poniedziałek, 24 listopada 2014

Pismo słowiańskie na ręcznikach obrzędowych

    O istnieniu lub nieistnieniu pisma słowiańskiego od wieków toczą się zażarte dyskusje. Różne są teorie: że głagolica powstała na jego podstawie (byłoby to więc pismo literowo-sylabiczne), że istniały słowiańskie runy, że pisano nacięciami na drewnie, a nawet, że było to pismo węzełkowe. To ostatnie pobudzało mnie raczej do śmiechu, ale do czasu. Okazuje się, że ta właśnie hipoteza jest...bardzo prawdopodobna.
     Prawdopodobnie istniało pismo słowiańskie, bo istnieją słowa na oznaczenie liter, pisma itp. na długo przed chrześcijaństwem. Dlaczego jednak nie znaleziono jego pozostałości? A może ciągle mieliśmy je przed oczami, tylko nie zwracaliśmy uwagi?   

  „Jestem niepiśmienna, nie umiem ani czytać, ani pisać. Cała moja nauka, moje wykształcenie – we wzorach na moich ręcznikach. Tam, jak w dobrej książce albo w kinie można dowiedzieć się o ludziach i życiu, i zwierzętach, i o słoneczku i gwiazdach opowiadałam, o zdrowiu i chorobie, o kobiecej doli i niedoli, o wszystkim co jest w życiu”
     Tak mówiła pewna hafciarka ręczników obrzędowych. O ręcznikach tych pisałam już wcześniej, ale niedawno moja wiedza o nich doznała poważnego wstrząsu i pogłębienia. A to za przyczyną artykułu p. Ewy Zwierzyńskiej z "Czasopisu" (  http://czasopis.pl/los-wyhaftowany-na-plotnie-ewa-zwierzynska-2/ ). Zachęcam do przeczytania, bo jest niezwykle ciekawy.

    Ręczniki obrzędowe, które nie mają nic wspólnego ze zwykłymi ręcznikami, były najprawdopodobniej znane i używane na całej Słowiańszczyźnie. Potem u Słowian Zachodnich zaginęły, ich dalekie wspomnienie pozostało tylko w haftowanych makatkach, czysto ozdobnych. Możliwe, że przyczynił się do tego kościół katolicki, ponieważ rzeczone ręczniki są przedmiotami magiczno-obrzędowymi. Zachowały się natomiast wśród Słowian prawosławnych, a nawet zyskały wstęp do cerkwi i do Świętego Kąta w domach, gdzie otaczały ikony.

  Towarzyszyły człowiekowi od poczęcia do śmierci, podkreślały wszystkie ważne momenty w życiu. O ich znaczeniu i symbolice nie będę pisać, bo p. Ewa zrobiła to lepiej ode mnie.

    Ale co mają ręczniki do pisma Słowian? A to, że aż do końca XIX wieku, a nawet później były haftowane we wzory krzyżykowe, najczęściej kolorem czerwonym. Mam wrażenie, że kolor zależał też od przeznaczenia lub plemienia, które go haftowało (na Ukrainie zachowały się też niebieskie lub wielokolorowe). Ale ten haft to nie był taki sobie wzorek ozdobny, jak dzisiaj przyjęto uważać. Okazuje się, że każdy motyw MIAŁ SWOJE ZNACZENIE, nie tylko symboliczne, ale dosłowne.

    Tych znaczeń było o wiele więcej, znane są zresztą na Białorusi. A co to jest? Po prostu pismo, ideogramy, jak w języku chińskim. Skoro do naszych czasów dotrwało tyle znaczeń, bardzo możliwe, że dawniej było to rozwinięte o wiele bardziej. A czymże jest haft krzyżykowy, jeśli nie węzełkami na tkaninie?
   Niestety, pomału zanikała umiejętność czytania tych znaków, chociaż jeszcze w okresie międzywojennym na Podlasiu zdarzały się kobiety ją znające. Pod koniec XIX wieku zaczęto też wprowadzać hafty czysto ozdobne. Ręcznik zachował swoją rolę obrzędową, przestał jednak być księgą, którą można odczytać. A przecież wcześniej nią był...
http://czasopis.pl/wp-content/uploads/2014/11/9.jpg

15 komentarzy:

  1. Kocham Cię za te wpisy.
    Z deszczowych Izerów słowiańskie pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty, Agniecha, tak publicznie? :)))) A te wpisy przychodzą same, w miarę lektur i przemyśleń. Na początku myślałam, że do bloga o ogrodach pasują, jak pięść do nosa, ale trudno mi się oprzeć, żeby się nimi nie dzielić. W końcu wszystko ze wszystkim się wiąże i splata.

      Usuń
    2. Za stara jestem, żeby się kryć z uczuciami. :-D

      Usuń
    3. Agniecha z ust mi wyjęła i to o kochaniu, i to o wpisach. Dorzucę jeszcze, że imponujesz mi wiedzą. I nie mam na myśli wiedzy ogrodniczej jedynie!

