niedziela, 2 czerwca 2019

Przyszedł piękny czas

         Przyszedł piękny czas, kiedy ogrody, łąki, lasy i pola są jedną bajką. Po wojażach po stażach i po rozwalaniu pieca i kuchni ze ścianówkami dochodzę powoli do siebie. Trudno się pogodzić ze spadkiem sił, kiedy człowiek nabył w końcu dość wiedzy, żeby działać skutecznie! Ale taki los człowieka. W najlepszym ze światów to bym tylko chodziła albo (jeszcze lepiej) siedziała na balocie słomy i kijaszkiem pokazywała, co trzeba zrobić młodym i silnym, tłumaczyła i naprowadzała. Ale nie ma tak dobrze, trzeba wszystko robić samej.
        Mieliśmy okropne opóźnienia z czyszczeniem zagonów, możliwe, że niektóre zostaną zostawione w ugorze. Jednak to, co najważniejsze, jest posiane, posadzone i rośnie pięknie mimo suszy. Nadszedł za to czas walki z chwastami, ściółkowania, przesadzania flanców i innych takich, przyjemnych zabiegów. Bo ja uwielbiam siedzieć na zagonach, wyrywać chwasty i pielęgnować młode rośliny. Szkoda tylko, że efekty trwają zbyt krótko i jak dojdę do końca w jednym warzywniku, to drugi jest już cały zarośnięty. Ale warzywa też rosną pięknie.
      Od kwietnia już żywimy się częściowo swoimi plonami. Na pierwszy rzut poszły sałatki z rozmaitego zielska jadalnego. W kilka dni pomogły mi odzyskać siły i energię, tak, że mogłam wyjechać prowadzić staże, co było dość nieoczywiste wcześniej, właśnie z powodu osłabienia. Nawet spałam w namiocie w czasie chłodnych i deszczowych nocy i było mi bardzo przyjemnie!
     Następne zameldowały się nieocenione szparagi, rzodkiewki i szczypiory, po nich sałata. A wiele innych dojrzewa szybciutko i za chwilę będzie na talerzu!
      Rabarbar rośnie pięknie w tym roku i zabieram się za robienie konfitury rabarbarowo-bananowej, ulubionej mego męża. Wprawdzie banany jeszcze u mnie nie rosną, ale czego się nie robi dla takiej pyszności...
      Łąki są pełne kwiatów, drzewa rosną. Olcha energetyczna wręcz szaleje energetycznie. Bobry szaleją w stawie, wykopały prawie wszystkie pałki wodne. Dobrze, bo już myślałam, że cały staw zarosną.
     Siedziałam dziś rano przy grządce kwiatowej - bo mam taki rozkład zajęć, że w tygodniu pracuję przy warzywach, a w niedzielę w kwiatach, patrzyłam na młodziutkie, w tym roku zasadzone bylinki no i nagle bum! Ugryzła mnie końska mucha i to w bosą stopę. Właśnie z takim bemolem wiejskiego życia też trzeba się liczyć: wszechobecne owady z żądłami i żuwaczkami: mrówki, osy, muchy, komary, szerszenie, no i kleszcze, chociaż tych w ogrodzie jeszcze nie złapałam. Trzeba wziąć na klatę i wiedzieć, że to też część natury i mają prawo istnieć.

    Teraz pójdę podlewać, bo u nas wciąż susza.


 

7 komentarzy:

  1. Też uwielbiam i czekam na nową drogę, bo w Tupajowisku sie nie rozwijam, a tamto Miejsce jeszcze nie moje...
    Na koniuchy u mnie działa wyciag na occie jabłkowym z trędownika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za podpowiedź. Nie wiem tylko, czy trędownik u nas rośnie, ale będę szukać. Może na komary też zadziała? A Tobie życzę jak najszybciej załatwienia sprawy z Tupajowiskiem!

      Usuń
  2. Wyślij mi przepis na konfiturę też mam dużo rabarbarbarbarbaru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle mam kłopot z przepisami, bo wszystko robię na oko, a ludziom mówię, że artyści przepisów nie potrzebują. Jednak są pewne procedury do zachowania. Potrzebujesz: rabarbar, podobną (może być nieco mniej) ilość bananów, cukier (ja używam niewiele, tylko do złagodzenia smaku), wanilię w laskach i porządną miednicę z brązu do smażenia (nie traci w niej koloru, ale jeśli komuś mniej zależy na kolorze, to może smażyć w każdym garnku). Rabarbar obrać, pokroić i zasypać trochę cukrem. Zostawić, żeby puścił sok (na noc). Przesypać do misy, dodać wanilię i gotować, aż się rozgotuje. Można prysnąć odrobinę wody, jeśli za gęsty. Dodać pokrojone, obrane banany i znów gotować, aż do konsystencji dżemu. Włożyć do słoików. Wanilię można wyciągnąć lub zostawić, wedle gustu. Smacznego!

      Usuń
    2. Oczywiście rabarbar gotować razem z sokiem!

      Usuń
  3. i u mnie zieleń w koncu ruszyła, dwa dni deszczowe uwolniły te kolory. Witam się czerwcowo i uśmiecham się wesoło....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też witam. Dużo dobrych wrażeń życzę z zaczynającego się lata!

      Usuń