sobota, 3 października 2015

Ekologia na uniwersytecie ludowym

        Z wielkim zainteresowaniem i sympatią obserwuję nowo powstały Ekologiczny Uniwersytet Ludowy w Grzybowie. Ma on kształcić rolników nowej generacji, jest dostępny dla wszystkich i na dodatek przez pierwsze dwa lata darmowy (bo znaleziono sponsorów).
        Pierwsza grupa już zaczęła naukę.
   
     Odbywają staże w najlepszych gospodarstwach ekologicznych w Polsce, uczą się uprawy ziemi, hodowli zwierząt, przędzenia, tkania, robienia chleba i serów oraz innego rękodzieła, śpiewu, tańca i niezbędnej papierologii, która, choć nudna i marudna, niezbędna jest dziś (niestety) do przetrwania. Oraz bycia razem, bycia z innymi, rozsądnego i twórczego podejścia do swego gospodarstwa.

     Tutaj są artykuły o tym nietypowym uniwersytecie:

http://plock.wyborcza.pl/plock/1,35710,18907037,rzucili-wszystko-i-znalezli-wolnosc-pracuja-na-roli-spiewaja.html

http://www.bio-zycie.pl/ekologia/zapisz-si%C4%99-na-uniwersytet-i-zosta%C5%84-rolnikiem-ekologicznym

A tutaj jest oficjalna strona uniwersytetu:

http://www.eul.grzybow.pl/

    Trwają zapisy na zimowy semestr!

    Bardzo podobają mi się założenia i program nauki. Trudno powiedzieć, jak będzie w praktyce na dłuższą metę, ale potencjalny ładunek wiedzy i umiejętności jest bombowy! I to za darmo!
Pewnie jak zwykle znajdą się malkontenci, którzy będą krytykować. Ale ja chciałabym, żeby ktokolwiek inny zrobił chociaż tyle. Wiem, ile dobrego zdziałała mimo wszystko Akademia Bosej Stopy, mimo wszystkich niedociągnięć. Pomysł Uniwersytetu wydaje się o wiele bardziej wyważony i lepiej przygotowany.

    Wielu młodych, osiedlających się na roli,  nie ma ani wiedzy, ani doświadczenia, tylko szczery zapał i entuzjazm. Tutaj mogą zdobyć potrzebną wiedzę, mogą nabyć praktyki, przedyskutować i przemyśleć swoje własne projekty. Wtedy może będzie mniej rozczarowań, a więcej sukcesów. Piękne, zgodne z naturą gospodarstwa, przynoszące radość właścicielom i pożytek wszystkim.
Oby się spełniło!

Wtrącenie osobiste: Petera poznałam jako młodego chłopaka, który przyjechał ze Szwajcarii do Polski, żeby poznać rolników, którzy jeszcze gospodarują tradycyjnie (były to lata 80). Zobaczył i został. To, co zbudował on i jego żona zasługuje na najwyższe uznanie. Nie ma ten-tego, że system, że urzędnicy, że rąbek u spódnicy. Po prostu robią coś dobrego i mądrego i wykorzystują do tego nawet niektóre elementy systemu. A co!
 

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Praktycznie studia dzienne stacjonarne, bo 14 miesięcy stażów i kilka (naście) zjazdów po 3 tygodnie każdy... Nie do ogarnięcia, jeśli już ma się obowiązki. Koniki by się zapłakały, nie mówiąc o Latającym Holendrze. Dobre dla tych, którzy dopiero planują zaczynać.

      Usuń
    2. Fakt. Ja jestem uwiązana dość mocnym sznurem.
      Ale może będą wydawać jakie publikacje książkowe.

      Usuń
  2. Ale fajnie! Fantastyczna sprawa, życzę wspaniałych sukcesów uczelni i jak najwięcej takich pomysłów :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam ich ulotkę jakoś na wiosnę - też się cieszę z takich przedsięwzięć. Jest nadzieja na rzetelną wiedzę połączoną z praktyką. Oby to poszło w dobrym kierunku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz robiona przez praktyków, którzy od lat prowadzą własne gospodarstwo i szkolenia. To ogromny atut - nie zapaleńcy-teoretycy, ale ludzie z doświadczeniem i praktyką. Duże szanse na powodzenie.

      Usuń
  4. a czy są w planie jakieś filie...rozsiane po kraju?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem na pewno, ale sądząc po strukturze - raczej nie. Staże odbywają się u rolników ekologicznych na terenie całej Polski, natomiast zjazdy i konferencje w Grzybowie. Nauka trwa dwa lata. To wszystko dopiero się zaczyna, trudno powiedzieć, co będzie dalej.

      Usuń
  5. To świetnie , że powstają takie placówki (nie wiem czy adekwatne słowo ale ładne).Zazdroszczę tym , którzy mają blisko.Też liczę na jakieś słowo pisane stamtąd - może ktoś się pokusi na jakieś propagowanie skryptów ? I chociaż jasne , że nie ma to jak praktyka to zawsze by było coś.
    A ja jako , że mam "zwykły" Uniwersytet pod bokiem jutro rozpoczynam tam edukację z nadzieją , że dowiem się czegoś czego nie wiem.
    To Uniwersytet Trzeciego Wieku przy(na) Uniwersytecie Rolniczym.Ano zobaczymy , bardzo jestem ciekawa jak to tam będzie.
    I jeszcze taka dygresja ; wczoraj wróciłam z Wiednia - wszędzie po drodze i w Austrii i w Czechach widać wyłącznie ziemię uprawianą.U nas prawie wyłącznie ugorowaną.Jak to jest ?Może taka edukacja coś zmieni ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszym regionie ziemia jest uprawiana. jest też wiele gospodarstw "ekologicznych", ale ludzie ci nie są nigdzie uczeni, jak to robić. Zachęca się ich do tego w otulinie Parku Biebrzańskiego, a oni idą po najmniejszej linii oporu i robią byle jak. W każdym razie na pola wróciły maki i bławatki, a przedtem prawie wyginęły. Inicjatywa jest wspaniała, myślą też o jakimś mniej intensywnym kursie. Co do materiałów, to ich trzeba pytać.

      Usuń