sobota, 19 marca 2022

Moje pogadanki

       No to tak: uległam pokusie. Nie takiej na cukierki czy torta, tylko wyrafinowanemu kuszeniu, żeby pogadać do ludzi na wizji fonii. Opierałam się, bo nie cierpię dawać się focić (jak się okazało - słusznie), a gadanie do mikrofonu wydawało mi się czarną magią. No i nie miałam do niedawna kamerki, tylko mój stary komputer stacjonarny. A telefon tylko taki do dzwonienia, bo nawet SMS-y trudno na nim pisać.

    Kuszenie było, jak napisałam, wyrafinowane. Bo dla mnie liczy dzielenie się wiedzą, puszczenie do ludzi tego, czego mnie samej nauczono i co spraktykowałam. Dopóki mogę to robić, czuję się przydatna. Z pracą fizyczną już nie bardzo, więc pozostało mi przekazywanie doświadczenia jako "użyteczność publiczna".

     No i się zgodziłam. Kupiłam kamerkę na dzień przed pierwszym nagraniem i rzuciłam się na głęboką wodę. Stremowana.

     Powtarzam w tym cyklu w skrócie moją filozofię pracy na ziemi, a w późniejszych odcinkach porady praktyczne, które można znaleźć na początku tego blogu.

     Na razie ukazały się dwa pierwsze odcinki. Gdyby ktoś chciał je obejrzeć, to tutaj:

 Poznać i zrozumieć magię swojego ogrodu . Z miłości do Ziemi cz.1 - YouTube

CZYM JEST ZIEMIA . Z miłości do Ziemi cz.2 - YouTube


     A na domiar wszystkiego inna stacja zaprosiła mnie do audycji radiowych, które robimy wspólnie z moją przyjaciółką-zielarką, ale jeszcze się nie ukazały.

    Czyli - trzymajcie mnie, narody - stałam się babką medialną. Głupio mi z tym trochę, ale jeśli to się komuś przyda, to OK.

wtorek, 8 marca 2022

Ósmy krąg piekła

         Od lat nastoletnich mam gdzieś w tyle głowy takie przekonanie, że TO pierdyknie z trzaskiem. TO oznacza naszą kulawą cywilizację, tan cały zły system. Nie oznacza, mam nadzieję, końca ludzkości. Niby jest coraz lepiej, coraz bardziej "cywilizowanie", ale w sumie jest coraz gorzej.

         Nigdy ludzie nie byli tak samotni i nieszczęśliwi. Jedni dławią się dobrobytem, inni giną z głodu albo wegetują w warunkach urągających godności żywej, wolnej istoty.

         Rządzą nami psychole, którzy za nic mają ludzi. Ludzie to dla nich marionetki i mięso armatnie. Nie ma dobrych rządów, są podobnie złe. 

        Manipulacja i dezinformacja sięgają szczytów. Ile w nas jest naszych własnych myśli i poglądów, a ile włożonych nam do głów? I nie, nikt ich za to nie rozliczy. Przyjdą po nich podobni im.

        Bezsens pandemii, strachu, izolacji i wyrwania z normalnego życia. Samotności i podziałów spadł na nas jak burza.

        Myślałam, że absurd i ludzkie okrucieństwo sięgnęły dna, kiedy w lasach zaroiło się od uchodźców - oszukanych, cierpiących, umierających. Dla wielu nie byli oni ludźmi, tylko bronią albo problemem. Dziś już nic nie jest czarno-białe, chociaż tęsknimy za takimi rozróżnieniami. Ja też znam różne racje stanu i racje polityczne, ale nie chcę ich słyszeć. Dla mnie ważny jest człowiek, który cierpi. I tylko to. Jak Stachura mówię: "I niech sobie będą wszyscy mądrzy ze swoimi rozumami, a ja z moją miłością niech sobie będę głupi".

     Jednak to był tylko następny krąg piekła. Okazuje się, że za nim są dalsze. W tej chwili cierpienie na Ukrainie, strach, gorycz, sięgają takich głębi, o jakich nam się nawet nie śniło. Ile jeszcze tych kręgów piekła istnieje? Oprócz tego widać kompletne otumanienie propagandą, po obu stronach. A przecież ludzie są dobrzy. O ile ktoś nie wtłoczy im do mózgów swoich programów i lęków, są skorzy do pomocy i współczucia.

      Nie jestem zwolenniczką teorii spiskowo-ezoterycznych, ale może naprawdę istnieją jakieś potwory, które żywią się ludzkim cierpieniem i poczuciem beznadziejności? Teraz to cierpienie osiąga swój parksyzm.

       Ale też skala mniejszych, prywatnych cierpień. Jesteśmy zalewani wiadomościami o przemocy w rodzinach, o depresjach, o beznadziei matek, które już nie dają rady wychowywać dzieci w bliskości i bezpieczeństwie, o chorobach psychicznych i samobójstwach wśród najmłodszych.

      Szukam korzeni zła. Szukam tego, co poszło nie tak.

      Bo przecież jest inna ścieżka, nie asfalt rozjeżdżany wehikułami ze zgrzytem i niebezpieczny, ale ścieżka porośnięta trawą, miła dla bosych stóp. Gdzie ludzie nie chcą panować, dominować i krzywdzić, ale budwać harmonię wszystkiego i tworzyć. Zamiast rujących wyziwewów i betonowych miast - czyste lasy, ogrody i pola. Zamiast grymasu - uśmiechy. Zamiast psychopatów - dominatorów, zniewalających umysły i ciała - mądrzy nauczyciele życia. Gdzie jest cała wioska do wychowania dzieci na mądrych, silnych ludzi. Gdzie uśmiechy zamiast grymasów, wolność zamiast przymusu. Świat wolny od manipulacji, zatruwania ludzkiego umysłu. Świat radości, swobody i bezpieczeństwa. Wierzę, że naszą misją jako ludzi jest zbudowanie właśnie takiego świata. Co więc poszło nie tak?