sobota, 3 grudnia 2016

Leniwa zima

         No i mamy zimę. Nie pierwszy raz w tym roku, bo było już kilka dni w połowie listopada, kiedy temperatury spadały do -10 stopni, a śnieg był powyżej kostek. przez kilka dni żyliśmy w bajce, ale bajki za szybko się kończą. Teraz znowu śnieży trzyma lekki mrozek. zobaczymy, jak będzie dalej. W każdym razie w tym roku po raz pierwszy od kilku lat mieliśmy jesienne rozlewiska nad Biebrzą. To znaczy, że nasza łąka jest częściowo zalana. To znaczy też, że susza, która sprawiła, że ludziom wyschły studnie, a wiele drzew w lesie umarło, być może w końcu nam odpuściła.

    W tej chwili żyjemy powolutku. Dłoń Pierra goi się i palce są wyprostowane (ostatni nie do końca, ale byliśmy o tym uprzedzeni - za długo zwlekał i staw odkształcił się bardzo mocno). Możliwe, że już niedługo będzie mógł posługiwać się normalnie lewą ręką. Nareszcie! W tej chwili jednak się oszczędza i narzeka na nudę, bo on bez pracy nie może żyć. Za to ja złapałam okropny ból w obu łokciach. Ciągnie się to za mną z różnym nasileniem, prawie od wiosny. Też będę musiała chyba się leczyć, bo jak tu żyć, kiedy nie da się podnieść ani kubka ani garnka z zupą.
     Dobrze, że to zima, więc tak pomalutku, "półgębkiem", jakoś radzimy sobie z obrządkiem, noszeniem wody, siana i ziarna zwierzakom, przynoszeniem drewna i węgla (to Pierre, którego prawa ręka jest silna i sprawna). Natomiast ja wczoraj próbowałam wyszorować kafelki w łazience i musiałam się poddać przed końcem roboty. Nie mogę tez wyżymać szmaty od podłogi, więc do łask wrócił mop, który się wykręca na wiadrze. Zapowiada się mocno leniwa zima w bałaganie. A co mi tam! Mądrzy ludzie żyli w brudzie. Będziemy odgruzowywać po wierzchu.
     To wszystko sprawia, że zadajemy sobie pytanie, co będzie dalej z ogrodem. I tutaj ciesze się, że od kilku lat uprawiam prawie bez kopania. Trzeba będzie na nowo przemyśleć, co robić, jak i ile. Bo nie ma mowy, żeby odpuścić całkowicie. Przynajmniej jeszcze nie. A ile lat jeszcze damy radę? To się zobaczy. Ogród jest tak rozplanowany, że ogromną część można potraktować jako naturalny zagajnik i puścić wolno. A co do reszty, to będę prosić o pomoc jak przyjdzie co do czego.

     Tymczasem, niepoprawna, planuję już, co będę siać na wiosnę. A także czego nie będę. Na pewno nie będę siać miniaturowych ogóreczków. Ładne są, ale niezbyt smaczne. Ani na surowo, ani w przetworach nie smakują tak dobrze, jak poczciwe korniszony. Posieję też dynię amazonkę i więcej marchwi i cebuli.
     Ten rok dał się we znaki wszystkim roślinom ciepłolubnym (pomidory, papryki, oberżyny, rozmaryn), a nawet ziemniakom. Ale przecież każdy rok jest inny. W przyszłym roku może być zupełnie odwrotnie. Tego nigdy nie można wiedzieć wcześniej, więc trzeba siać jak najbardziej różnorodne rośliny. Zawsze jakaś się uda.

     Odkryłam też fajną alternatywę dla trawnika. Kiedyś posadziłam na skalniaku miniaturową macierzankę, taką ściśle przylegającą do ziemi, jak mech. Od tej pory rozsiała się w kilku miejscach i na trawniku tworzy całkiem już spore wysepki. A że lubi ziemie kwaśną i suchą, jest idealna na piaski i dla tych, którzy nie chcą poświęcać czasu i wody dla trawnika. Tworzy piękny, soczyście zielony dywan - następny zysk: nie trzeba kosić. Kwitnie w czerwcu lub lipcu i pachnie, kiedy się po niej chodzi. Czegóż chcieć więcej? sprawdziłam - jedna sadzonka kosztuje od 4 do 5 zł. To sporo, ale one się rozrastają. No i odpada nawożenie, napowietrzanie, podlewanie, koszenie.... Można w ten sposób mieć zielony dywan nawet pod sosnami. Można też zrobić, jak u nas: zostawiliśmy zwykłą trawę z wsiewką z białej koniczynki i tylko ją kosimy czasem w sezonie. I też jest ładnie.

Zdjęcie znalezione w necie, żeby było widać, o co chodzi z tą macierzanką miniaturową. To ten zielony dywan na pierwszym planie.

