poniedziałek, 14 stycznia 2019

Naturalnie przeciwko depresji

        Aurę mamy w tej chwili taką, że sprzyja obniżeniu nastroju i nawrotom depresji. Prawdziwa depresja jest chorobą, którą powinien zająć się dobry lekarz. Podobnie jak cukrzyca jest spowodowana brakiem hormonu insuliny, tak depresja też jest spowodowana brakiem hormonów, głównie dopaminy i serotoniny. Nikt nie każe cukrzykowi "wziąć się garść" i zacząć normalnie przyswajać cukier, prawda? Uważa się za normalne, że przyjmuje leki. Podobnie jest z prawdziwą, głęboką depresją. Tu trudniej jest dobrać leki, ponieważ hormony te mogą być blokowane na różnych etapach powstawania, transportu i przyswajania. Ale jest to możliwe i istnieją też dobrzy lekarze, którzy umieją dobrać leki. Czasem trzeba wypróbować kilka, zanim trafi się na właściwy.
    Natomiast lekką depresję, obniżenie nastroju, zmęczenie można pokonać przy pomocy środków naturalnych. Warto próbować, bo skutki są czasem spektakularne, a nigdy nam nie zaszkodzi.

    To, co napiszę poniżej, to moje subiektywne i prywatne "odkrycia", nikogo nie zmuszam. Jeśli ktoś spróbuje, to na swoją odpowiedzialność. A prawdopodobnie będzie zadowolony.

       Po pierwsze to higiena życia. Najpierw SEN i odpoczynek. Zimą organizm naturalnie zwalnia i naturalnie potrzebuje więcej snu. Brak snu, zmuszanie się do aktywności wtedy, kiedy cała dynamika spada, może zaowocować depresją. Czyli spać i drzemać, ile można sobie pozwolić. Tyle, że wtedy, kiedy jest ciemno, nie w czasie krótkiego dnia. Następnie ŚWIATŁO - sprawdzone jest, że do produkcji naszych kochanych hormonków szczęścia potrzebne jest wystawianie się na światło dzienne. Co najmniej pół godziny, a lepiej więcej. W sprzedaży są nawet specjalne lampy, imitujące światło dzienne - dla tych, co wychodzą do pracy po ciemku i wracają też po ciemku. Jak dla mnie - aberracja współczesnego świata, ale może komuś uratować nastrój. Lepszy jednak krótki nawet spacer, niż naświetlanie, bo dostarcza nam też POWIETRZA i daje kontakt z dynamiką żywiołów. W najgorszym razie można posiedzieć sobie przy oknie.

       Po drugie to odżywianie i suplementy. Ostatnio miałam paskudny spadek formy i wiecie, co mnie wyciągnęło? Soki warzywno-owocowe samodzielnie robione. Mam tę wypasioną wyciskarkę wolnoobrotową, ale odkąd jabłkowe szaleństwo się skończyło, to jakoś ją zapomniałam. Dopiero przyjaciółka-zielarka dała mi mentalnego kopa, żeby wrócić do soków. Wystarczyły trzy dni, kiedy piłam po małej filiżance gęstego soku, żeby wróciło dobre samopoczucie. Z czego robię sok? Z tego, co mam: marchewka, burak, zimowe jabłka, trochę pomarańczy czy soku z cytryny. Jeśli ktoś nie ma wyciskarki, to radziła bym raczej surówkę z podanych warzyw, niż sok z sokowirówki czy, o zgrozo! w kartoniku. Ten ostatni praktycznie jest bez wartości. Najlepiej wszystko utrzeć na tarce, posypać orzechami (to ważne! one są dobre na pracę mózgu), polać oliwą i doprawić do smaku. Jeść raczej w południe, niż wieczorem, bo taka dawka witamin daje kopa i potrafi utrudnić zaśnięcie. Czyli marchew, burak, jabłko, orzechy w każdej formie i ilości.

