W naszym ogrodzie na ogół nie pracuję w ziemi przed Wielkanocą - no, chyba że jest baaardzo późna. Jakoś tak aura nie sprzyja temu, bo nawet jeśli są chwilowe ocieplenia, to zaraz za nimi przychodzą przymrozki i śniegi. Ziemia jest mokra, senna i niechętna. Nie ma co jej budzić przedwcześnie, niech sobie jeszcze odpoczywa. W naszym regionie wiosna przychodzi późno. W tej chwili wszystko jest jeszcze szarobure obydwa... a nie, to inna bajka...
Nie znaczy to jednak, że nic nie robimy: odsłaniamy róże, winorośle i inne wrażliwsze krzaki i byliny z zimowych osłon, robimy inspekty, w tym jeden wielki w tunelu, sprzątamy, sadzimy drzewka w dzikim lasku. Z samym sprzątaniem jest sporo roboty.
Pierre także zerwał darń z niektórych ścieżek w warzywniku i w zamian przykryliśmy je grubą warstwą ściółki. Alejki te były zbyt wąskie, żeby wjechać na nie z kosiarką, wymagały więc koszenia wykaszarką, na dodatek trawa z nich ruszała bez przerwy na podbój grządek, dodając mi pracy. Zostawiliśmy zadarnione większe aleje, bo to ładnie wygląda, a poza tym dzikie trawy wnoszą coś specyficznego do klimatu ogrodu.
Przy okazji przygotowywania nowego inspektu znaleźliśmy zapomniane główki czosnku, już ze sporymi pędami. Trzeba było je szybko posadzić, ale gdzie? Rozejrzałam się dookoła i mój wybór padł na 3 letni wał, który tak się rozłożył, że stał się właściwie lekko tylko kopulasto wybrzuszoną grządką. No to po narzędzia - grabie i motyczkę. W mig zgrabiłam zaścielające go liście i siano, po prostu na ścieżki po obu stronach. Mało się tego zrobiło, jakby ubyło przez zimę. Ta resztka będzie chronić ścieżki przed wysychaniem, udeptywaniem i porośnięciem chwastami, a przy okazji dostarczać próchnicy, bo przecież korzenie nie ograniczają się do grządek.
Następnie przedziabałam ziemię motyczką, wyrywając kilka nieśmiałych chwastów. Znowu zagrabiłam. W mniej, niż pół godziny była gotowa grządka szeroka na metr dwadzieścia, a długa na 6 metrów. Ziemia na niej jest pulchna, ciemna i przyjemna. Idealna do sadzenia i siewu. Wyobrażacie sobie, że musiała bym ją najpierw przekopywać? Zeszły by mi ze dwa dni, bo ból w plecach nie pozwoliłby mi skończyć. Jak ja kocham metodę uprawiania bez kopania! Na dodatek grządka jest czyściutka i tak samo ładna i pulchna, jak te kopane. Ma za to jeszcze więcej dobrej próchnicy.
Szybciutko posadziłam czosnek bez żadnych narzędzi, po prostu robiąc dołki palcami. Niech sobie rośnie. A kiedy ziemia się ogrzeje (trudno powiedzieć, kiedy, bo nocami bywa u nas i -7), to dostanie do towarzystwa marchewkę wczesną (połączenie neutralne), buraki (połączenie korzystne) oraz może selery i fasolkę szparagową. A może posadzę tam truskawki na koniec sezonu?
Na grządkach staram się sadzić jak największą różnorodność roślin, unikając jedynie wyraźnie szkodliwych wzajemnie połączeń. Rośliny są dość zagęszczone, ale nie przesadnie - tak, żeby każda miała miejsce dla korzeni. Liście i łodygi rozwijają się na różnych poziomach, maksymalnie wykorzystując światło słoneczne i jednocześnie zacieniając glebę.
