piątek, 12 grudnia 2014

Porównanie gospodarstw ekologicznych i konwencjonalnych

    DO OBEJRZENIA! Koniecznie!
http://www.cda.pl/video/137204f8/Plony-przyszlosci-Lektor-PL

Bardzo dobry przykład, jakimi kłamstwami jesteśmy karmieni odnośnie używania pestycydów, nawozów sztucznych itp. Ten burak na początku to ówczesny francuski minister rolnictwa! I takie kłamstwa serwuje! A tymczasem, jak widać dalej - bardzo poważni i oficjalni naukowcy oraz niemniej poważni i zupełnie nieoficjalni rolnicy stwierdzają od lat, że plony są porównywalne, a w przypadku suszy - wyższe w uprawie ekologicznej. Dodając do tego, że wydatków jest znacznie mniej, cała korzyść dla rolnika, dla konsumenta i dla planety. Bo koszty rolnictwa konwencjonalnego to nie tylko zakup środków chemicznych, wydatki na benzynę i olej, plagi chorób i szkodników, śmierć gleb, zatrucia, rak, zatrucie wody i inne, to koszt życia w kłamstwie i brzydocie.

Mam wrażenie, że gdzieś po drodze wysiadło myślenie logiczne, albo wyprano mózgi dużej części społeczeństwa. Bo kto zyskuje? Na pewno nie rolnik i nie konsument.

Ale też trzeba umieć uprawiać ziemię ekologicznie, to wcale nie to samo, tylko bez chemii. A to już wymaga pewnego wysiłku intelektualnego.

I wreszcie ostatnie: nareszcie zobaczyłam ten legendarny siew bezorkowy, jak funkcjonuje i jak wygląda.

Polecam bardzo, bardzo ten reportaż w ramach zimowego wietrzenia głowy. Przy tym dobrze się ogląda.

    

3 komentarze:

  1. Takie to dla mnie oczywiste, więc dlaczego nie może się przebić do powszechnej wiadomości. Bez orki, bez chemii - tylko wiedza przodków połączona z nauką i ... intuicja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba powoli się przebija... Pamiętam, że kiedyś sprzedawcy na straganie wstydzili się przyznać, że warzywa czy owoce były "pryskane", a teraz panuje przekonanie, że no przecież inaczej się nie da :( Z drugiej strony zaczyna się moda na tradycyjną zdrową żywność, a i w "Ośrodkach Doradztwa" też chyba jest bardziej pro-ekologicznie, więc coś się zmienia. Z trzeciej strony jest nacisk na "wielkoobszarowość", ale mam nadzieję, że w Polsce to nie wyjdzie za dobrze :)

      Usuń
  2. Największy problem to wbijanie sobie do łbów, że bez dotacji jako eko rolnik, albo z innej bajki, że bez oprysków nie da się konkurować z konwencjonalnymi gospodarstwami, korporacjami. Cholera jasna a trzeba w ogóle uczestniczyć w tym wyścigu szczurów o wyższy plon na siłę? Kolejny problem to wiara, wiara w to co im wciskają mimo, że już widzą efekty takich praktyk. To tak jak babcia, która wierzyła w system zus i wierzy do dziś mimo że ją wykolegowali na 500 zł góra i jeszcze kombinują jak jej wszystko odbierać , a mimo to wciska gówniarzom by szli do pracy bo składki trzeba bulić jak najwcześniej na zus. Ludzie boją się być inni od reszty lemingów mimo, że wiedzą, że tak jest o wiele lepiej. Po co uczestniczyć w tym wyścigu, po co koniecznie sprzedawać pośrednikowi, po co koniecznie stać cały dzień na targu po co uprawiać konwencjonalnie Np. Kukurydzę osobno a dynię osobno skoro od dawna wiadomo, że to idealni partnerze. Tak można bez końca wymieniać. Patologia trwa

    OdpowiedzUsuń