sobota, 7 stycznia 2017

Zima na trzy piece

         Eskimosi miewają zimy na trzy psy, a my w tej chwili mamy zimę na trzy piece. Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą: dawniej Eskimosi, żeby mroźną zimą nie zamarznąć w igloo brali ze sobą psy na posłanie; wyjątkowo mroźna zima była "zimą na trzy psy". U nas piece pełnią podobną rolę, jak psy w igloo, tyle, że nie bierzemy ich do łóżka. Jeden płonie, jak jest trochę zimno, dwa przy niższych temperaturach, a trzy naraz jak jest bardzo zimno.
         Dziś rano było -22 - więc trzy piece. Mamy śnieg, oddycha się lekko, a powietrze szczypie w nos i ma zapach, jak w dzieciństwie. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko wysokiej górki i porządnych sanek do zjeżdżania, ale cóż nie można mieć wszystkiego.
        Koty i psy hibernują w ciepłych kątach. My też zwolniliśmy. Donosimy siano i letnią wodę zwierzakom, nosimy drewno i tyle.
        Ja robię polskie mandale, czyli serwetki szydełkowe. To niesamowicie uspokajające zajęcie. Kiedy te mandale robią mężczyźni w Tybecie, to jest z tym wielkie halo, a my, kobiety, robimy je spokojnie i bez uroczystej otoczki, ale skutek jest podobny. Powtarzający się rytm, symbole zaklęte we wzory...
      
       Do karmnika zlatują się ptaki.
       Trwaj, chwilo, bo jesteś piękna.


27 komentarzy:

  1. -22 oooo, a ja narzekam. W twoich słowach zima nabiera sensu, taki moment wyciszenia i wytchnienia..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lamio, bo zima tym jest, tym powinna być. "Cywilizacja" czy jak to zwał zabrała nam wiele dobrych, naturalnych rzeczy: chodzenie boso latem, zimę jako wytchnienie i wyciszenie, czas, blask świec i trzaskanie ognia w piecu. Życie jest coraz bardziej oderwane od rytmów PrzyRody i dlatego coraz bardziej chaotyczne i nieszczęśliwe. Można jednak wiele jeszcze uratować, trzeba tylko chcieć.

      Usuń
  2. To piękny czas i chętnie za Tobą zawtóruję "chwilo trwaj"
    Czapka z głowy dla Ciebie, że zechciałaś dzielić się wiedzą tak po prostu, bezinteresownie. Ja jednak nie odnajduję się zupełnie w tak dużej grupie osób. Zjadłby mnie stres i żadnej wiedzy bym sobie nie przyswoiła. Znam siebie. Wpadniemy do Ciebie na wiosnę, tak na jeden dzień, bo bardzo jestem Ciekawa i Ciebie i Twojego ogrodu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dzielenie się nie jest takie zupełnie bezinteresowne, wiesz ile roboty nam tu zrobią? Rozumiem, że możesz czuć się nieswojo, więc przyjeżdżaj kiedy chcesz. Wam to wypadało by wcześniej na wiosnę, jeśli chcecie sadzonki.

      Usuń
  3. Piękna ta chwila i u nas. Robię ścieżki w obejściu. To zajęcie mnie bardzo uspokaja. Podziwiam biel za oknem. Patrzę na ptaki w karmniku - dzięcioł się bał, ale czego głód nie zrobi z istnieniem? W końcu wszedł i napycha się. Konie chodzą po pastwisku na spółkę z sarnami. Śnieg znowu pada. Niech pada.

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas śniegu niewiele, ale biało jest. Owce przychodza na siano i idą sobie na pastwisko. Koza postanowiła zostac owcą i ma ogromne futro, sypiua z owcami pod gołym niebem. Im tez runo rośnie w szybkim tempie. U nas palimy w kuchni kaflowej do wiekszych mrozów, jak te przyjda, to jeszcze w kominku, a jak i gościmamy i solidny mróz jednocześnie, to palimy jeszcze w jednym piecu, by w gościnnym pokoju było ciepło. Wytchnienia za wiele zimą nie mam, ale tak już jest przy wiekszej ilości zwierząt.
    Pięknie jest. Ptaków mrowie. Bardzo mie cieszą przybyłe gile. Nie widziałam ich od lat. Pozdrowienia

    Troche mi się komplikuje czerwiec w kontekście przyjazdu do Raju, gdyz nie wzięłam pod uwagę wyjazdów mężowskich służbowych, za tydzień będę miała jasność. Jak nie w czerwcu, to w sierpniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można rozważyć jeszcze inną datę, abym miała czas ciut odsapnąć między dwoma zjazdami. Ciut przerażona jestem ilością osób - skąd wezmę garnki, talerze i inne takie... wolała bym 2-3 zjazdy po 10 osób, niż jeden wielki.

      Usuń
    2. Ja też wolałabym późniejszy termin. Chociaż u nas pantha rhei i trudno się czasowo określić. Z pewnych względów.

      Usuń
    3. Nie troskaj się garnkami Krystyno, przecież my nie na wyżerkę przyjeżdżamy tylko na naukę. Może być mleko, chleb i coś z ogniska, w lecie tak niewiele potrzeba.

      Usuń
    4. Nazbieramy dżdżownic w kompoście, nabijemy na patyk, upieczemy na ognisku. Garnki niepotrzebne. :-)

      Usuń
    5. Moje dżdżownice są hołubione i dopieszczane! Nie dam!

      Usuń
    6. Kompostu też nie dasz zjeść, bo dżdżownice będą głodne. Wiem, wiem. :-)
      No to pójdzie się do lasu i na łąkę, i powcina jadalne rośliny. Ewentualnie słoiki z zawartością się weźmie z domu.

      Usuń
    7. Hmmm... w kompoście są larwy chrabąszczy, takie białe, tłuste. Sama nieraz się zastanawiałam, jak by smakowały upieczone na rożnie.

      Usuń
  5. Cudne zdjęcie, u nas też mróz szaleje...

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas zima na kominek i jedną kozę.

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas na dwa piece, bo wiecej nie mamy, ale gdybysmy mieli to teraz właśnie byłby ich czas!A zima piekna, prawdziwa. Jak sie ma czym napalić w piecu, to wszystko mozna przezyć!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie - tu trzeba być zapobiegliwym i składać drewno już poprzedniego roku, a nawet dwa lata wcześniej.

      Usuń
  8. a już miało mi się włączyć typowo polskie narzekanie....

    takie spokojny, piękny post dodaje sił i chęci do życia...

    dziękuję z usmiechem A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narzekanie to paskudny program, który nic nie pomaga, a tylko szkodzi. Najlepiej jak najczęściej wyłączać!

      Usuń
  9. U nas tylko jeden kominek, bo reszta domu jeszcze niedokończona. Ale dajemy radę, spać można w zimnym, a siedzieć za dnia przy ogniu☺️Nie martw się garnkami, jak trzeba wezmę ze sobą kilka większych. A naczynia i sztućce każy powinien wziąć własne, przecież to żafen problem. Tak się cieszę, że wreszcie zobaczę ten ogród na żywo! Do zobaczenia i pozdrawiam z mroźnej a dzikiej Warmii.

    OdpowiedzUsuń