środa, 5 sierpnia 2020

Bezcenne książki, zioła i telewizja

       Kocham książki, wszelakie. Pochłaniam je w ilościach hurtowych, kupuję namiętnie, kiedy tylko mogę. Ale nie byle co. Książka, żeby mnie oczarować, musi mieć treść, która coś we mnie ożywia, która trafia do serca i duszy. Jeśli przy okazji ma piękną formę, jest dobrze wydana, to wielki plus. Obcowanie (wirtualne) z przepięknymi manuskryptami przy nauce kaligrafii wyrobiło we mnie tęsknotę za książkami-skarbami, pięknymi w formie i treści.

     W doborze książek do własnej biblioteczki jestem dość grymaśna. Na przykład kiedyś pasjami gromadziłam książki o ziołach i ogrodach. Od dawna przestałam, znużona niepełną informacją, powierzchownością, niechlujnymi wydaniami i być może tym, że mam dostęp do internetu, a tam obszerne wiadomości z każdej dziedziny.
  
    Pewnego dnia wpadłam jednak na opis nowej książki o ziołach. I poczułam, że to jest to, że chcę ją mieć. Bo jak się nie zachwycić, czytając takie słowa: "Zgłębianie tajemnic zielonego świata roślin to moja duchowa ścieżka. Wydeptana przez przodkinie: wiedźmy, zielichy, akuszerki, szeptuchy, uzdrowicielki. Sianie ziaren wiedzy na temat mocy zaklętej w roślinach to moje powołanie. Praktykowanie ziołolecznictwa rodzi we mnie poczucie niczym nieograniczonej obfitości. Dobrostanu. I wdzięczności większej niż ocean. Radości tak autentycznej, że dusza we mnie śpiewa." (cytat za zgodą autorki)
    Sama mogła bym napisać te słowa, gdybym umiała tak ładnie... A są to słowa Ruty Kowalskiej, wyjęte z jej podręcznika ziołolecznictwa "O czym szumią zioła".

    Mam już tę wyjątkową książkę u siebie i nie przestaję się nią zachwycać! Przede wszystkim jest piękna: oprawiona w płótno, szyta, nie klejona, z delikatną kwiatową akwarelą na okładce. A wewnątrz skarb! Połączenie rzetelnej wiedzy z chemii i biologii z poezją i magią. Nie tylko dokładny opis danego zioła z obfitością dobrych zdjęć i ilustracji, nie tylko dokładne wyjaśnienie, na co pomaga i w jakiej postaci, nie tylko liczne przepisy na maceraty, hydrolaty, nalewki i inne cuda, ale też wyjaśnienia, do czego każde z nich stosować. Czasem napar z danego zioła ma inne właściwości, niż alkoholowy macerat. To również jest wyjaśnione. Tego mi brakowało w innych książkach o ziołach. 
     Ale nie tylko wiedza wypełnia stronice, także wielka miłość i magia. Rozważania Ruty są tak samo cenne, jak informacje. Jej podejście do świata, do ducha i materii, jest mi niezwykle bliskie.

    
  
       Księgi tej (w pełni zasługuje na to miano) nie dostaniecie w księgarniach, można ją kupić tylko na stronie autorki.  https://oczymszumiaziola.pl/
   Ma swoją cenę, ale w sumie jest bezcenna. To książka, którą wystawia się na honorowym miejscu w biblioteczce, traktuje jak skarb i przekazuje następcom. Jest w tym echo dawnych iluminowanych ksiąg, wartych kilku wsi. Naprawdę wartych. 

     A że nie tylko książki służą do komunikacji, przekonałam się na własnej skórze dwa dni temu. Otóż "napadnięto" mnie w bardzo sympatyczny sposób i znów wirtualnie, a raczej telewizyjnie, wysłano w świat.
    Wyglądało to tak: dostaję telefon od znajomego pana, który ma plantację ekologicznej aronii w sąsiedztwie. Pan dużo robi dla ocalenia starych odmian drzew owocowych, działa w różnych stowarzyszeniach i często gości u siebie telewizję. A potem zwykle ciągnie ich po okolicznych "ekolo". Mam zaszczyt być zaliczona do tego grona. A telefon był taki, ze jest u niego telewizja i zaraz do mnie przyjeżdżają. Zaraz, rozumiecie? Najpierw go ochrzaniłam, bo akurat nie czułam się specjalnie dobrze, a potem się zgodziłam, nie wiedząc kto zacz, z czym i dlaczego. W końcu już tyle lat nie oglądam telewizji, że się nie orientuję.
     Przyjechali, wyszłam zbolała i najeżona, bo w ogrodzie bałagan, susza i w ogóle nie lubię być oglądana, jak małpa w ZOO. A tu przyjemna niespodzianka: przesympatyczna dziennikarka i kamerzysta, oboje tryskający pozytywną energią. Mieli zostać pół godziny, zostali pięć. Mieli filmować stare jabłonie, sfocili wszystko. Byłam zupełnie nieprzygotowana, ale coś tam udało mi się wydukać.