      Usuń
    4. Jak to dobrze czuć się kochaną, i to przez kogo! Aż padłam na fotel z wrażenia, dziewczyny. A wiedzę mam, bom wiedźma :)))) muszę na miano zasłużyć.

      Usuń
  2. Znajoma mi opowiadała jak była na Ukrainie na ślubie cywilnym ( !!!) to para Młoda stała na takim haftowanym ręczniku. Ale jaki był na mim haft to nie wiem ,będę musiała ją przepytać. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z wielu funkcji ręcznika obrzędowego. Na ślubie także, na innym takim ręczniku, podawano chleb i sól, innym był przepasany starosta weselny, a jeszcze inne, własnoręcznie zrobione, panna młoda powinna była wnieść w posagu i przystroić nimi swój nowy dom. Tyle, że od dawna zanika już umiejętność czytania wzorów na nich wyhaftowanych i już w XIX wieku zaczęto wyszywać takie tylko ozdobne.

      Usuń
  3. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest coś takiego jak ręcznik obrzędowy. A u mojej babki takich ręczników było sporo. Zimą, gdy prac w polu nie było, często haftowano, obrusy, ręczniki, pościele, robiono swetry i skarpety na drutach. Niedawno z Alinką byłyśmy w muzeum etnograficznym i zamarłam, bo wnętrza przeniesione jak z mojego dzieciństwa.
    Nauczyłam się tu czegoś nowego.
    Dzięki!
    Pozdrawiam.
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie wszystkie kobiety, zwłaszcza w XX wieku, wiedziały, jakie te hafty mają znaczenie. Ale pewna cześć, otoczka niezwykłości została. I to jest bardzo ważnym śladem.

      Usuń
  4. Mam taki ręcznik, dostałam go od koleżanki, a ona z kolei otrzymała go jako prezent od Ukraińca, a ponieważ nie pasował jej do wystroju, ja chętnie go przygarnęłam; długi pas białego, płótna lnianego, na obydwu końcach precyzyjny, szeroki haft krzyżykowy w kolorze czarno-czerwonym; kiedy tak się wpatrywałam w ten misterny wzór, ani jednego błędu, zamotania we wzorze, a teraz spojrzę na niego pod innym kątem, może odnajdę coś z Twoich motywów; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzory i ich znaczenie uzyskałam dzięki uprzejmości p.Ewy Zwierzyńskiej. Dotyczą one Białorusi i wschodnich terenów woj. podlaskiego. Nie wiem, czy na Ukrainie mają takie samo znaczenie - przez tyle wieków mogły ewoluować. Nie wiem też, czy ręcznik, który masz, był haftowany świadomie. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić sobie swój własny, prawda?

      Usuń
  5. Mam opis kobiety z jej wspomnień z dzieciństwa o babci do której jeździła na wakacje. Ta babcia to była niezwykła kobieta, szeptunka.
    Na moim blogu opis szkoda że nie cały przepisałam. Jest tam ostanie spotkanie z babcią i mowa o ręczniku obrzędowym użytym w bardzo ciekawym celu, przekazania wiedzy. Muszę wrócić do tego tematu piękny jest. Tak mało z tej wiedzy zostało tak strasznie mało. Zielarka szeptunka w pięknej ceremonii przekazywała wnuczce wiedzę, bardzo poruszająca opowieść wspomnienie o babci, jak tylko znajdę książeczkę spróbuję przepisać całość, do tej pory sama się zachwycałam tym wspomnieniem. Mam nadzieję że tym razem uda mi się wysłać komentarz.
    http://elkiblog.pl/index.php/szeptunki-wiedzmy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało ci się! Rzeczywiście, to, o czym wspominasz jest przejmujące. Możliwe, że wiedzę przekazywano zapisaną ideogramami na ręcznikach, to bardzo prawdopodobne. Rzeczywiście, jest jej mało... ale na Białorusi i chyba w Rosji ludzie powoli do tego wracają. Różnie z tym bywa, czasem są to rzeczy dość chimeryczne, czasem bardzo poważne. Dobrze, że próbują ratować. Może nie zginie tak do końca? A i w Polsce sobie niektóre rzeczy przypomnimy i odgrzebiemy. Może jeszcze gdzieś po muzeach i izbach pamięci leżą stare hafty, które są czymś więcej, niż haftami...

      Usuń
  6. Trafiłam do Ciebie poprzez posta u Elki.
    Chcę Tobie powiedzieć, że to co piszesz jest niezmiernie ciekawe i przede wszystkim bardzo unikatowe, nie spotkałam się jeszcze z informacjami o piśmie "zaklętym" w hafty.

    Dziękuję! I pozdrawiam bardzo serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo czasem nie widzi się tego, co się ma przed oczyma... A jak to do mnie dotarło, to aż mnie zatchnęło, naprawdę.

      Usuń