13 komentarzy:

  1. Żywokost się do Was uśmiecha ;) przyspiesza gojenie znacząco, na bóle w stawach idealny. Ale to na pewno wiesz. Mam miniaturową macierzankę, ale nie tak gęstą i nie tak niską, czy masz może link do nasion lub sadzonek tej konkretnie? A co do ogrodu, ja stpniowo zwiększam udział roślin wieloletnich, bardzo to pomaga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odmiana 'Pygmaeus'. O zywokoście wiem, stosujemy. Tyle, że czasem nawet on nie pomaga, trzeba poleniuchowac i poczekać.

      Usuń
  2. Taką macierzankę chcę!
    Mam podobne ogrodowe dylematy. Z jednej strony chciałoby się rozwijać, a z drugiej raczej zwijać trzeba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sadzonki bywają w necie. Jak przyjdzie sezon, trzeba będzie poszukać. Już rosnącą w ogrodzie niezbyt łatwo rozsadzić, nie zawsze się przyjmuje. dlatego dobrze sadzić dość daleko od siebie i poczekać, aż się rozrośnie. A rośnie szybko i obrasta wszystko - krawężniki, kamienie itp.

      Usuń
  3. Też mam podobne problemy bo zdrowia coraz mniej a chciałoby się mieć własne warzywa. Jak jest lepiej to powiększam ogródek a jak gorzej to eksperymentuję z okrywowymi ale problem jest taki, że moja ziemia jest za słaba na dobre plony warzywne a za dobra na niewymagające zagarniające i zamiast dywanów mam poduchy a nawet pierzyny zielonego gąszcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdą ziemię można użyźnić, ale to jeśli się chce i ma po co. w warzywnikach ze słabej ziemi zrobiłam pierwszorzędną. A teraz zaczynam myśleć, że dobry zielony busz nie jest zły, co?

      Usuń
    2. Toteż użyźniam warzywnik, kompostowników ci u mnie dostatek, nic nie wyrzucam, łęty, liście, obierki, siuśki nawet, wszystko wraca do ziemi. Ale zubożyć za dobrą do niewymagających, piaszczystych i suchych, trudniej, bo nie ma piasku w pobliżu.
      Zielony busz nie jest zły ale trudno po nim biegać a nawet chodzić.

      Usuń
  4. Taki sposób dla leniwych nie dla pracoholików :)Połóż się albo usiądź wygodnie, rozluźnij się, zamknij oczy i .. oddychaj w miejsce które boli, posyłając tam energię. Mam taki jeden bolesny punkt pod łokciem tak robię ale też dużo witaminy C tej lewoskrętnej (dziecko kołki wyciosało na mojej głowie o nią, zmuszając do zażywania i miała rację. Co z tym łokciem tenisisty, zmartwiona poczytałam i oto co znalazłam:

    Powodem dolegliwości w okolicy nadkłykcia bocznego łokcia może być nie naprężony mięsień lub naderwany przyczep, ale uciśnięcie gałązki nerwu promieniowego przez łukowate pasmo tkanki łącznej, które nad nim przechodzi. Do ucisku może dojść w wyniku stanu zapalnego, obrzęku tkanek, a także uszkodzeń towarzyszących łokciowi tenisisty. Jeżeli jest to początek tej choroby, poprawę może przynieść relaksacja mięśni (rozluźnienie, najlepiej przez masaż). Gdy jest w zaawansowanym stadium,
    trzeba operacyjnie uwolnić mięsień, przecinając uciskające go pasmo.

    Oraz
    Najpierw dwa wyjaśnienia: łokieć tenisisty to dolegliwość zlokalizowana bynajmniej nie w łokciu, ale w nadgarstku. Medycyna nazywa ją tendopatią (dolegliwością ścięgien) mięśni prostowników nadgarstka.

    Dopada osoby, które muszą często wykonywać ruchy nadgarstkiem: okrężne lub wyprosty. Nie powinno próbować się „rozruszać”, „rozćwiczyć” stawu. Często pomagają zimne okłady i... miód.
    http://mowimyjak.se.pl/zdrowie/choroby/jak-leczyc-domowym-sposobem-okiec-tenisisty,96_30957.html

    http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/kregoslup/lokiec-tenisisty-nie-musisz-grac-w-tenisa-miec-lokiec-tenisisty_39731.html
    Na łokieć tenisisty polecamy miód gryczany. Tylko ten i żaden inny. Przed snem należy nim posmarować całe przedramię, od nadgarstka do łokcia. Bardzo ważne: miód musi być lekko podgrzany. Po nasmarowaniu przykrywamy przedramię kawałkiem płótna, a na nie nakładamy folię. A następnie całość owijamy bandażem. Zostawiamy taki opatrunek na noc, a rano go zdejmujemy. Czynność powtarzamy przez kilka kolejnych nocy.

