wtorek, 23 czerwca 2015

Słomiane grządki - podsumowanie

        Po dwóch latach prób nadszedł czas, żebym zebrała i podsumowała swoje doświadczenia ze słomianymi grządkami.
        Robiłam ich dwa rodzaje: jedne z warstw luźnej słomy, przełożonych gnojem i drugie z całych kostek, przysypanych gnojem po wierzchu i podlewanych.

        To grządka z całych kostek, z posadzonymi dyniami. Rosną dość słabo, muszę je ratować posypywaniem dolomitem i podlewaniem rozcieńczoną gnojówką.  Moim zdaniem nasze, polskie baloty są zbyt luźne, przy naciśnięciu zachowują się się jak gąbka. Dość dobrze trzymają wilgoć, ale ich struktura jest zbyt luźna, żeby korzenie dobrze się czuły i rozwijały.
        We Francji udaje się to jakoś lepiej, prawdopodobnie dlatego, że ich kostki słomy są mocno zbite i twarde.

              Grządka z warstw gnoju i słomy. Mimo udeptywania pozostaje sprężysta i luźna, podobnie do tej z balotów. Ziemniaki rosnące na niej w zeszłym roku wzeszły późno i rosły powoli dość długo, dopiero w sierpniu zaczęły krzewić się poprawnie. Plon był średni.

         O, takie niewielkie krzaczuszki były w połowie czerwca. Pod spodem dla porównania ziemniaki, te same, posadzone w tym samym czasie na klasycznym wale.

     Jest jednak pewna dobra rzecz w tych wałach: otóż w drugim roku zaczynają być bardzo żyzne, zwłaszcza jeśli na zimę przysypano je ziemią lub kompostem.   Grządka, na której w zeszłym roku były te słabiutkie ziemniaki, które widzicie na zdjęciu, w tym roku aż bucha urodzajnością i kilka zapomnianych kartofelek dało olbrzymie krzaki.

       Czyli warto budować słomiane grządki, choćby dlatego, że zajmuje to mało czasu i wymaga niewiele wysiłku, natomiast błędem jest robienie ich wiosną i obsadzanie czy obsiewanie w tym samym roku.  Można zrobić je już teraz, korzystając z chwili oddechu w pracach polowych, a obsadzić w przyszłym roku wiosną.
      Aby przyspieszyć kompostowanie dobrze jest przysypać je po wierzchu cienką warstwą ziemi lub kompostu, ewentualnie zieloną, świeżo ściętą trawą ( o ile cała nie poszła na ściółkowanie). Oczywiście koniecznie należy dodawać gnój lub często i obficie zlewać gnojówką - dla zrównoważenia azotu z węglem. Słoma, podobnie jak drewno, w początkowej fazie kompostowania, pochłania azot. Dopiero potem oddaje go do gleby. Obecnie można kupić suszony obornik w sklepach ogrodniczych, jednak to już ostatnia deska ratunku. Nie wiadomo, skąd pochodzi (najczęściej z rzeźni) i czym karmione były zwierzęta. Najlepiej mieć własny, ewentualnie od kogoś, komu ufamy.

     A poza tym w końcu u nas pada! cieszę się, bo susza robiła się już katastrofalna. W minionych dniach kilka razy pokropiło symbolicznie, ale słabiutko, tylko po liściach. A ziemia dalej była sucha. Teraz mam nadzieję, że choć trochę zamoczy korzenie.

13 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe. Ale czemu ten dyń ma taką plamę - to grzyb czy poparzenie jakieś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poparzenie, bo zostaje takie, jakie jest. Mielismy trochę super upalnych dni, ze Słońcem jak rozżarzony piec. Musiałam podlewać w ciągu dnia i widocznie chlapnęłam. Możliwe tez, że to niedobór minerałów. W każdym razie nie ma nowych plamek, a ta zostaje taka, jak była.

      Usuń
  2. Trochę mnie zmartwiłaś... przymierzamy się właśnie do budowy DOMÓW (no, niech będzie - domków) z kostek słomy i lepiej, żeby były bardziej zbite i ścisłe.
    A pada u nas od kilku dni, z przerwami kilkugodzinnymi, ale jesteśmy wciąż PRZED sianokosami... i marzymy o suszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inkwi, to trzeba poprosić tych, od których kupujecie te kostki, żeby je mocniej sprasowali. U nas robią luźne, bo takie lepiej się przechowują.

      Usuń
    2. Słomę do budowy prasowaliśmy maszyną wynajętą z kółka rolniczego. Było dogadane, że prasa ustawiona na maksa. Faktycznie kostki wychodziły zbite i ciężkie.
      I tu pocieszę Cię, Jagodo, że też na nich średnio rośnie. Były obłożone sowicie owczym obornikiem i podlewane. Mam w nich ziemniaki. Krzaczki tyci-tyci. Ale masz rację, że one (te kostki) chyba dopiero będą działać w przyszłym roku jak należy - liczę na to:)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  3. Może w pierwszym roku dobrze było by zasiać rośliny wiążące azot np.Seradelę ponieważ bakterie rozkładające słomę żywią się właśnie azotem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak robi się na świeżo odsłoniętej lub wyczerpanej ziemi, natomiast na balotach słomy raczej nie jest wskazane. Lepiej dodać obornika lub kurzeńca.

      Usuń
  4. A nie myślicie, że chłodne noce mogą być przyczyną małych wzrostów ? U mnie podobnie w kostkach słomy dobrze zaprawionych-cukinie takie malutkie. Jeszcze na początku czerwca noce po 7 st. C to trochę za mało

    OdpowiedzUsuń
  5. A czy We Francji- w rejonie o którym myślisz, nie jest cieplej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że w przypadku dyń masz rację, ale u mnie różnica jest też w ziemniakach sadzonych tego samego dnia. A tego to już nie można wytłumaczyć zimnymi nocami. We Francji na ogół jest cieplej, nawet na północy. Jednak chodzi mi o to, że u nich to rosnie bujnie, a u mnie nie bardzo. Jednak na drugi rok różnice między grządką słomianą a wałem permakulturowym się wyrównują.

      Usuń
    2. Tzn. rośnie u nich bujnie na kostkach słomy. Zaczynam podejrzewać dodawanie nawozów sztucznych, paskudna jestem.

      Usuń
    3. dziękuję za wytłumaczenie,

      Usuń
  6. W moim ogrodzie w tym roku wszystko słabiej rośnie. Dlatego muszę próbować wszystkiego, żeby na przyszły rok mieć lepsze plonu. Może i słomu spróbuję w końcu na którejś grządce. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń