Najpierw jednak była szczera glina, wyciągnięta przy zakładaniu wodociągu. Na glinie nic nie chciało rosnąć, więc swoim zwyczajem zaczęłam układać na niej przekładańca. Na spód poszły gałęzie i łodygi, następnie przez prawie dwa lata wyrzucałam tam wszystkie wyrwane chwasty i inne resztki roślinne, dodałam też trochę gnoju. W końcu pryzma była okazała i częściowo rozłożona, wyrównaliśmy ją więc i w zeszłym roku na części zasadziłam dynie i ogórki, a na części ziemniaki.
Plon był ładny, choć nie jakiś wyjątkowy.
Tak się jednak złożyło, że, jak to często bywa, przeoczyłam jakieś kartofelki, które były zagrzebane wyjątkowo głęboko.
W tym roku na grządce pięknej, czarnej ziemi, w jaką zamienił się przekładaniec, posadziłam kapustę, pory, selery i sałatę. Trzy ostropesty wyrosły same.
Patrzę ja sobie, a tu kiełkują w dwóch miejscach okazałe, gęste pędy ziemniaka. Zapomniane kartofelki spokojnie przetrwały zimę i z wiosną "dały popalić", wyrastając na ponad metr w górę.
Zostawiłam oczywiście te najpiękniejsze; słabowite pędy, wyrastające z kartofelków wielkości fasolki, powyrywałam, bo i tak plonu by z nich nie było. Te dwa krzewy, które zostawiłam, musiały wyrosnąć z okazalszych ziemniaków z dużą ilością oczek, bo były dość liczne.
Niedawno przyszła chwila prawdy, czyli wykopałam plon. Pod jednym krzewem, mniejszym, było 8 ogromnych, ciemno różowych kartofli wielkości męskiej pięści. Są one reputowane, jako mało wydajne, dlatego droższe od innych. Bardzo ładna wydajność. Za to drugi krzew, poczciwa różowa Irga, wspiął się na szczyt możliwości. Zresztą zobaczcie sami:
Ponad 30 ziemniaków przyzwoitej wielkości, malutkich nie liczyłam. Nawet jednak najmniejsze się przydadzą - ugotowane w łupinach i zmieszane z otrębami są świetną karmą dla kur.
Dziś zajrzałam pod inny krzak z "zapomnianego" kartofelka, tym razem Irgi białej. Plon jest jeszcze większy.
Zaczynam na serio myśleć o ozimym siewie ziemniaków. Trzeba wybrać je dostatecznie duże, żeby dały wiele pędów oraz zakopać głęboko, ewentualnie przykryć bardzo grubą warstwą ściółki w obronie przed mrozem. Jeśli nie wszystkie wzejdą, można w wolnych miejscach posadzić czy posiać inne rośliny: bób, fasolę, chrzan, kapustę, pory, selery i inne.
Takie zimowe ziemniaki wschodzą wcześniej od posadzonych wiosną, są większe i zdrowsze oraz ładniej plonują. Poza tym nie ma na nich szkodników, być może dlatego, że "giną" wśród innych warzyw. No i niebagatelna dla mnie sprawa: wiosną na ogół jest nawał prac, którym trzeba podołać. Jeśli odpadnie mi sadzenie kartofli (bo przy systemie ściółki okopywanie już odpadło), będę miała więcej czasu na dopieszczanie innych siewów.
P.S. Zastanawiam się, czy obsadzanie kartoflami dużych pól nie jest przypadkiem błędem, aberracją hodowlaną. O ile zboża mają swój ekwiwalent w naturze - w trawiastych stepach, o tyle nie ma ogromnych przestrzeni porosłych psiankowatymi. Zawsze są wymieszane z innymi roślinami. Może to wskazówka co do sposobu uprawy? Sami widzicie, jak pięknie i zdrowo rosną zapomniane gdzieś na kupie kompostu czy w kącie ogrodu, a jak malutkie i podatne na choroby są "na zagonach".
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Piękne plony! U mnie takie dzikusy porosły na kompoście...zresztą co roku jakieś wyrastają i dają świetne plony :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Własnie!
UsuńU mnie też dziki na kompoście i pomidory dziki też;))
UsuńPiękne plony. Gratuluję! Mnie wyrosły trzy krzaki na pryzmie kompostowej. Ogromne i plon też był niezły. Nie wiem tylko jaki to gatunek, bo je wcześniej dostałam, a darczyńca sam nie wiedział. Jesienią wrzuciłam tam takie maleństwa przy sprzątaniu ogrodu i przykryłam chwastami i słomą trochę rozłożoną po sprzątaniu składowiska słomy do celów ściółkowych. Co ciekawe, nie zaatakowała krzaków stonka, a wcześniej zawsze miałam z nią problemy. W tym roku też chyba tam jakieś ziemniaki posadzę. Nic wszak nie tracę, a zyskać mogę. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNa kompoście plonują mi słabiej, niż na przekładańcach albo nawet wprost w ziemi. I też są wtedy bez stonki.
UsuńJa się dopiero przymierzam do takich "przekładańców". Czy jest sens zrobić takiego świeżego przekładańca z zebranych przez cały rok gałązek i tego co się uzbierało od wiosny w kompostowniku (czyli tylko częściowo rozłożonego), plus jakaś słoma czy nie wiem co jeszcze, a w to od razu kartofle? Taki eksperyment - wyrośnie cokolwiek na wiosnę? Bardzo mnie zafascynowały wały permakulturowe, ale to bardzo świeża fascynacja, dopiero ruszam z realizacją...
OdpowiedzUsuńSens zawsze jest! Zawsze możesz spróbować i zobaczyć, co to da. Eksperymenty wręcz kocham, bo dzięki nim nie tylko odkrywam ciekawe rozwiązania, ale też sama ciągle uczę się czegoś nowego, staję się ciut mądrzejsza. Jakby mi się jakieś klapki w mózgu otwierały.
UsuńCiekawy post. Dziękuję
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami A.
To, co pozwala nam zebrać piękne i pożywne plony przy minimum wysiłku zawsze jest interesujące :)))
UsuńPóźną wiosną wyrzuciłam na kompost, a właściwie na taką górę różnych śmieci organicznych: gałęzi, trawy, chwastów wszelakich, kilka zwiędłych ziemniaków. Ku mojemu zdumieniu kilka dni temu odkryłam dorodne krzewy, zdrowe, bez śladu jakiegokolwiek szkodnika, czy innego grzyba. Jeszcze nie wykopałam, bo nie jestem pewna, czy to już czas na nie? Bardzo jestem ciekawa co tam jest!? Kopać już?
OdpowiedzUsuńJeśli są to jeszcze dorodne krzewy, to NIE KOPAĆ. Pyry wykopujemy, kiedy część nadziemna jest zaschnięta. Możesz jednak wsadzić im rękę pod spód i pomacać, jeśli wyczujesz jakiś kartofel godny tej nazwy, to możesz go wyciągnąć, nie uszkadzając krzewu. U nas nazywa się to "podbieraniem".
Usuń... wielkości męskiej pięści - powiadasz... u mnie orzechów włoskich he he. No zdarzają się większe sztuki, ale do pięści im daleko, zwłaszcza męskiej:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ślę!
Bo one żarłoczne są, najlepiej rosną na świeżych wałach i różnych takich kupach kompostu. Nie bojaj żaby, niedługo też się doczekasz takich wielkich. Podziwiam za to Waszą kopułę słomianą. Nawet nie wiesz, jakie to potrzebne, takie wiadomości z pierwszej ręki, bogato ilustrowane!
UsuńDzięki za dobre słowo! Mam nadzięję, że jeszcze jesienią będę miała trochę czasu na ogród i porobienie różnych kup:) Spróbuję też tej ozimej uprawy ziemniaków - to ciekawa sprawa.
UsuńA jak zdobywasz różne odmiany sadzeniaków? Masz jakieś ulubione?
Sadzę, co mi pod rękę wpadnie - czasem swoje, czasem od sąsiada, a czasem z marketu. Mam małą słabość do Irgi.
Usuń