    Powinno przynieść sporą ulgę, a może nawet przestanie boleć na trwałe.

    http://mowimyjak.se.pl/zdrowie/choroby/jak-leczyc-domowym-sposobem-okiec-tenisisty,96_30957.html
    Jagodo a może ... kapusta? :)) Takie okłady z liści kapusty. Głupi pomysł? A co z kolagenem np w żelatynie? Pisała o tym jedna z blogerek, pomogła sama sobie gdy medycyna wraz ze sterydami nie dała rady na taki ból co prawda w kolanach że spać ani chodzić nie mogła pijąc żelatynę z cytryną.
    no to jak zwykle lecę z pomaganiem wiem że nie każdy to lubi ale ja tak mam emocjonałek.
    Na mój ból stosuję ciepło i relaks no i witaminę C - duże dawki witaminy. Ona się nie odkłada w organizmie nadmiar wysikujemy. Po wypiciu witaminy zauważyłam poprawę tak na kilka godzin. Witamina do kupienia w necie najlepsza jest niestety bardzo droga 30 saszetek blisko 200 zł ale tej nie mam. :)
    Może to głupie co powiem na końcu, ale czy ta choroba nie ma ma swojej przyczyny w krążeniu? Bo jeszcze jedno u siebie zauważyłam, zawsze zimne dłonie i stopy i niskie ciśnienie, ale gdy odważyłam się na duże dawki czosnku - ze trzy duże ząbki na pół opakowania twarogu, rozgrzewają mi się dłonie i stopy i zmniejsza ból w okolicach łokcia. Tym się dzielę. Na wiosnę czekamy i może damy radę przywrócić sobie zdrowie na tyle by z radością pracować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, od wiosny praktykuję te domowe sposoby. Pomagają - na trochę. Poza tym profesor stwierdził, że mam łokieć golfisty, nie tenisisty. Bo nadgarstki (dzięki bogom) są w porządku - dlatego mogę pisać posty. Spróbuję jego metody, te komórki macierzyste może nie są złe, bo jego zdaniem to ostatni dzwonek przed operacją.

      Usuń
  5. Zdrowia dla Ciebie i męża.
    Macierzankę kupiłam na wiosnę całe 2 sztuki. Widziałam ją u Mai w ogrodzie, wyglądała pięknie :-) podobno też pięknie pachnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macierzanki są różne, o rozmaitym zapachu, wielkości i kolorach. Uwielbiam tę o zapachu cytrynowym, zawsze sporo susze na zimę do potraw.

      Usuń
  6. Krysiu współczuję Ci bólu, bo tez miałam raczej łokieć tenisisty co prawda a nie golfisty i na szczęście w jednym ręku. Dezorganizowało to mi życie, bo trzeba było napalić. Byłam u lekarza i też straszył operacją, oni tak po prostu mają. Co mi pomogło. Niestety do końca nie wiem. Trochę przykładałam kapustę, ale to niewiele działało. Zakładałam opaskę podtrzymującą, i stosowałam maści, to było lepsze. Oszczędzałam tę rękę. To mi bardzo pomogło, starałam się większość czynności robić lewą ręką. Ale najbardziej chyba pomogło mi to, że przełożyłam myszkę z prawej do lewej (w pracy), bo nie mogłam już klikać prawą. I to chyba był strzał w dziesiątkę. Moim zdaniem dolegliwość przychodzi gdy nadużywa się pewnych mięśni czy ścięgien, stąd mój wniosek, że dobrze jest wypracować wykonywanie pewnych czynności w ten sposób by używać inny mięśni. Potem gdy mi już przeszło (a trwało to około roku), gdy wróciłam do klikania używałam innego palca, zamiast wskazującego, serdecznego. Wiec może gdy przestawiasz garnek spróbuj bardziej pracować ramionami, albo skrzyżuj dłonie. Na pewno potrzebny jest Ci odpoczynek. Jeśli nie da się na dwie. To może oszczędzaj najpierw jedną, a potem drugą. To tyle moich doświadczen i podpowiedzi. Pozdrawiam i życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu, dziękuję. Jeden łokieć różni się od drugiego tym, że w przypadku golfisty nadgarstek jest w porządku, natomiast u mnie promieniuje do ramienia i nawet na kark. Też oszczędzam się, po prostu robię minimum i pomalutku, nie podnoszę nic ciężkiego itp. Nawet jak próbowałam wyszorowac kafelki w łazience, to musiałam spasować i Piotruś kończył. Oczywiście, smaruję, okładam itp. to, co pomaga najbardziej, to ciepła woda...

      Usuń