Dzisiaj mieliśmy pierwszy naprawdę ciepły dzień! A jeszcze niedawno rankiem śnieg leżał... Rzuciłam się na ogród jak wygłodniały wilk na kości. Trzeba wszystko odkrywać, czyścić, wycinać badyle, budować grządki.
A tu ptaszory wrzeszczą, niebem klucze gęsi ciągną i kołują, pszczoły już latają i słoneczko świeci. Aż człowiek otrząsnął się po zimie, energii nabrał i dalej w busz! Wywiozłam niemało taczek owczego obornika, wspólnie z mężem postawiliśmy nowy słup w konstrukcji przytrzymującej powojniki botaniczne, powywoziliśmy śmieci.
Zrobiłam też wiosenny posiłek: kopiata micha salaty z samego ogrodu (roszponka, szpinak, szczaw, bluszczyk kurdybanek, pędy czosnku i cebuli siedmiolatki, mniszek i inna zielenina), zupę z pokrzyw i sok brzozowy do popicia. Od prawie 10 dni przestrzegam diety prawie że wegańskiej, jak to dawniej w Wielkim Poście robiono i już czuję efekty. Może nie widać, żebym schudła, ale czuję się dużo lżej, plecy mnie nie bolą nawet teraz, po całym dniu pracy, a przede wszystkim odzyskałam energię. Dzięki tym, którzy mnie do tego zachęcali i doradzali! Dzięki Utygan!
Możliwe, że teraz będę pisać rzadziej, bo w ogródku u nas wiosna wybucha jak pożar, ale postaram się zrobić trochę zdjęć. W tej chwili ogród wygląda dość nieporządnie i szaro-buro, ale już młodziutkie pąki wystawiają zielone noski, trawy aż szumią pod ziemią, szykując efektowne wejście, a pierwsze kwiatki przyciągają zgłodniałe pszczoły.
Nareszcie serce aż skacze z radości, robota idzie, aż miło. Po miesiącach zamknięcia w domu można spędzać prawie całe dnie na dworze. Tak dobrze...
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
A mnie aż rwie na Podlasie, niestety czekać trzeba, ale za to jak się doczekam, to już będzie ekstaza :))
OdpowiedzUsuńJa nie wiem... wygląda mi na to, że mąż i teściowa będą to odwlekać w nieskończoność w nadziei, że Ci się odechce.
UsuńOj nie będą. Pod koniec sierpnia młoda przyjeżdża i pierwsza zwierzyna wraz z nią, a reszta po kawałku później.
UsuńWiosna jest wspaniałą porą roku :))
OdpowiedzUsuńNam pewnie też przyjdzie zmienić dietę i to radykalnie, ale to chyba tylko na dobre wyjdzie. Mąż na razie pości o wodzie i herbacie ;)
Piękne są te przebiśniegi, ale u nas rzadko je w ogródkach widuję.
U nas przebiśniegi rosną sobie dziko po chaszczach. Życzę zdrowia mężowi i Tobie też.
UsuńMam to samo, szaleję w ogrodzie, dzisiaj przed 7 rano już- taczki wywożę, pielę, wycinam badyle, ciesze się każdym krokusem, szpakami na trawie, kluczami gęsi... wczoraj stado boćków leciało, z 45 sztuk. Tez jemy wegańsko- wegetariańsko, mniam, i też chudniemy z energią. Jak niewiele trzeba- tylko i aż wiosny, by dać siłę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, jak niewiele trzeba, żeby być szczęśliwym. Coś Ty, boćki widziałaś? U nas tylko żurawie się prują (czyli drą) po łąkach.
UsuńGorzka Jagodo- potrafisz wygonić do ogrodu- dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńJa już padam z lekka, ale to nic - jedna dobra nocka i znowu w ataku. A jeszcze rabatę, taką już starą i zarośniętą, zakładamy na nowo. Uj, robota głupich lubi. Za to jak pięknie będzie latem!
UsuńJa wczoraj cały dzień za zewnątrz;) Na moim ugorze;) Przygotowałam jedną grządkę i zasadziłam cebulki;) Jestem z siebie dumna;)
OdpowiedzUsuńCebulki ozdobne czy jadalne? Bo jak jadalne, to możesz spokojnie między nimi wysiać marchew. Uważaj na łapkę!
Usuńwitam ze słonecznego południa.!
OdpowiedzUsuńoj oj :) jak tą dietkę znosi Piotruś.? ;>
miło mi że i na Podlasie dotarła wiosna ;d
u mnie jeszcze nic nie widać....na zdjęciach
ale już, już wychodzą pierwsze listki :)
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=74480&p=4545890#p4545890
nie wiem czy można tutaj wklejać jakieś linki..
wczoraj zrobiliśmy wielką podniesioną grządkę ;d
zapraszam.
3majcie się tam w tym Raju :)
ściskam Patryk.!
Poczytałam wątek, dosłownie bombowy. Fajnie było znów zobaczyć Twoje dredy i uśmiech pod nimi. Piotruś wszelką zieleninę lubi, więc nie ma problemu. Czasem robię mu mięso. A w ogóle to wiesz, jak gotuję - zawsze da się zjeść. Roszponka i szpinak z jesiennych siewów rosną już pięknie, rukola też. Powodzenia!
Usuń