Zaopatrujemy się też w kalendarze, w tym jeden, bardzo ważny dla mnie - kalendarz biodynamiczny. Trudno powiedzieć, dlaczego, ale działa, sprawdziłam to kilkakrotnie. Poza tym pomaga mi rozplanować pracę w ogrodzie, co też się liczy.
Na czym polega ten kalendarz? Otóż opiera się na pozycji księżyca nad horyzontem, nie na fazach (nów-pełnia-nów), jak niektórzy uważają. Założenia podał Rudolf Steiner w swoich wykładach o biodynamice w latach 20, następnie kalendarz był uzupełniany i sprawdzany przez całe pokolenia rolników - astronomów. Ostatnio wydawała go Maria Thun wraz z synem. Przez kilkadziesiąt lat przeprowadzała niezmordowanie obserwacje, doświadczenia i obliczenia, a następnie je publikowała. Jeśli ktoś miałby możliwość sięgnięcia do jej książek, to gorąco polecam. Niestety, Pani Maria od kilku lat nie żyje i dla mnie stało się niemożliwe znalezienie jej kalendarza na następny rok. Przerzuciłam się więc na "Kalendarz Biodynamiczny" wydawany przez Działkowca - jest on najwierniejszy w stosunku do oryginału. Inne, które można znaleźć w necie czy gdzie indziej, są niekompletne, nie uwzględniają położenia planet, węzłów i innych czynników, lub wręcz zafałszowane, bo nie odnoszą się do rzeczywistego położenia gwiazd, ale do umownych znaków zodiaku z horoskopów, które nie odpowiadają obecnie prawdziwemu obrazowi nieba.
Każdy wie, że Słońce przez pół roku wznosi się na niebie, aż osiągnie swój najwyższy punkt czyli apogeum, 21 czerwca. Następnie opada coraz niżej, aż do zimowego przesilenia, czyli perygeum. Codziennie przesuwa się też miejsce, w którym wschodzi i zachodzi, średnio o 1 stopień dziennie, co sprawia, że punkt, w jakim wschodzi, przesuwa się przez różne gwiazdozbiory, nazywane znakami zodiaku.
Mniej osób wie, że księżyc odbywa taką samą drogę w o wiele krótszym czasie 28 dni. Przez 14 dni wznosi się coraz wyżej, następnie przez tyle samo opada. Czas, kiedy wznosi się, przeznaczony jest na zbieranie plonów i pewne zabiegi pielęgnacyjne. Czas opadania to czas sadzenia - rośliny posadzone czy wysiane w tym czasie o wiele lepiej się przyjmują. Wtedy też wprowadza się do gleby nawozy, które łatwiej penetrują i wiążą się z glebą.
Księżyc również przesuwa się przed znakami zodiaku, którym przyporządkowano żywioły i części roślin. Części roślin, używane w kalendarzu biodynamicznym to: OWOC (znaki - Strzelec, Koziorożec, Lew; żywioł - Ogień), KWIAT (znaki - Waga, Wodnik, Bliźnięta; żywioł - Powietrze), LIŚĆ (Skorpion, Ryby, Rak; żywioł - Woda), KORZEŃ (Byk, Baran, Panna; żywioł - Ziemia).
Tak więc w czasie sadzenia w dni korzenia najlepiej siać warzywa korzeniowe, w dni owocu - te, z których zbieramy owoc itp. Trudno powiedzieć, na jakiej podstawie to działa, ale działa. Wprawdzie wiadomo, że Księżyc wpływa na wysokość przypływów mórz i oceanów, a rośliny składają się w 90% z wody, ale ten wpływ powinien być tak słaby, że prawie niezauważalny. A już znaki Zodiaku to zupełna magia, tymczasem... Mąż śmiał się z moich czarów-marów z tymi dniami sadzenia, więc na tym samym zagonku wysiałam z tej samej torebki nasiona rzodkiewki i sałaty. Jedne w dniu korzenia i liścia (jak należy - korzeń dla rzodkiewki, liść dla sałaty), inne w dniu kwiatu. Chociaż różnica w dniach wysiewania wahała się tylko o kilka dni, w plonach była niezwykle widoczna. Rzodkiewki wysiane w dzień korzenia miały malutką rozetkę liści i piękny korzeń, te w dniu liścia - odwrotnie. Sałaty z dnia liściowego powiązały piękne główki, te z dnia kwiatu były luźne i szybko wybiły w pędy kwiatowe. Przekonałam niedowiarka.
Oprócz znaków zodiaku istnieją też planety, które czasem ustawiają się w jednej linii z Księżycem (patrząc z Ziemi) lub tworzą inne układy, często niekorzystne dla prac w ogrodzie. Te dni również zaznaczone są w kalendarzu biodynamicznym, podobnie jak tzw. węzły, perygeum i apogeum, które również ograniczają czas pracy.
Kalendarz ten zmienia się co roku, dlatego też co roku trzeba kupować nowy. Ułożenie go wymaga dużej wiedzy astronomicznej, obserwacji i dokładności wyliczeń, dlatego dla zwykłego człowieka, jakim jestem, łatwiej jest kupić gotowy i kierować się jego wskazówkami.
Zauważyłam też, że nie zawsze trzeba trzymać się niewolniczo określonego znaku, można też używać tego, który jest podobny. Sadziłam pomidory zarówno w dzień owocu, jak i kwiatu - oba dawały podobne plony. Jedynie te sadzone w dzień liścia dawały pełno pędów i liści, a mało owoców.
Nie jest tak, że wysiewając rośliny w nieodpowiednie dni nie będziemy mieli plonów (chociaż raz zdarzyło mi się to z kapustą - wysadzona w wyjątkowo nieodpowiedni dzień koniunkcji planet po prostu zgniła) - plony będą, ale słabsze. Dlatego dobrze jest wszystkie siły natury mieć po naszej stronie.
Zauważyłam też, że kalendarz biodynamiczny ma mały lub prawie żaden wpływ na plony z roślin traktowanych ciężką chemią, co dla mnie jest też wskazówką, że są to plony nienaturalne. Im bardziej naturalny ogród, tym wyraźniej widać subtelne wpływy Kosmosu.
A tutaj mały dodatek, który przekonuje nas, że warto mieć własny ogródek, żeby mieć zdrowe, naturalne warzywa. Bo te ze sklepów mają to: