Ogródkowicze z Podlasia i nie tylko - uwaga na nieproszonych gości w warzywnikach. Grodzimy warzywniki, najlepiej murem - szrokość 1,5 m., wysokość - co najmniej 2 metry.
Zdjęcia wyszperane w necie, ale nie mogłam się powstrzymać!
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Ale że żubry???
OdpowiedzUsuńButelki nie pomagają?
OdpowiedzUsuńFajnie się te zwierzaki ogląda na kamerze, ale szkody potrafią narobić, niczym lisy w kurniku ...
OdpowiedzUsuńU mnie akurat tego zwierza nie ma za to są dziki. I tak będę musiała postawić ogrodzenie ze względu na konie które lubią wycieczki, kozy, alpaki i owce. Oraz szalone psy.
OdpowiedzUsuńTo może kulkami na mole w nie? Albo szmaty nasączone benzyną? Zdechłe śledzie?
OdpowiedzUsuńCzosnek, czosnek;)
OdpowiedzUsuńO północy splunąć przez lewe ramię i powiedzieć: a kysz, żubru, a kysz! Paszoł w knieje!
OdpowiedzUsuńTakie są uroki życia pod lasem. Ja na początku ogrodowania zachwycałam się sarnami które przebiegały przez moją działkę. A potem jak obgryzły nowo posadzone drzewka to mi się dziwnie zmienił stosunek do nich.
OdpowiedzUsuńA jak sobie radzą z tymi nieproszonymi gośćmi tubylcy którzy mieszkają tam od pokoleń? Może warto coś podpatrzeć...
Jasne, przez lewe ramię nie zawadzi splunąc a potem jednak giwerke do łapki wziąć i seryjke wywalic w ..gwiazdki.
OdpowiedzUsuńNa sarny i inne jeleniowate podobno pomaga spryskiwanie granic ogrodu moczem, dość regularnie, żeby czuły. Mężczyznom wtedy łatwiej. Jeden znajomy stwierdził, że musiałby wszystkich chłopów ze wsi skrzyknąć, tak dużą ma działkę. Ale tego nie zrobi, bo by się w nich instynkt terytorialny obudził względem jego ogródka i musiałby walczyć o pozycję samca alfa. Dobrze mieć psa, który obsikuje, a przy okazji i sarenki pogoni. Pomagają też takie specjalne foliowe ochraniacze na młode drzewka, ewentualnie malowanie białym wapnem. To ostatnie pomaga też na zające, które również wiele szkody potrafią zrobić. U mnie uniwersalnym straszakiem jest czystej rasy kundel podlaski zwany Tiki.
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się, że kiedyś czytałam książkę "Nie taki wilk straszny" aut. Farley'a Mowat. O człowieku, który obserwował wilka polarnego. Rzeczywiście, zwierzęta szanują terytorium ludzkie znaczone moczem. Pełna kultura :)) Ten świat jest dziwny, szkoda że tak mocno odgrodziliśmy się od naszej fizjologii uważając ją często za coś brudnego.
UsuńMój oznacza. Sarny nie dewastują, ale nigdy nie wiązałam tego z aktywnością Mojego w tej sferze.
OdpowiedzUsuńA może by takiego żubra na rożno nadziać? Oj byłoby co jeść przez całą zimę.
OdpowiedzUsuńNie wolno ani nadziewac ani zjadac, poniewaz jest pod ochrona :)
UsuńAle wypić można :))))
UsuńTeż nie, bo potem można nie trafić do domu i napatoczyć się na żubra w polu.
OdpowiedzUsuńNo to można przemalować żubra jak Kargul świnię (pamiętacie?) i żubra hodować jak krowę :) A potem jako taką do gara!
OdpowiedzUsuń...jaki śliczny żubr!!! :-). To niesamowite, że możesz mieć takie zwierzęta tak blisko siebie. Wiele bym dała, żeby obok mieć las pełen dzików, saren, rysi a nawet niedźwiedzi :-), jakoś bym się z nimi dogadała...może pomogłyby nam darnie wyrywać albo staw kopać :-). Wprawdzie dziki i sarny są, ale ciągle w biegu przed ludźmi. Tak ładnie i ciekawie piszesz, że jak dla mnie nie musisz nawet zdjęć wstawiać. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuń