaków, które osiedlają się w ogrodzie. Zostawiamy dla nich część jabłek na jabłonkach, nieskoszone trawy i zielska z nasionami. Zimą, po mrozach, dokarmiamy je. Jak inaczej robić, kiedy człowiek zostawia nagie, zorane pola i krótko wykoszone łąki w miejsce dawnych zarośli? Zabieramy im stołówki i miejsca do życia, a potem dziwimy się, że jest ich coraz mniej. Dlatego więc próbuję stworzyć tutaj taki ptasi azyl, z dostępem do wody latem i do pokarmu zimą, a cały rok do kryjówek i miejsc do gniazdowania. W końcu ptaki są częścią raju :)
     Kochani, teraz apel: nie palmy przed zimą stert liści i gałęzi, bo jeże, ropuchy i inne stworzenia znajdują w nich schronienie. Można nawet specjalnie zrobić im takie schrony w spokojnych kątach ogrodu, jeśli chcemy, by na wiosnę pomogły nam w pracy. A wiosną też nie radzę ich ruszać - wiele ptaków wije gniazda w takich właśnie miejscach. Raj to także odrobina bałaganu, który dobrze służy naszym małym pomocnikom.


10 komentarzy:

  1. Dokarmianie ptakow zima dla mnie to wielka przyjemnosc, lubie podpatrywac jak palaszuja smakolyki, czasami sie kloca po ptasiemu ale to takie urocze :) Niestety nie mam takiego bogactwa gatunkow jak Ty Jagodo, dziecioly widzialam latem tylko w lesie, matwi mnie to, ze juz dawno nie widzialam sojek, ktore kiedys caly czas urzedowaly przy moim domostwie. W zimie czesto odwiedzaja mnie gile, sikorki, wroble, kosy. W tamtym roku sama przygotowalam taka mieszanke do dokarmiania, uformowalam w kulki, wlozylam do siateczek i rozwiesilam gdzie sie da. Jakiez bylo moje zdziwienie nastepnego dnia, gdy wiekszosc z siateczek byla pusta i porozrywana...Okazalo sie, ze przy moim domostwie w stodole zamieszkaly kuny, ktore niestety zaczely sobie za duzo pozwalac, nie mam pojecia, co zrobic aby sie wyprowadzily, ocieplenia dachu praktycznie juz nie mam...ptaki pewnie tez sie ich boja. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuny czy łasice? Kuny są duże, łasiczki sporo mniejsze.Kuny ewentualnie mogą polować na kury i kraść jajka. Obydwa trochę śmierdzą i robią bałagan, ale przynajmniej możesz być pewna, że żaden szczur czy mysz się u Ciebie nie zagnieździ. Nie wiem, jak ich się pozbyć, poza zamknięciem im dostępu do poddasza. W epoce, kiedy nie było kotów, nasi przodkowie oswajali łasice i trzymali je w domach jako łowców myszy. Kiedyś widziałam jedną, jak kłóciła się z naszą kotką na skraju dołu z kompostem, ale do domu nie przychodzą. Pewnie bym zrobiła, jak z większością naszych lokatorów - pozwoliła jej mieszkać... Tylko nie wiem, co na mój mąż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie kuna domowa :) Tak to mile zwierzatko sie nazywa, oprocz tego, ze lubi buszowac w ociepleniu dachu to takze lubi przegryzac kable w samochodach...u moich sasiadow zrobila sobie gniazdo pod maska auta.

      Usuń
  3. Ja mieszkam na skraju lasu i czasem zagląda stamtąd kuna, tchórz czy łasica. Nie zagnieżdżają się jednak i to są sporadyczne wizyty. Czemu: zapewne przyczyniły się do tego koty, które mają tu swój teren polowań, no, i przede wszystkim psy. Kilka razy pogoniły wizytantki dość daleko. I chyba zapamiętały to sobie. W zimie, niekiedy słyszę buszującego drapieżcę, zapewne łasicę, w zewnętrznej ścianie chaty, tej od lasu. Najwyraźniej polują tam na myszy, bo potem ustają chroboty stamtąd.
    Kuna najbradziej szkodzi w kurniku, podobnie tchórz. Dlatego tam trzeba szczególnie wszystko uszczelniać przed nimi. No, i biegający swobodnie pies po podwórzu, wypuszczany znienacka w nocy, dobrze na nie robi. ;-) ES

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas szczur sobie zrobił gniazdo w filtrze powietrza w naszym Pyziu, naniósł tam pewnie z kilo karmy psiej, podkradanej z miski, no i oczywiście poprzegryzał przewody. I to go zgubiło - kawałki plastyku pod samochodem. Sprytny był, bo wcześniej próbował gromadzić żarło w kącie garażu, pod letnimi oponami, ale mu tam zamokło i spleśniało. A w filtrze było wietrzone i podgrzewane. Delikwenta nie udało się złapać - pewnie mając melinę i zagrychę, poszedł po pół litra :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mojego meza na stolarni zrobil sobie gniazdo za kratkami lodowki :) Cieplo tam mial, tylko zastanawiam jak sie zmiescil, bo byl duzy :) I w kazdej szufladzie biurka mial zapasy, maz moj byl wielce zdziwiony i podejrzewal juz wszystkich, ze sobie chleb na ciezkie czasy chowaja do szuflad...No i kielbase krakowska polubil tez, parowkami gardzil ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brawo szczurki-podróżniki! Brawo kuny i łasiczki! Obśmiałam się z ich "mądrości":)

    OdpowiedzUsuń
  7. A tak w ogóle, to przyjrzeliście się zdjęciu? Niewyraźne, bo przez szybę robione, ale trochę widać, jak wróble ucztują razem z sikorkami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gorzka Jagodo vel Babulinko, jak miło znów Cię czytać! Mam przejściowe problemy z internetem, ale wychodzimy na prostą. Jeszcze tylko ruter.
    "Moje" dzięcioły raczą się orzechami, każdy z nich jest wydłubany. W orzechowym sezonie tylko łupiny lecą. W tym roku nasuszyłam jarzębiny i rokitnika, będzie bal! Najbardziej zadziorne są dzwońce. Uwielbiam gapić się na ich przepychanki.
    Kiedyś w ogrodzie mieszkały łasiczki, ale zniknęły. Szkód nie zanotowałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. hehe, zaproponuję to Ojcu, by pozostawić trochę bałaganu na ogrodzie, już raz na sąsiedniej działce (także wlasność Ojca) z mojej inspiracji nie zostala spalona taka wielka kupa liści, traw i zarośli - taka megapryzma kompostowa (ciekawe co w niej przezylo zimę)

    OdpowiedzUsuń