piątek, 24 marca 2017

Róże performerki

           Jak to dobrze czytać blogi fachowców! Na "Blogu w zasadzie ogrodowym" (jest tuż obok, na pasku ulubionych) przeczytałam wiadomość o różach kanadyjskich. Otóż róże kanadyjskie to marzenie leniwego ogrodnika (albo takiego, który ma za dużo roboty i szkoda mu czasu na kłopotliwe zabiegi pielęgnacyjne). Przede wszystkim nie przemarzają, nie potrzebują żadnego okrywania na zimę ani odkrywania wiosną!  Cięcie raczej symboliczne i porządkowe. Na dodatek są w różnych kolorach, pachną (nie wszystkie) i odznaczają się sporą tolerancją na cień. Powtarzają kwitnienie, niektóre kwitną przez całe lato. Marzenie! Może nie są tak kipiące płatkami, jak róże angielskie, ale też bywają pełne i piękne.

        Poleciałam oczywiście sprawdzać u wujka google czy te wspaniałości są dostępne w Polsce Są i to nawet sporo gatunków. Zamówiłam i oto wczoraj z pompą przyjechały cztery Jej Różane Mości:
Therese Bugnet - różowa, wyrastająca nawet do 3 metrów
Luise Bugnet - biała, pełna, nieco mniejsza, bo do 1,50 m.
J.P. Connell - też biała, do 1,2 metra
Morden Sunrise - najmniejsza, tylko 0,70 m., ale za to przepięknie brzoskwiniowa, podbarwiona karminem.
Wszystkie pachnące.

       Sadzonki są silne, duże i porządnie rozgałęzione. Na dokładkę na własnym korzeniu, nie szczepione. Nie będzie więc problemu na styku podkładka - sport, żadnego wyrastania dzikich pędów z podkładki.
      Mam nadzieję, że się im u nas spodoba.

       Nasze róże tradycyjne są już wiekowe i pomału marnieją, mimo okazywanej troski. Będziemy je więc stopniowo zastępować kanadyjkami, bo jest ich jeszcze bardzo liczna rodzina!

    
Tak według netu wygląda Therese Bugnet w pełnym rozkwicie.

15 komentarzy:

  1. Och !!! Wyglądają ślicznie !!! Muszę i ja się za takowymi rozejrzeć. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno warto, bo róże bezobsługowe to coś fajnego.

      Usuń
  2. przydadzą się wiadomości, może też będę miała w końcu różę...
    :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jagodo, a gdzie je kupiłaś? Też bym sobie posadziła. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prze internet w szkółce RosaPLANT. Ciekawe, czy owcom będą smakować hi hi hi.

      Usuń
    2. Super, że podałaś bo też chciałam zapytać, wiesz, sprawdzone źródło to sprawdzone :) Z chęcią przyjrzę się tym różom bo brzmią bardzo obiecująco :D dzięki [buziak]

      Usuń
    3. Staram się nie robić reklamy, nawet niechcący. ale jeśli ktos pyta, to wiadomościami o dobrym źródle warto się podzielić.

      Usuń
    4. Tym bardziej cieszę się, że podałaś :)

      Usuń
    5. Tym bardziej, że mogę potwierdzić opinię Gorzkiej Jagody. Kupowałam od nich rok temu - sadzonki dobre, olbrzymi wybór odmian, a i ludzie bardzo sympatyczni.

      Usuń
    6. Dziekuję bardzo. Podjęłam decyzję, która mnie bardzo duzo kosztowała. Owcom na hektar przy domu wstęp został zabroniony. Jednakże kury niezielononóżki są niewiele lepsze od owiec. Może sie jednak uda.

      Usuń
    7. i ja chętnie zajrzę do szkółki....
      dziękuję za informację :)

      Usuń
  4. Dziękuję za informację Jagodo, to coś dla mnie - początkującego ogrodnika z małą ilością czasu. Wreszcie tej wiosny powstanie na łące jakiś zaczątek ogrodu, a o różach nie myślałam, bo się bałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będą pięknie i zdrowo rosły.

      Usuń
  5. No no, może się wreszcie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń