niedziela, 19 kwietnia 2015

Pergola - tania i łatwa

       W ogrodzie tak jak w życiu - magia i poezja przeplata się z prozą. Ale ta proza też do poezji i magii prowadzi. Mówiąc krótko: zamarzyła się nam pergola podtrzymująca winorośl i może kilka innych roślin.
       Pergola ma być nastrojowa, romantyczna, podobna do tych, które można spotkać w starych ogrodach na południu Francji i we Włoszech. No i tania oraz możliwa do skonstruowania dla nas, zupełnych beztalenci technicznych. No i trwała, bo winorośl rośnie trochę dłużej, niż fasolka czy inny groszek pachnący.

      Grodząc warzywnik wpadłam na pewien pomysł, który już realizujemy. Zgromadziliśmy potrzebne materiały, przygotowaliśmy miejsce. Sama pergola ma wyglądać mniej więcej tak, jak te znalezione w necie:



A potrzebne nam są przede wszystkim pręty zbrojeniowe o przekroju 12 mm na łuki i nieco cieńsze na poprzeczki oraz kawałki rury ocynkowanej na "stopki". Resztki rur mamy ze słupków do ogrodzenia.
     Nasza pergola ma mieć wysokość ok. 2,5 metra i podobną szerokość, potrzebne są na to pręty o długości 6 metrów. Na składnicy pręty zbrojeniowe mają długość 12 metrów, więc można je pociąć dowolnie i robić konstrukcje zarówno większe, jak nieco mniejsze. Granicą jest giętkość pręta.
     Ich ilość zależy od wielkości budowanego tunelu, trzeba liczyć jeden łuk co 60 do 100 cm, zależnie od wagi roślin mających się na nich wspierać. My przyjęliśmy ok.80 cm.
     Kawałki rur ocynkowanych powinny mieć co najmniej 50 cm. długości, ale im więcej, tym lepiej, nie więcej jednak niż metr. Chodzi o to, że same pręty zbrojeniowe wbite w ziemię z czasem mogą się odkształcić, rozepchać - ziemia jest przecież miękka, a pręt dość cienki. Nie ma to znaczenia, jeśli budujemy taką przenośną pergolę na jeden sezon (np. do fasoli), jednak jeśli ma być stała, to powinna być dość solidnie zakotwiczona w ziemi.

     Rurki wbijamy głęboko w ziemię w miejscach, gdzie mają być stopki łuków. Te miejsca wyznaczmy za pomocą zwykłego sznurka ogrodniczego. Następnie zginamy delikatnie przygotowany pręt i jego końce wsuwamy do rurek. Wyrównujemy łuki przy pomocy sztywnej deski, tak, żeby były tej samej wysokości. Cieńsze pręty tniemy na odpowiednią długość i przymocowujemy w poprzek, tworząc kratę. Jeśli ktoś ma zdolności i narzędzia, może je przyspawać, ale wystarczy po prostu porządnie przykręcić grubym nierdzewnym drutem.
      Rury ocynkowane można wypełnić cementem, głównie po to, aby zatopione w nim pręty nie korodowały zbyt szybko i żeby nie zbierała się w nich woda. Usztywni to też bardziej całą konstrukcję.
      Pozostaje tylko pomalować farbą "prosto na rdzę" lub pociągnąć olejem, co kto woli. I pergola gotowa!
       Łuki można ustawiać w linii prostej, ale można też robić łagodne zakręty - pręty zbrojeniowe są dość giętkie. My ustawiamy malutki, 5 metrowy tunel, ale już wyobrażam sobie taką "gąsienicę" obrośniętą kolorowymi pnączami... Hej, gęba mi się śmieje!



P.S. Można też zrobić altanę-kopułę, wbijając nóżki łuków po obwodzie koła i krzyżując łuki pośrodku!

30 komentarzy:

  1. Będzie pięknie. W gorący, upalny dzień, w cieniu winorośli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecho, ona będzie nad ścieżką do warzywnika, więc rozsiadać się tam raczej nie będziemy, ale można postawić takie gdzie się chce :)

