Znalazłam go dziś na naszej łące. Zabiedzone to-to, chudziutkie, ale jednak pełne młodzieńczej energii. Pies - śliczny, młody owczarek niemiecki (ale już dorosły), podobny raczej do Szarika, niż do współczesnych psów tej rasy z paskudnie opadającymi zadami. U niego ten spad ledwie się zaznacza.
Przyjazny i przyzwyczajony do ludzi, bo przestraszony przez moje brytany nie uciekał w łąki, ale biegł do mnie. Zjadł, co mu dałam, napił się i grzecznie dał się pogłaskać i zaprowadzić do dużego wybiegu. Musiałam go zamknąć, bo gęś i kogut na jego widok dostały histerii, a i on coś za bardzo się nimi interesował. Czyżbym trzymała zabójcę swoich kur? No cóż, głód jest usprawiedliwieniem.
Posłuszny, inteligentny, zabawny. Mimo wygłodzenia wolał psie suchary, niż warzywa. Chciał wcisnąć się za mną do domu.
Na szyi ma ślad po obroży i chyba łańcuchu, zbyt ciężkim nawet dla niego - taki prawie łysy placek z boku szyi. Oraz chyba zagojoną, a w każdym razie podgojoną ranę na gardle.
Śliczny, puszysty pies. Niestety, nie mogę go zatrzymać - Tiki ma ochotę roznieść go na strzępy. No i drób... Jutro dla porządku zapytam tutejszego weterynarza, który szczepi wszystkie okoliczne psy, ale mam nadzieję, że go nie rozpozna i nie wróci do ludzi, którzy go tak potraktowali. Mimo to mam trochę nadziei, że jego kontakty z ludźmi nie musiały być takie złe, bo ciągle jest ufny, posłuszny i wcale nie kuli się pod dotykiem ręki. Może to wychudzenie to efekt błądzenia przez wiele dni? Tylko te znaki na szyi nie dają mi spokoju...
Czy ewentualnie ktoś z Was by chciał mieć takiego przyjaciela? Zauważyłam, że jest bardzo inteligentny i delikatny.
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Niestety, dopóki mamy Kirę, morderczynię innych psów, to zostanie ona naszą jedynaczką.
OdpowiedzUsuńJagoda, taki młodziutki przyuczy się. Nie możesz mieć tylko jednego psa... Będzie kur pilnował, jak ktoś nie zamknie kurnika...
OdpowiedzUsuńPS. Nie mam w poczcie zdjęcia Twojego kiczyku.
Ja mam poważne podejrzenia, że to on te kury wykończył!
UsuńBardzo możliwe. A młodziutki czy nie, niektóre trzymane nawet od szczeniaka w odpowiednich okolicznościach, nie przyuczą się nigdy bo instynkt bywa silniejszy.
UsuńJa mam już 2 psy: owczarka podhalańskiego i kundla podlaskiego! A Luna nie jest kastrowana! Nie mogę mieć dużego samca!
OdpowiedzUsuńI zeżarłby wszystkie??? Taki chudziutki? Boszszsz, biedak.
OdpowiedzUsuńMoże zagadka się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję. To już prawie tradycja, że o okolicach Bożego Narodzenia przybłąkuje się do nas jakaś bieda. I to jakie ładne! Raz był spaniel, potem rotweiler. Na szczęście weterynarz zawsze był pomocny. Zwłaszcza właściciele tego spaniela byli uszczęśliwieni, bo szukali go wszędzie. Tymczasem on niemal na smierć zamarzł - tego roku było ponad -20 w nocy. Moje psiska znalazły go dogorywającego pod jabłonką. Rozgrzaliśmy, odchuchaliśmy, znaleźliśmy właścicieli. Podziękowali.
OdpowiedzUsuńMoże się urwał z łańcucha ze strachu przed petardami? Biedulek kochany...
OdpowiedzUsuńChyba nie, bo rozmawiałam z sąsiadem i on już od dłuższego czasu kręci się po okolicy. W tej chwili wyskoczył z zagrody - jak on dał radę z siatką 1,5 metra? I chce dostać się do domu. Z moimi psami gryzie się jak szalony, nawet z łagodna Luną, która do niego macha ogonem i jęzorem.
OdpowiedzUsuńUważajcie, bo moze być agresywny równiez w stosunku do ludzi, nigdy nie wiadomo.
UsuńSkorzystałam z tego, że psisko było na zewnątrz i zabrałam go na spacer, myśląc, że jeśli uciekł komuś z okolicy, to rozpozna drogę do domu. Wiecie co ten łajdak zrobił? Szedł cały czas przy nodze! Drań, panią se znalazł! Dałam jeść, zamknęłam znowu, ale się nie łudzę - pewnie znów wylezie. Zobaczymy rano. Ma w każdym razie schronienie i moje stare palto na misiu za posłanie. Aldona, spoko - mnie daje się głaskać i tarmosić, zero agresji. Co prawda jestem ostrożna. Nawet pod brzuch mu jeszcze nie zajrzałam, ale zdaje się, że to pies. Młody dorosły, tak na pierwszy rzut oka 2 - 4 lata.
OdpowiedzUsuńMozliwe że wałęsał sie od dłuższego czasu, mozliwe że ten placek na szyi to jakaś zagojona dawno rana, i tym samym bardzo mozliwe, że jest kurzym mordercą.
UsuńDziś rano psiak spokojnie siedział w zagrodzie. Ma kojec wielkości całej miejskiej posesji, więc może się wybiegać. Ma tam picie i jedzonko, schronienie może niezbyt eleganckie, ale suche i wysłane moim starym paltem. Przywitaliśmy się serdecznie, polizał mnie i obmerdał ogonem, nadstawiał się do głaskania. Niestety, z pozostałymi zwierzakami w naszym obejściu ciągle wojna, spłoszył owce tym razem. Skontaktowałam się z weterynarzem - twierdzi, że nie kojarzy, bo takich wilkowatych jest zatrzęsienie, nie umie mi pomóc. I co ja teraz mam zrobić?
OdpowiedzUsuńJeśli wygląda na rasowego, możesz sprawdzić czy ma tatuaż w uchu albo co bardziej prawdopodobne wszczepiony pod skórę chip. Jeśli jest z pseudohodowli, jakich teraz mnóstwo to mało prawdopodobne, że jest oznakowany ale warto spróbować. Weterynarz powinien mieć czytnik kodów do chipów. Po numerze można ustalić właściciela albo hodowcę. Z chipami jest ogólnie wielkie zamieszanie, bo nie ma jednej bazy kodów ale zawsze to jakiś punkt zaczepienia.
UsuńPopieram Twoją niechęć do opadających zadów owczarków :) też mamy owczara ze staroniemieckich, Szarikowych linii kiedy rasa nie była jeszcze tak zdegenerowana. Dzięki za fantastyczny blog. Stosuję po cichu wiele wskazówek :)
Zero tatuaży, czipa pewnie też. Nie musi być zaraz pseudohodowla - czasem ludzie tak rozmnażają, bez myśli o zysku. Jemu nie było źle tam, gdzie był, bo jest bardzo ufny, posłuszny i przymilny, a przy tym z godnością. Pcha się do domu, czyli był tam wpuszczany. Po szczeniacku jeszcze rozbrykany i zabawny.
OdpowiedzUsuń