Wiosna jest w tym roku mocno nieśmiała, zachowuje się jak wstydliwa panna, co to by i chciała i boi się. Mimo to powoli, powolutku rozwijają się coraz inne kwiaty. Mamy ich wiele, takich pierwszych, malutkich, tuż przy ziemi, a mimo to najukochańszych, bo wyczekiwanych z utęsknieniem przez całą zimę.
We wszystkich zakątkach naszego ogrodu wdzięczą się błękitnie łany fiołków, ale niektóre z nich są białe. Najpiękniejszy dywan jest na frontowej rabacie - cały bielutki. A było z nimi tak..
W naszym miasteczku był piękny, duży park. Aż za piękny na tak zapyziałe miasteczko, położony do tego trochę na peryferiach, za budynkiem liceum. Z bardzo wczesnego dzieciństwa pamiętam go w całym splendorze: cicha uliczka, przy niej kute ogrodzenie z trzema bramami. Na wprost głównej bramy zagłębienie w kształcie wydłużonej podkowy, z kolorowymi rabatami pośrodku, żwirowanymi ścieżkami i ławeczkami przy nich. W miejscu wygięcia podkowy - cementowy podest, okrągły, otoczony krzewami strzyżonymi i ławeczkami. Mama mi opowiadała, że bywały tam wcześniej co sobota potańcówki. Do tego zagłębienia schodziło się po kilku schodkach. Górą też biegły alejki, krzyżujące się między starymi, ogromnymi drzewami i krzewami.
W parku, na prawo od wejścia, przy płocie, stał też malutki, bajkowy domek dozorcy, za nim mały plac zabaw dla dzieci - huśtawki, ślizgawki, drabinki. Mam zdjęcia, jak bawię się na tym placyku.
Dalej w głąb, za podkową, park stawał się dzikszy i dochodził aż do naturalnych łąk i lasków.
Dla małego dziecka było to miejsce zaczarowane. Dopiero dużo później dowiedziałam się, że przed I wojną światową stała tam cerkiew prawosławna, zniszczona w czasie tej wojny.
Niestety, w miarę jak rosłam, park coraz bardziej podupadał. Zniknęło kute ogrodzenie, w domku zamieszkała patologia. W pewnym momencie zawalił się i pobudowano tam ohydny bieda-barak. Nie było już kwiatów, placu zabaw, sukcesywnie znikały ławki.
Kiedy uczyłam się w liceum w latach 70 był to już smutny, opuszczony, zarośnięty park. Chodziliśmy czasem tam sprzątać w ramach czynów społecznych. Wtedy to odkryłam wśród krzewów maleńkie, białe fiołki. Wzięłam kilka sadzonek i przesadziłam do ogrodu mojej Babci.
Potem na wiele lat opuściłam miasteczko, zapomniałam o fiołkach i innych kwiatkach w moim maleńkim ogródeczku, który Dziadek wydzielił mi na podwórku.
Kiedy jednak kupiliśmy nasz Kawałek Raju, zaczęłam buszować po ogrodach rodziny i znajomych w poszukiwaniu sadzonek - wyobraźcie sobie 3 gołe hektary do obsadzenia! I one były tam, czekały na mnie. Przyjechały do naszego ogrodu i zadomowiły się w nim, natomiast u Babci wyginęły...
Teraz Babci i Dziadka już nie ma z nami, dom należy do kogoś innego... Większość parku zniknęła, zabudowana nowymi osiedlami... Tylko te fiołki i kilka innych roślin, przeniesionych do nas, pomaga mi pamiętać o tym, co było.
Zdjęcie z netu, bo aparat oddał ducha....
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Piękna historia, chociaż smutna trochę.
OdpowiedzUsuńU mnie też jest masa fiołków, jednak w zdumienie wprawiają mnie one w jednym miejscu - pod jałowcem. Zawsze tam były, ale fiołkowe - jak to fiołki. Od jakichś 2 lat wszystkie są białe! Mogły zmienić kolor z powodu "jałowcowego" podłoża? Są śliczne i wcale mi to nie przeszkadza, tylko zadziwia:)
Przemijanie zawsze jest trochę melancholijne. Nie sądzę, żeby fiołki zmieniały kolor pod wpływem odczynu gleby. U mnie pod jałowcami rosną oba kolory. Musiało się zaplątać jakieś nasionko białego, które Ci się nastepnie rozrosło.
UsuńI pozbadło całą resztę! Nie ma ani jednego fiołkowego fijołka!
Usuńja też mam takie fiolki i bardzo je lubię
OdpowiedzUsuńTeż lubię :)
UsuńPrzepiękna opowieść. Chwyta mnie za serce, bo mam podobnie, dworski park u moich dziadziusiów stał sie ruiną i nie ma juz wspomnień mego dzieciństwa, ogrodów i parzydła leśnego, które tam rosło.
OdpowiedzUsuńDziekuję.
Dlatego lubię odwiedzać takie opuszczone miejsca i ratować z nich, co się da.
UsuńPiękna i wzruszająca historia. Szkoda, że piękny park podupadł. Takie rzeczy zasmucają. A historia fiołków wzruszająca i rozczulająca.
OdpowiedzUsuńRzeczy się zmieniają, jedne giną, inne się tworzą. Teraz mam całkiem niezły park u siebie...
UsuńPrzepiękna historia, chociaż z nutą melancholii... Szkoda, że takie miejsca jak ten park giną bezpowrotnie a ich tereny zajmują blokowiska... Prześliczne te białe fiołki:) U mnie tylko są zwyczajne, ale też je bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńWiele rzeczy zostało w naszym miasteczku z czasów przedwojennych, potem funkcjonowały jakiś czas poślizgiem, a potem podupadły i zniknęły.
UsuńZ bólem serca zawsze czytam o minionej epoce , w której komuś coś się chciało, dbano o coś czy po prostu coś było a nie rozkradano i niszczono... szkoda, że takie czasy nie mogą powrócić :/ Pozdrawiam :)))) Uwielbiam fiołki.
OdpowiedzUsuńWiesz, ta epoka, kiedy ludziom się chciało, to była przed wojną. Oprócz parku była u nas plaża, też z pawilonem z okrągłymi okienkami, kanałami dla kajaków i łodzi i domem stróża. Też zniknęła pod koniec lat 60. Bo miasteczko może było zapyziałe, ale graniczne i garnizonowe, więc miało ambicje. Teraz niszczeje i rozpada się przepiękny dworzec kolejowy z carskich czasów... Mam swoją teorię - na kolejnych wojnach i w zamieszkach czy bratobójczych walkach wyginęli ludzie, którym się chciało, bo tacy zawsze byli na pierwszej linii. Ale to się pomalutku odradza - ostatnio w Białymstoku było ochotnicze sprzątanie Parku Zwierzynieckiego - moja córcia była tam z małą grupką koleżanek do końca. 5 dziewczątek i jeden 6 latek zebrało ponad 40 worków śmieci. I chciało się im, mimo deszczu i wiatru. więc może tak jakoś pomalutku pojawią się znowu ludzie, którzy chcą.
UsuńWiele rzeczy przemija, a już te ukochane z naszego dzieciństwa szczególne mają do tego tendencje... Dobrze, że uratowałaś cząstkę i ona trwa. I że opowiedziałaś tę historię, dzięki temu trwa trochę bardziej:)
OdpowiedzUsuńWiesz, czasem wydaje mi się, że wystarczy zamknąć oczy i że tam ta rzeczywistość ciągle trwa, bo przecież niemożliwe, żeby przepadła...
UsuńCieszę się, że trafiłam w to miejsce. Bardzo inspisrujący blog, szcególnie jeśli chodzi o permakulture.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie uprawiam permakultury czystej wody, w ogóle nie jestem ortodoksyjna, nie wyznaję ustalonych metod. Badam wszystko i sprawdzam pod kątem przydatności, a to, co mi się podoba - adoptuję.
UsuńA mnie fiołki te fioletowe , fiołkowe kojarzą się z Wielkim Tygodniem z pierwszej młodości.Dwie rzeczy ; czesto pierwszy raz w sezonie zakładane "wiosenne sorty ubraniowe" i pachnące pierwsze fiołki spotykane w lesie po drodze do kościoła.
OdpowiedzUsuńA w tym roku fiołki pachną jak nigdy.Te leśne oczywiście.
fiołkowe pozdrowienia M.
Wiele naszych wspomnień związanych jest z różnymi roślinami... Teraz dzieci wychowane na betonowych pustyniach miast z trudem kojarzą 3-4 rodzaje roślin, podczas kiedy my kojarzyliśmy kilka setek.
UsuńTakie malutkie a takie piękne i pachnące. Dookoła na trawnikach w tej chwili mnóstwo fioletowego piękna i u nas na działce są też białe. Widziałam też barwinka na biało kwitnącego, tuż obok niebieski. Cały dywan wiosenny.
OdpowiedzUsuńJagodo wytłumacz proszę bo nie rozumiem:
W zeszłym roku mąż późno, bo chyba pod koniec Sierpnia, wsadził ziemniaki. Nic się nie wykluwało :), przykryliśmy jodłowymi gałązkami, bo prześwietlaliśmy Jodłę na zimę. Teraz jakieś dwa tygodnie temu, mąż odkrył grządkę i ... przyniósł młode ziemniaczki co wyskoczyły znienacka podczas zagrabiania grządki. Nie rozumiem jak to możliwe. Przed posadzeniem ziemniaczków był tam zielony groszek, zebrany chyba pod koniec Lipca? czy jakoś tak, grządka skopana i za jakiś czas wsadzone ziemniaki. Naprawdę nie rozumiem ale były pyszne w Kwietniu zebrane młode ziemniaczki. :)
:)
Też nie rozumiem. Może one sobie rosły pod tymi gałęziami? albo posadzone ziemniaki przeszły lifting i udają młode? Bo normalnie żeby wytworzyły się młode ziemniaczki, to muszą być zielone liście i łodygi, które asymilują potrzebne dla nich materiały.
UsuńW tym tygodniu przerzucałam jesienną pryzmę kompostową i miałam podobnie tzn.uzbierałam spory garnuszek maleńkich ziemniaczków.Takich jak duże orzechy i trochę większych.Też kombinuję na wszystkie sposoby jakim cudem swoiste wykopki wiosną.
UsuńW ubiegłym roku nie uprawialiśmy ziemnaków.Do kompostu mogły trafić jedynie obierki lub jakieś pojedyncze ziemniaki wyrzucane z resztkami kuchennymi.
Obierki wystarczą - są na nich przecież "oczka". Co roku u nas wyrastają dorodne krzaki ziemniaków na kompoście z wyrzucanych obierek.
Usuńśliczne...
OdpowiedzUsuńWszystkie wiosenne kwiaty mają coś takiego...
UsuńKiedyś mieliśmy białe fiołki, ale się zapodziały. Czy one pachną mniej niż fiołkowe?
OdpowiedzUsuńChyba trochę mniej...
Usuńa u mnie takie mieszańce - białofiołkowe rosną;)
OdpowiedzUsuńU nas też są w różnych odcieniach, od mocno ciemnego, do bladego. Nie wiem, czy to mieszańce, czy różne gatunki.
Usuń