    Przemiła dziennikarka to Maria Sikorska z Polsat News, a program to "Z klimatem i z pasją". Będzie emitowany od września, ale nie znam daty, kiedy pojawi się reportaż z naszego ogrodu.

      A co z chatką? Rośnie pomału i można już sobie zacząć wyobrażać, jak będzie wyglądać.
A w chatce będą zioła, maceraty, nalewki, kremy i inne cuda. Zielona szklana kula, dzwonki wietrzne, kadzidła i magia.


18 komentarzy:

  1. O, kniga fajna, choć ja w swojej biblioteczce mam około 25 zielarskich. Z każdej coś - i mamy kompendium.
    Piękny ten Twój ogród, masa pracy...
    pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam kilka, ale to nie to...Jakoś ta mi pasuje najbardziej. W ogrodzie ozdobnym to głównie Pierre zasuwa.

      Usuń
  2. czasami te najbardziej spontaniczne są najfajniejsze, a te spotkania mocno przygotowane - niekoniecznie :-) Nie mamy telewizora, ale jeśli będzie w internecie - z przyjemnością oglądnę :-)

    Jak była Maja u Ciebie- odcinek oglądałam kilka razy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś pewnie będzie, zobaczymy. Dam znać, jeśli będę coś wiedziała.

      Usuń
  3. Gdybys wiedziała wcześniej kiedy transmisja to napisz na blogu proszę 🙂 chciałabym zobaczyć co u Was teraz w ogrodzie pięknie rośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku wszystko rośnie, oprócz koperku. Róże przygotowują drugie kwitnienie, zakwitają póżne lilie.

      Usuń
    2. Z koperkiem też u nas słabo tyle co do obiadu a zamrozić nie ma co. Pietruszkę i sałatę mi ślimaki zjadły, podgryzają tez inne ale coś zostaje 😉 ogólnie nie za bogaty rok ale może dzięki temu szanuje się bardziej to co urosło i powoli spiżarnia się zapełnia. Te Twoje czarne pomidory co prześliczne 😀 naprawdę czarne !!!

      Usuń
    3. Pomidorki kiedy dojrzeją, będą czerwone. Ale są bardzo smaczne i zdrowe, właśnie z powodu tego barwnika. Też cieszę się, że mogę robić obiady z własnych jarzyn. Są zawsze dużo smaczniejsze od kupnych.

      Usuń
  4. To tu się dowiedzialam o tej wspanialej książce i też będę ją mieć .Bardzo dziękuję za tą piękną rekomendację .Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli coś uważam za dobre i przydatne, to o tym piszę, po prostu.

      Usuń
  5. Poleciłaś tę książkę bardzo skutecznie. Zamówiłam.
    Kiedyś już widziałam program w TV z Tobą. Wiem, że nawet z zaskoczenia głupot nie nagadasz, boś mądra baba.
    Pozdrawiam z upalnego Dolnego Śląska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też upał i owady żrą, ale i tak jest pięknie. Jak koniki to znoszą?

      Usuń
    2. W dzień wegetacja w bezruchu i czekanie, a w nocy aktywność i ulga. Jak dla nich, lato mogłoby nie istnieć.

      Usuń
  6. Myślałam, że dużo wiem o ziołach...Kiedy jednak przeczytałam(właściwie jeszcze ją czytam)TĘ książkę, doszłam do wniosku, że jednak moja wiedza o ziołach była mizerna. Takich informacji, jakie Autorka zamieściła w pierwszej części nie znalazłam w internecie, a przetrząsam go bardzo często - w poszukiwaniu wiedzy o ziołach właśnie.Portrety ziół od dawna Autorka zamieszcza na stronce ZIOŁA W PEŁNI, ale takich jak zawarte w tej książce nie znajdziesz ani na wspomnianej stronce, ani w jakiejkolwiek innej zielarskiej książce. Z niecierpliwością czekam na drugi tom,bo przecież po literze - j - jest jeszcze dużo ziół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele tej wiedzy jest w publikacjach dr. Różańskiego, ale ta książka przybliża ją w bardzo intymny sposób. Jestem z niej bardzo zadowolona i też czekam na następne tomy.

      Usuń
  7. Jedno jest pewne: autorka szczególnie doświadczyła jednego zioła xD

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja w ramach minimalizmu, który staram się stosować w każdej dziedzinie, jeśli chodzi o zioła pozostaję przy jednej, cieniutkiej ale bardzo mądrej książce Rośliny nas ocalą Miriam Borovich. Reszta albo już od dawna w głowie, na grządce i w spiżarni. Albo jak sama piszesz zajrzy się od internetów.
    pozdrawiam z jesiennej i spokojnej Lubelszczyzny

    OdpowiedzUsuń