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Ja to nazywam "zew ziemi", wcale nie moje, tylko zaczerpnięte z filmu "Alaska"; właściciel baru poczuł tzw. zew ziemi, zapłacił farmerowi, przypiął się szorami do pługu i harował cały dzień, a wieczorem był tak połamany, że żona prasowała mu plecy gorącym żelazkiem, oczywiście przez coś ochronnego:-); tak, my wszyscy zajmujący się ziemią czujemy w pewnej porze jej zew, czasami na przekór pogodzie; no i stąd potem te połamane plecy, przewiane głowy, a jak mawia moja teściowa: Na wszystko jest czas, a na sianko pogoda:-) pogodnych Świąt, Jagodo, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTylko że ten obrazek nie ma zastosowania do tego, co teraz robimy. Przecież napisałam, że jest łatwo i bez żadnych bólów. I o to chodzi. Nie mam więc nic połamanego, ani przewianego, z czego się bardzo cieszę. I wszystkim życzę tak łatwej pracy na grządkach, jaką mam teraz.
UsuńPogodnych, zdrowych, rodzinnych Świąt życzę.
OdpowiedzUsuńNawzajem!
UsuńJa też mam taką rabatę zrobioną z tzw wału różności. Ciągle brakowało czasu aby coś z tym zrobić -czyli zawieść na kompost i tak leżało i leżało i w końcu zależało się i zostało obsadzone roślinami bo pięknie się samo przekompostowało :D A jak pięknie na niej wszystko rośnie!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo chyba najbardziej ekonomiczna metody poprawienia stanu gleby! Przy niewielkiej robocie tak samo wydajna, jak skomplikowane zabiegi.
UsuńZachęcasz do pracy ! Jak przeczytałam , że w niespełna pół godziny grządka była gotowa to od razu pomyślałam sobie: a co ja tu robię przed kompem ??? Muszę brać się za ogród, bo inaczej nic tu nie będzie !!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeraz to już na dobre wsiąkłam w ogród...
UsuńCzy masz jakieś doświadczenia ew. pomysł co z dębowymi liścmi robić - poza spaleniem oczywiście? a mam ich zatrzęsienie z wielkich dębów, kłopotliwe są bardzo.
OdpowiedzUsuńWszystkie liście nadają się na wały permakulturowe czy na kompost. Liście dębowe, z racji dużej zawartości tanin i twardości powinny być mieszane z innymi materiałami organicznymi. Tych materiałów powinno być 2 -5 razy więcej, niż liści dębu. Nieco dłużej też się rozkładają. Można też zrobić kompost z tych liści pół na pół z obornikiem i zostawić na co najmniej 2 lata.
UsuńWczoraj mnie Alina wyrwała do tablicy. "Akacje miałeś wykopywać" hmm... No to się wyprawiłem byłem za rzekę, przywiozłem akacje i białe lilaki (szukam ciemnego fioletu jak by co- tego o takich nadmanganianowych kwiatach, ciężkich jak aksamitna kotara) no i jak już przyszło co do czego to może jeszcze jakaś brzoza, może świerk czy sosenka i tak wsadziłem z 15 drzewek. Żeby tego było mało sięgnąłem do skrzynki z nasionami a tam sporo ziół i marchwi- a co mi tam... Jako ze wały młode to jednak skopałem conieco i... I stwierdzilem ze w tym roku nie będę sie chrzanił z marchewka. Ssypałem wszystkie nasiona do jednego worka razem chyba z pietruszką, zagrabiłem ciężkimi grabiami i gestem siewcy wysiałem marchew. Potem zakotłowałem to lekkimi grabiami, przysypałem liśćmi delikatnie i w sumie wszystko mi jedno czy i jak wzejdzie. Skoro dzika marchew radzi sobie bez rowków i przerywania, to czemu taka chodowlana miała by się zachowywać inaczej, a jak nie będzie chciała się zachować to i tak mi nie zależy. Z ziałami postąpiłem podobnoe, jedynie segregując jako tako wysokość, od północy wysokie im dalej na południe tym niższe i jeszcze siedmiolatka do tego gdzięś na boku- i tak pewnie wzejdzie w truskawkach siana kilka lat temu.
OdpowiedzUsuńPod koniec tygodnia sprzubuje opanowac motylkowe i dyniowate. Te wsieje w wały i niech się dzieje co chce. A wszędzie indziej jasota, bławatki, facelia, gryka, ognicha, gorczyca. Pszczoły padły przez zimę ale to nie znaczy ze nie pojawią się znów latem.