     Po trzecie istnieją zioła, pomagające w takich przypadkach. Najlepsze są samodzielnie zebrane, tym bardziej, że niektórych nie znajdziemy w sprzedaży, a inne są często fałszowane. Zioła antydepresyjne podaję za dr. Różańskim, warto zajrzeć na jego strony, jeśli idzie o sposób przygotowania i inne naukowe wiadomości.
     Do ziół antydepresyjnych, dostępnych w naszym kraju zaliczamy: maczek kalifornijski, kokorycz pusta i pełna, bylica pospolita, passiflora, bazylia, arcydzięgiel litwor (ciągle mam nasiona do wysłania, dawajcie adresy), dziurawiec (tylko wyciągi olejowe i alkoholowe działają antydepresyjnie, tak, że picie herbatki nic nie da w tej dziedzinie, choć pomoże na wątrobę), glistnik jaskółcze ziele. A także miłorząb (liście), lukrecja gładka, imbir, werbena, lawenda. Oraz wiele innych ziół, podałam te, które są najbardziej znane.
     Herbatka kojąco - antydepresyjna: lawenda, glistnik, werbena, można dodać też trochę rumianku. Zaparzyć, odczekać 15 minut, przecedzić i pić.
     Herbatka pobudzjąco - antydepresyjna: bylica pospolita, świeży korzeń imbiru, ziele arcydzięgiela, sok z cytryny, miód. Zioła zaparzyć, odczekać 15 min., przecedzić, dodać imbir, cytrynę i miód.
     Można też robić sobie inne zestawy, ale pamiętajcie! Jeśli zdobędziecie dziurawiec, to zrobić z niego nalewkę. Wyciągi olejowe lepsze są ze świeżych kwiatów. Bazylię można hodować na oknie i dodawać do czego się da. Nawet wąchanie bazylii jest antydepresyjne.

    Tak więc doszliśmy do następnych środków, jakimi są olejki eteryczne. Jak je używać, chyba każdy wie, ale jednak napiszę: kilka kropel olejku wkraplamy do naczynka z wodą i podgrzewamy, np. na świeczce. Woda nie powinna wrzeć, ale być blisko stanu wrzenia. Nie robimy w tym przypadku inhalacji, tylko wdychamy powietrze. W przypadkach depresji przydatne są olejki: różany, bazyliowy, miętowy, sosnowy, jaśminowy, hyzopowy, pomarańczowy, rozmarynowy i tymiankowy. Oczywiście chodzi o prawdziwe, wysokiej klasy olejki, a nie o podróbki chemiczne "o zapachu". Raczej nie należy ich mieszać albo bardzo ostrożnie, bo inaczej będzie cuchnąca mieszanka, a nie aromatoterapia. Ja czasem mieszam różany z jedną kropelką jaśminowego lub rozmarynowy i tymiankowy, wtedy pachnie Prowansją.

         ZIOŁA ADAPTOGENNE. Są to zioła, które mają ogólnie wzmacniający wpływ na organizm, dodają energii i regulują zachodzące w nim procesy. Są to: różeniec górski (korzeń arktyczny), szczodrak krokoszowaty, żeń szeń, jagody goi, eleuterokok kolczasty, aralia mandżurska i kilka innych. Osobiście najbardziej cenię różeńca i szczodraka. Szczodrak nie utrzymał się u mnie w ogrodzie, ale różeniec rośnie pięknie. Robiłam już nalewkę, teraz czekam, aż młode rośliny dojrzeją, a czekać trzeba przez 7 lat. Dlatego warto co roku wysadzać kilka roślinek, żeby mieć ciągłość.

4 komentarze:

  1. Sen, odpoczynek i światło oraz witaminy :) - U mnie jak najbardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Pani za ten wpis, był mi bardzo potrzebny. Ledwrie tydzień upłynął od narodzin mojego synka a od 4 dni przebywam w szpitalu i ta rozląka jest dla mnie bardzo ciężka. Dodatkowo problemy z laktacją, ogromne poczucie winy i uczucie, że zawiodłam nie dają mi pozytywnie myśleć. Jeszcze raz dziękuję. Aneta

    OdpowiedzUsuń
  3. Aneto , odrzuć myśli , że zawiodłaś. Urodziłaś przecież synka.Na laktację ogromny wpływ ma dobre myślenie.Znane są przypadki kiedy kobiety adoptujące dzieci mogły je karmić własnym mlekiem.Czyli jak widać myśl to potęga.Szybkiego powrotu do domu do Maluszka życzę.
    A Jagodzie bardzo dziękuję za ten wpis.Daję radę ze wszystkimi niedostatkami zimy ale z brakiem słońca jest mi najtrudniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas mamy taką fankę soków z wyciskarki, ze potrafi tak dobrać proporcje owoców i warzyw, że sok jest przepyszny. Nie wyczuwamy buraka, czy marchewki. Mówi, że ważne do smaku są cytryna lub kiwi. I kolor tez podkreśli ten kwaśny owoc.

    OdpowiedzUsuń