      Usuń
  2. Genialny pomysł i na prawdę prosty i niedrogi w wykonaniu. Zwłaszcza ta altana mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też zastanawiam się od pewnego czasu nad takim tunelem... zobaczyłam go w angielskim programie i zamarzył mi się :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale świetny pomysł;))) Zwłaszcza altana mi się podoba - Krysiu, a co mogłabym puścić na altanę, żeby w miarę "szybko" ją zarosło???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku pnącza jednoroczne: powój, fasola, groszek. Jednocześnie posadzone inne, wieloletnie. Tu wybór należy tylko do Ciebie. Wprawdzie dzikie wino szybko rośnie, podobnie jak dławisz, ale nie są zbyt ładne. Ja bym stawiała na róże pnące - przez pierwszy rok rozwijają korzenie, więc rosną słabo, ale potem mogą dawać pędy do 3 metrów na rok. We Francji zwykle sadzi się na nich winogrona - ładne z pożytecznym. Jesli altana jest w cieniu, to można posadzić hortensję pnącą. Wprawdzie rośnie niezbyt szybko, ale cudownie pachnie, a kwiatostany nawet po zaschnięciu są ozdobne. Ja bym jednak stawiała na jednoroczne, tym sposobem co roku można mieć inną dekorację.

      Usuń
    2. Piękne i urokliwe są takie pergole zarośnięte.

      Krecie 5-klapek. Dzikie wino takie.U mnie już nastał czas ciachania,rośnie, jak wariat.

      Usuń
    3. Jest jeszcze chmiel, zielony lub złocisty, albo oba razem. Raz posadzony daje co roku nowe pędy, które wprawdzie jesienią usychają, ale na wiosnę wyrastają nowe. Jedyna niedogodność (podobnie jak z rocznymi), że co roku późną jesienią trzeba zrywać zeschłe badyle. Są jeszcze wiciokrzewy - wieloletnie, szybko rosną, mają piękne kwiaty i pachną, oraz klematisy, zwłaszcza odmiany botaniczne, które nie wymarzają nawet u nas. U klematisów wadą jest krótki okres kwitnienia. A kto Ci zabroni zrobić mieszankę?

      Usuń
    4. :) Do wiciokrzewów zlatują się wieczorem wielkie ćmy, hałasują skrzydełkami, a długimi trąbkami ssą nektar z kwiatów wiciokrzewa. Już drugi rok obserwuję ten spektakl. I to prawda, pięknie pachną, a jak przekwitną to mają ozdobne nasionka, czerwone kuleczki.
      Gorzka, u Ciebie zostałam natchniona, małą grządką permakulturową. Dziękuję:) Już nie mogę się doczekać, co tam urośnie.

      Usuń
    5. Miałam kiedyś trzy klematisy - wszystkie padły... Mnie tam do tego chmielu ciągnie, bo ćmów nie lubię, zwłaszcza wielkich;)
      Ach!!! Już widz-dzę tę altanę, ale musze chyba najpierw ogrodzić, bo by mi pijoki tam spalnię zrobiły;)

      Usuń
    6. Klematis lubi zasadową glebę, no i zasłonięte korzenie. Może mu było kwaśno i w stópki zimno? Mam 3 i dwa alpejskie ( chyba), rosną tak sobie, jak to w lesie, ale bardzo je lubię i robię, co mogę, żeby przeżyły. Nawet skorupki z jaj im tłukę.

      Usuń
    7. Wiesz, Mnemo, mnie najpierw skusiła wygoda i minimum pracy przy takiej grzadce, a że przy okazji jest to dobre dla gleby, to tym lepiej.

      Usuń
    8. A mnie beznadziejne próby wyhodowania w lesie swoich warzywek na lato. Czego ja nie robiłam, a w cieniu sosen i ich igłach to była zmarnowana robota. Marchewki, jak rzodkiewki mi rosły, wszystko karłowate takie:) A miło skubnąć swoje warzywko będąc na wsi.Zaobserwowałam, że na kompostowej grządce dobrze rosły cukinie, potem gdzieś trafiłam na słowo permakultura, a potem do Ciebie. Szans na uprawę w ziemi nie mam, działka, choć duża dosyć, cała w sosnach, to już spore drzewa, wypijają całą wodę, zacieniają, a ziemia cała w korzeniach. Ale walczę, jak mogę:) Bo lubię grzebać w ziemi:)

      Usuń
    9. To może zajrzyj do posta, gdzie piszę o grządkach w skrzyniach, to może być też coś dla Ciebie. Ze słomą dopiero sama eksperymentuję, a skrzynie (takie bez dna) mam od lat i świetnie się spisują na takiej ziemi, jaką masz.

      Usuń
    10. Też czytałam, tylko, że nie mam już dech. W tym roku się przygotuję i na jesień sobie zrobię. Dechy będę zamawiać na ogrodzenie.

      Usuń
    11. No i przynajmniej 4 godziny pełnego słońca są niezbędne dla warzyw.

