Droga Pani Krystyno
Jestem czytelniczką Pani bloga. Miałam kiedyś przez kilkanaście lat własny ogród. Marzę, żeby jeszcze kiedyś mieć a na razie podczytuję i poznaję nowe sposoby uprawy.
Wiem, że kocha Pani zwierzęta i ma "szczęśliwą rękę" do adopcji zwierzaków. Dlatego ośmieliłam się prosić o pomoc.
Opiekuję się od miesiąca dwoma pieskami przyjaciela, który jest w szpitalu. Mieszkał sam, złamał rękę. Z tą złamana ręką wyprowadzał psy na spacer i spadł ze schodów. Uderzył się poważnie w głowę i niestety po 6 tygodniach rokowania są mało optymistyczne. Stracił pamięć o ostatnich latach, przestał być samodzielny.
O psy jeszcze nie zapytał. Kochał je najbardziej na świecie a teraz ich nie pamięta.
Jego jedyny syn nie ma warunków, by opiekować się psami, no i musi się teraz zająć ojcem. Jedyne co może zrobić, to oddać je do schroniska. Wtedy może znajdą nowy dom, ale pewnie zostaną rozdzielone. To byłoby bardzo smutne, bo są razem od szczeniaka, straciły już pana a teraz mogą stracić siebie nawzajem. Chciałabym tego uniknąć. Może jest jakaś szansa.
Jestem czytelniczką Pani bloga. Miałam kiedyś przez kilkanaście lat własny ogród. Marzę, żeby jeszcze kiedyś mieć a na razie podczytuję i poznaję nowe sposoby uprawy.
Wiem, że kocha Pani zwierzęta i ma "szczęśliwą rękę" do adopcji zwierzaków. Dlatego ośmieliłam się prosić o pomoc.
Opiekuję się od miesiąca dwoma pieskami przyjaciela, który jest w szpitalu. Mieszkał sam, złamał rękę. Z tą złamana ręką wyprowadzał psy na spacer i spadł ze schodów. Uderzył się poważnie w głowę i niestety po 6 tygodniach rokowania są mało optymistyczne. Stracił pamięć o ostatnich latach, przestał być samodzielny.
O psy jeszcze nie zapytał. Kochał je najbardziej na świecie a teraz ich nie pamięta.
Jego jedyny syn nie ma warunków, by opiekować się psami, no i musi się teraz zająć ojcem. Jedyne co może zrobić, to oddać je do schroniska. Wtedy może znajdą nowy dom, ale pewnie zostaną rozdzielone. To byłoby bardzo smutne, bo są razem od szczeniaka, straciły już pana a teraz mogą stracić siebie nawzajem. Chciałabym tego uniknąć. Może jest jakaś szansa.
To dwa jamniki szorstkowłose, miniaturowe, z
rodowodami ale na wystawach nie bywały. Piesek kastrowany i suczka
niekastrowana. Mają po 8,5 roku. Są zdrowe i w świetnej kondycji. Nigdy
nie doznały żadnej krzywdy, więc kochają wszystkich ludzi, są bardzo
ufne i łagodne dla dzieci.
To psy myśliwskie, ale nigdy nie polowały.
Lubią natomiast gonić koty i rozkopywać mysie nory. Mieszkały na stałe w
mieście ale często bywały na wsi.
Ja mogę się nimi zająć jeszcze miesiąc,
góra dwa ale to wszystko, bo nie jestem u siebie i na więcej nie mam
zgody. Mieszkam aktualnie z córką i zięciem, pracuję u nich jako
babcia-niania. Jestem z psami na wsi pod Poznaniem.
Może znajdzie się wśród czytelników bloga ktoś, kto je przyjmie i pokocha.
Z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc
Może znajdzie się wśród czytelników bloga ktoś, kto je przyjmie i pokocha.
Z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc
Pozdrawiam serdecznie
sandra2611@o2.pl
P.S. Autorka listu powiadamia, że psiaczki znalazły fajny dom! Dzięki Waszym udostępnieniom!
Boże nie ma końca nieszczęściom. Zawiadomię Kurnik i fb.
OdpowiedzUsuńSzkoda że tak daleko mieszkam.Niedawno po ciężkiej chorobie pożegnałam moją sunie i jak patrzę na takie fajne pieski to aż żal.
OdpowiedzUsuńWiesz, to dla nich wielka szansa - być u Ciebie. Może się coś wykombinuje z transportem?
UsuńTransport na pewno da się jakoś zorganizować - choćby przy pomocy dobrych, pomocnych ludzi. Takich naprawdę nie brakuje!
UsuńWitam się, bo pierwszy raz tu piszę, choć nie pierwszy zaglądam ;)
UsuńJeśli tyko transport chodzi, to dajcie znać skąd i dokąd, to myślę, że da się załatwić ;)))
Martwi mnie tylko, że sunie niewysterylizowana i przy rozgłoszeniu szerszym może się na nią połakomić pseudohodowla jakaś :(((
Też mnie to martwi. Zresztą widać ze zdjęcia, że sunia już rodziła i to chyba nie raz.
UsuńHejka! Ja poważnie pytałam skąd i dokąd ten transport ewentualnie? Wiolino zwyczajna kobieto jak Ci idzie proces decyzyjny w sprawie jamniorków? ;)
UsuńSzczerze chciała bym takie piękne pieski,jednak na razie mam trochę własnych problemów ze zdrowiem z ciężkim sercem patrzę na te słodziutkie pyszczki.
UsuńŚliczne psiaki i należy się im dobry dom ! Trzeba to koniecznie rozgłosić i puścić dalej :)
OdpowiedzUsuńGorzka Jagodo Krystyno wszystkiego najlepszego, zdrowia i dobrej kondycji do realizacji ogrodowych (i nie tylko!) planów i marzeń. :)
OdpowiedzUsuńA w temacie posta: podpięłam link do Ciebie Za Moimi Drzwiami, może i tam ktoś przeczyta informację o tych uroczych piesuniach i ich niewesołej sytuacji. Niech się szybko ktoś w nich zakocha!
Uściski!
O jej... okropnie trudna sprawa. Niestety nie pomogę, ale wstawię to zaraz na garnek.pl
OdpowiedzUsuńKrysiu, troche z poslizgiem imieninowo pozdrawiam i ślę moc dobrych mysli i zyczeń.
OdpowiedzUsuńPieseczki śliczne. Oby sie udało znaleźć im dom. Ja już mam 4 psy i 7 kotów, nie mówiac o reszcie. Nie dam rady.
W sytuacji gdy psy są rodowodowe należy w pierwszej kolejności powiadomić ich hodowcę. Powinien pomóc szukać im nowego domu.
OdpowiedzUsuńI co słychać u psiaków?
OdpowiedzUsuń