Wiosna, wilgotno i dość ciepło, więc zieleń się rozbuchała i rośnie w oczach. Rozbuchane do granic możliwości drzewa, krzaki i zielska rozmaite wypełniają przestrzeń. Wilgotna zieloność wciska się wszędzie, radośnie i z wigorem.
Mówiłam Wam, że nasz ogród jest dość bałaganiarski? No to jesteście uprzedzeni. Dziś zostawimy na chwilę warzywniki i wybieramy się do dżungli. No to zabieramy ekwipunek i naprzód!
Alejka przed domem i piękne, czerwone pęcherznice. Niedługo wejdą do domu, hm...
Kiedyś posiałam margerytki, teraz wszędzie ich pełno. to jest moja wersja trawnika. Oraz młodziutka jarzębinka miczurinowska o słodkich owocach. Jeszcze ich nie próbowałam, ale już niedługo....
Tego cuda nie muszę przedstawiać... Uwielbiam zapach irysów, zarówno kwiatów, jak korzenia, który pachnie fiołkami.
I znowu alejka....
Łubiny wyhodowane w zeszłym roku z nasion.
Małe oczko wodne. Niedługo zakwitną nenufary, moje magiczne kwiaty.
Bramka i pnąca róża, którą ocalam przed zamarznięciem odczepiając i zawijając wieloma warstwami agrowłókniny. Krwawa robota dla moich rąk, nawet w rękawiczkach, ale za to jak już zakwitnie, to czaruje wszystkich.
Pióropusznik strusi nad oczkiem wodnym. Ma on długa historię, bo pierwsze sadzonki przyniosłam do ogrodu Babci z liceum - rósł tam pod północną stroną sali gimnastycznej. Potem z ogrodu Babci zabrałam sadzonki do nas. Teraz zajmuje cieniste zakątki ogrodu i rośnie czasem prawie tak wysoko, jak ja.
Pergola opleciona klonem i winoroślą, a z niej widok na lasek.
Ścieżka w lasku.
I druga ścieżka w lasku.
A teraz pomyślcie, że cała ta przestrzeń to był goły ugór, na którym pasły się krowy. Kilkanaście lat temu, kiedy tu się wprowadziliśmy. Aż samej mi trudno uwierzyć, że każde z tych drzewek i każdą z tych bylin zasadziliśmy sami. I wiele innych, które nie zmieściły się na zdjęciach. Malutkie świerczki wyrosły ponad dach domu....
Uwielbiam te swoje chaszcze, można się w nich zagubić i zapomnieć o całym świecie.
Jeśli więc sadzicie drzewka i krzewy, to spróbujcie patrzeć na nie oczami wyobraźni - jakie będą za kilkanaście lat. I nie sadźcie za gęsto. Maleństwa, które sadzicie, niedługo będą olbrzymami.
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Piękny, piękny ogród Jagodo, w tej "dzikości" tkwi cały jego urok!:) Ja odglądałam go wcześniej u "Mai w ogrodzie", wtedy zachwycał mnie równie mocno... Uwielbiam takie ogrody:) Kompletnie nie trafia do mnie wersja trawnik plus tuje, po prostu nie;) Pozdrowienia ciepłe!
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach przepada gdzieś połowa uroku, bo nie ma dźwięku i zapachu :). Wiesz, że tuje jako takie to ja nawet lubię, ale wkomponowane w inne rosliny.
UsuńTajemniczy ogród zdecydowanie w moim ulubionym stylu, czyli nieposkromiona natura :))) Podobnie nasza działka w Warszawie wyglądała za mojego dzieciństwa, ponieważ Babcia przejawiała uwielbienie w stosunku do chaszczy :)))
OdpowiedzUsuńHa, niech żyją miłośnicy Chaszczów!
UsuńFaktycznie trzeba miec wyobraźnię, żeby zobaczyć w jednej lichej wsadzonej gałązce drzewo lub wielki krzaczor. Jeśli macie jakieś archwiwalne zdjęcia, to mógłby się pojawić temat jak to wyglądało po 2, 5, 10 itd latach. Chyba, że w tej obiecywanej książce:)
OdpowiedzUsuńOgród przepiękny!
Archiwalne zdjęcia mam w albumie, mieliśmy wtedy tylko aparat kliszowy. A takie trochę mniej archiwalne spaliły się ze starym komputerem. Na początku było łyso, no zwykła łąka z kretowiskami i pasącymi się krowami sąsiadów.
UsuńPiękne zdjęcia, i to co na nich również ;) Ja co do naszego Siedliska muszę używać dużo wyobraźni, choć trzy lata temu było to jeszcze zwykłe zaorane pole, teraz jest już bujna łąka z wystającymi nieco ponad trawę młodziutkimi drzewkami, krzakami i bylinami, gdzie co roku dosadzamy ich coraz więcej. Plany porobione, wszystko wzięte pod uwagę - sad, warzywniak, lasek, łąka, staw, miejsce pod dom i różne zabudowania, wybiegi dla zwierząt, a także rośliny ozdobne, użytkowe i zioła :) Co prawda wiele szczegółów jest ciągle dopracowywanych i się zmieniają wraz z czasem, ale chyba nawet jak już będziemy na miejscu to ciągle będzie się coś zmieniać ;) To bardzo przyjemne uczucie jak piękne marzenia, to co przez nas samych wyobrażone materializuje się w naszym życiu. Prawda? Choć nie działa to na zasadzie, wystarczy posiedzieć, pomarzyć i samo z siebie bez naszego udziału się stanie :P
OdpowiedzUsuńTo chyba najpiękniejszy etap, kiedy marzenia zaczynają się materializować. Fakt, że pracy przy tym sporo, ale człowiek lata jak na skrzydłach.
UsuńPiękny ogród! Zazdroszczę bardzo. U mnie nigdy tak nie będzie, bo rogacizna ma wstęp wszędzie. Uchowają się więc tylko drzewa (i to nie wszystkie), ale w końcu nie można mieć wszystkiego.
OdpowiedzUsuńAno nie można... A czy nie ma możliwości, żeby jakiś kawałek rogaciźnie z gardła wyrwać i zrobić choć mały ogródek?
UsuńTeż wolę takie osnute lekką tajemnicą ogrody ... idziemy zaciekawieni co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Potraktowaliśmy ogród trochę jak dom, zrobiliśmy w nim różne "pokoje" pooddzielane żywopłotami. Teraz można je zwiedzać, jak komnaty na zamku.
UsuńNiestety, nie spojrzałam na ogród oczami wyobraźni, i teraz dżungla, wszystko porosło, że aż strach, sadzone zbyt gęsto, do tego przyniosłam sobie chmiel, i dzikie wino, bo było mi za mało; ale za to w upały panuje chłodek, pachnie sosnami, wiatr nie ma dostępu; mąż się odgraża, że wytnie mi połowę, a mnie tak dobrze, bo ani oko sąsiedzkie nie podejrzy, co tam w środku; i ptaki mają raj, wilgi się osiedliły; pozdrawiam Miłośników Zachaszczonych Ogrodów.
OdpowiedzUsuńOne nie są zachwaszczone, one są bogate w szatę roślinną!
UsuńJak ja Cię rozumiem! U nas było tak samo. Ugór pełen zakopanych śmieci. Tak bardzo i szybko chciałam mieć ogród, że oczywiście wszystko rośnie zbyt blisko siebie. Ale co tam, się przytnie.
OdpowiedzUsuńOdpozdrawiam Marię z Pogórza. Ciągle drżę, że Mój przytnie coś pod moją nieobecność:)
A mój i tak lata z sekatorem i tnie, ale spoko loko, wszystkiego nie da rady.
UsuńCudo!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńJagódko, ra róża przy przejściu bajkowa, nie wpadłam na to, by odczepiać swoje, ale wiele warstw włókniny tak, tylko dlatego przeżywają. Po tym jak wymarzłmy mi kolejno tamaryszki, krzewuszki i ulubiona czerwona leszczyna, chucham już na wszystko. Podziwiam ogród, taki jak lubię, taki dziki troszkę, jak rozczochrany Piotruś Pan w krainie wróżek.
OdpowiedzUsuńJak tylko owinęłam na palu, to wymarzła mi prawie do ziemi i musiała odrastać. A zobaczysz jeszcze, dam jej zdjęcie jak kwitnie. A właściwie ich, bo jest biała i czerwona.
UsuńAj, ta druga ścieżka do lasu.... już bym poszła
OdpowiedzUsuńPrawdziwy, szumny las jest dość daleko. To tylko nasz lasek - mały, ale dzielny!
UsuńWspaniały ogród.Miło byłoby po takim pospacerować,a irysy boskie.
OdpowiedzUsuńŚwięta racja! Taki spacer wystarczy, wszystkich ścieżek jest parę kilometrów.
UsuńZaczarowany:D
OdpowiedzUsuńRzekłaś!
Usuńbardzo lubię takie ogrody:-)
OdpowiedzUsuńPięknie....cudnie...
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie Ogrody...i Twoje posty :)))
u nas też było łyse pole...
pozdrawiam Wszystkich serdecznie :)
Pozdrawiam nawzajem! Pola w zasadzie bardzo lubię, ale ogrody jeszcze bardziej.
Usuń