Tak sobie podśpiewuję, ciesząc się na warsztaty serowarskie w Kryłatce. To sąsiednia wieś, a Leśny Dworek mieści się w zabytkowym budynku dawnej szkoły i naprawdę w lesie. W tymże lesie, w którym co jesieni zbieram liczne koszyki grzybów. Będę więc miała wszystko tuż obok.
A na przekór wielkim korporacjom, to ja lubię robić, oj lubię. Znając dobrze właścicielkę Leśnego Dworku, wiem, że wyżerka będzie nieziemska - ta kobita ma smak absolutny, a zabawa jeszcze lepsza. No i cena, w porównaniu z innymi warsztatami, bardzo dostępna. Mam nadzieję, że rozpalą banię, coby się wypocić przed Wielkanocą, jak obyczaj każe. Pomalutku to my tu takiego czadu damy z naturalną żywnością, że niech świat się trzyma.
Teraz idę czarować pogodę, żeby nam dopisała. Bo po tej wyżerce trzeba będzie na spacery do lasu chodzić, żeby choć trochę spalić kalorie, coby ubrań nie zwężały nocami.
Gosia ma też warsztat tkacki, na razie prosty, na którym tka na początek chodniki, kołowrotek i len do przędzenia. Ja mam wełnę i szczery zamiar, żeby nauczyć się prząść. Znowu pewnie będzie się działo! Ale już trochę później, tak pod jesień.
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Ja nie wytrzymam, wszystko fajne dzieje się na drugim krańcu Polski!
OdpowiedzUsuńWiesz, do tej pory miałam podobne wrażenie: że wszystko, co fajne, to na innym końcu....
UsuńMiłego spotkania zyczę , czaruję dla was piekny słoneczny dzień z wlkp :) Nulka
OdpowiedzUsuń/ dla mnie to naprawde "inny koniec " /
Oj, wicie, daleko jest względne. Niedawno nasza sąsiadka (rolnicy z dziada pradziada, żadne tam "salony") miała ochotę się przewietrzyć, więc szast-prast zapisała się z synem na wycieczkę do Paryża. Tam to jest już trochę dalej :)))). Tym bardziej, że dojazd do nas jest dość dobry, nawet z Poznania do Augustowa są bezpośrednie autobusy, wiem, jechałam :)))
OdpowiedzUsuńW autobusie mam morską chorobę ze wszystkimi bajerami. Mogę tylko samochodem i to ze sobą za kierownicą. Tylko wtedy mną nie telepie. A pociąg coś ze dwa dni się wlecze z przesiadkami... Do Paryża prościej. Wsiadam w samolot w Poznaniu i za dwie godziny jestem tam.
UsuńNiedawno moja mama objechała pół Australii, ponad 10 tysięcy kilometrów w trzy tygodnie ;-)))
UsuńMój mąż ma tak, jak Hana...albo sam za kierownicą, albo pociąg lub samolot. Współczuję.
UsuńJest to dosyć upierdliwe...
UsuńNiestety ja nie dam rady dojechać, ale może będzie jeszcze kiedyś okazja.
OdpowiedzUsuńPewnie będzie, jak nie to, to coś innego. :)
UsuńAle mam fajne sasiadki, "tylko" przez las! Pierwsze warsztaty chyba odpuszcze, bo bede miala dosc zajec przy budowie I ogrodzie. . Ale nastepne, tkackie interesuja mnie bardzo. A najchetniej to bym juz zostala calkiem u siebie! Kto wie?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Maria.
Kawałeczek :) Tkackie zajęcia to nasze prywatne hobby, nie warsztaty.
UsuńRobienie sera :) Marzenie. Robię jakistam ser, ale chciała bym porządny, taki jak potrzeba, żeby nie wychodził mi inny za każdym razem :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, chyba w tym ich urok, że za każdym razem są trochę inne.
UsuńJagódko, a jakie to sery będą? Zagrodowe? Fajnie będziesz miała na tych warsztatach i widzę jako organizatora Joasię z Siedliska pod Lipami, niezłe towarzystwo! Czekam na relację z warsztatów. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńBędą cztery rodzaje serów: mozarella, gouda, pleśniowy typu handkase i ricotta. Relacja będzie na pewno!
UsuńTo się dobrze bawcie u uczcie. Ja 5. kwietnia przędę w naszym wrocławskim ZOO. Bo jest wielkie strzyżenie i pokaz, co zrobić z tym runem. Też chcemy ładnej pogody, jako i Wy. Proszę w zaklęciach i czarach pogodowych nie zapomnieć i o prządkach z Dolnego Ślaska! Buziaki.
OdpowiedzUsuńP.S.
Mam problem tym kontem pocztowym yahoo. Odezwę się.
Czaruję! We Wrrrr. mam siostrzeńca, takiego fajnego. Załóż sobie pocztę na google, ja miałam w kilku miejscach i wszędzie były problemy, a teraz odkąd mam tę właśnie - spokój.
UsuńJagodo, ja w temacie wcale nie serowarskim, tylko sąsiad obdarował mnie 2 przyczepkami koziego obornika. Poradź, proszę, co zrobić z tą pryzmą obornika, prawie suche siano i bobki, teraz wlało w niego sporo deszczu; sąsiad radzi, przykryć folią, bo wypłucze z niego, co najlepsze; co niektóre dziewczyny blogowe radzą przysypać warstwą ziemi; do folii nie jestem przekonana, bo przecież musi być dostęp powietrza, warstwa ziemi to z kolei ciężka praca dla moich rąk, bo trzeba skądś jej nakopać i potem dowieźć i usypać; czy można ją po prostu zostawić bez niczego i czekać aż sobie przerobi, ewentualnie latem dosypać zielonej trawy? jeśli znajdziesz chwilkę, to proszę o odpowiedź i z góry dziękuję, a jeśli nie, to też zrozumiem, bo teraz pracowity czas; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMożna jeszcze podlać, w głębi na pewno jest suchy. Ziemia to dobry pomysł, ale skoro jest to dla Ciebie za ciężkie, to przykryj porządnie słomą. Lepiej nie zostawiać bez niczego, sąsiad ma rację. A najlepiej wykorzystać pomału do budowy wałów.
UsuńJeśli nie zaprzęgnę męża do pomocy przy kopaniu ziemi, to wykorzystam słomę; jeszcze raz dziękuję.
Usuń