      Usuń
    12. U mnie w ogrodzie chmiel to "plaga egipska"; przyciągnęłam to draństwo nieświadomie, a teraz nie mogę sobie dać z nim rady; nie dość, że sieje nasionem, jak zwariowany, to jeszcze podziemnym rozłogiem wypuszcza nowe pędy; a niemiłe to-to, zostawia suche badylki z roku na rok, a zielone pędy są tak szorstkie, że potrafią do krwi obedrzeć skórę, jak metalowa tarka; nie mogę dać mu rady, więc chyba potraktuję wreszcie randapem, bo już nie mam sił, gdzie nie spojrzę, chmiel; może lepiej obsadzić pergolę pożyteczną zielonością, kwitnącą dla owadów, a owocującą dla ptaków w zimie; pozdrawiam.

      Usuń
    13. Też mam chmiel od 15 lat, ale on dość grzeczny jest. Rośnie tam, gdzie go posadziłam oraz daje się łatwo wykopać, jeśli kępa za bardzo się rozrośnie. Jakoś się nie rozsiewa, całkiem sporadycznie tylko. Lepiej jest wykopać, niż używać tego rakotwórczego świństwa, które i tak korzeni nie wypali. Łodygi zwiędną, a potem odbiją jeszcze mocniej od korzeni. Po prostu - dobra łopata, kilof, trochę gimnastyki i już :)

      Usuń
    14. Mario, poczytaj to sobie: http://ekogazeta.com.pl/ekoswiat/item/1174-pozywamy-bo-glifosat-prawdopodobnym-czynnikiem-rakotworczym.html

      Usuń
  5. I to jest świetne w byciu sobie ogrodnikiem. Cały czas można coś zmieniać, dodawać, eksperymentować, obserwować jak to się sprawdza i uczyć się:)
    Pergola - fajny pomysł. Ta z pierwszego zdjęcia podoba mi się najbardziej. Pewnie trzeba trochę poczekać, żeby tak malowniczo obrosło, ale zimą same pędy robią za dekorację. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te fotki (trudno je było znaleźć) dałam tylko po to, żeby było wiadomo, o co mi chodzi. Tak bardzo zarośnięta pergola potrzebuje mocno solidnych podpór, moja będzie nieco lżejsza. Wiesz, czasem wydaje się, że jeśli idzie o konstrukcje ogrodowe, to albo coś super drogiego, albo nic. Tymczasem można wiele z nich wykonać niewielkim kosztem.

      Usuń
  6. Ach jak zazdroszczę! Moim marzeniem jest taki tunel, albo jeszcze lepiej altana. Niestety jak na razie cieszę się na myśl o skopanym ogródku i planach budowy foliaka - brak czasu permanentny.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, kiedyś tam na pewno zdążycie. Nie wszystko w jednym roku...

      Usuń
  7. U mnie by się przydał taki krótki, ozdobny tunel, od furtki do schodków ale się zastanawiam, jak da się zgiąć w łuk pręty zbrojeniowe o gr 12 mm. Rękami chyba nie da rady. Bardzo ciekawa jestem Waszego wykonania bo projekt bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, że się da! Nawet ja dałam radę bez wysiłku. O ile są dostatecznie długie. Taki łuk 2metry na 2 (czyli ok. 5 metrów pręta) to chyba jest dolna granica. Zresztą możesz przekonać się sama w najbliższym składzie budowlanym (trzeba tylko być we dwójkę), tam zwykle są kawałki prętów kilkumetrowe.

      Usuń
  8. Myślę o 6 m odcinkach, jak u Was. Dzięki za radę, sprawdzę w składzie budowlanym. Serdeczności wiosenne zasyłam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie piękne te obrośnięte łuki :) Ja tradycyjnie na pergoli mam pnącą różę ale jak tak oglądam to mam ochotę na spore zmiany w moim ogrodzie. I myślę, że niedługo też pokombinuję z innymi roślinami. Na razie jednak walczę z żywopłotem- tnę sekatorem i mam dość. Musiałabym chyba zainwestować w jakieś nożyce do żywopłotu spalinowe. Takie? Mam nadzieję, że więcej czasu mi zostanie na inne, bardziej przeze mnie ulubione prace ogrodowe.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ktoś z Was zrobił taką pergolę? Pomysł mi się podoba, ale długość prętów na oko jest za mała. Powinno być 7-8 m, aby faktycznie udało się po 50 cm po obu stronach wbić w ziemię (sam obwód pergoli to ponad 6m, zatem 7m pręt to minimum).

    OdpowiedzUsuń