Przez świat przetacza się fala strachu i niechęci, wręcz nienawiści. Wspominałam już wcześniej, dużo wcześniej, że dochodzi do polaryzowania się postaw. W tej chwili jest już gorzej, bo te usztywnione postawy budzą lęk. A lęk budzi niechęć i tak nakręca się spirala nienawiści.
Mam wrażenie, że ta fala jest sterowana i ukierunkowana. Nas nastawia się na nienawiść do muzułmanów, ich na nienawiść i roszczenia do "niewiernych". Prawicowców na lewicę i na odwrót.Wierzących na niewierzących i ateistów na wierzących. Wszystko jest dobre, by nastawiać ludzi wrogo do siebie. A wiadomo - "dziel i rządź".
Co w tej sytuacji robić, aby ocalić swój kawałek raju? Przede wszystkim nie ulegać strachowi, nie dać się manipulować. Nienawiść działa tak: najpierw wzbudza się strach i niechęć do jakiejś grupy lub nacji. Tu już jest pierwszy błąd, bo ludzie są różni, a w tym wypadku stosuje się odpowiedzialność zbiorową. Nie dać się nabrać! Zachować chłodną głowę i nie ulec strachowi, przed czymś wyimaginowanym, czymś, co się nam wmawia. Potem się tę grupę odczłowiecza, nazywając ją przynoszącymi ujmę wyzwiskami. A potem można już wzywać do zabijania, bo to przecież nie ludzie.
Wygląda tak, jakby komuś zależało, żeby ludzi skłócić ze sobą, upodlić wzajemną nienawiścią i walką, odjąć człowieczeństwa. Albo wręcz przeciwnie - bezkrytycznie zmusić do stania się ofiarami i "pożytecznymi idiotami".
W tej chwili byle pretekst jest dobry, żeby dać ujście fali niechęci i krytyki. Taki drobiazg, jak awatarki z francuską flagą. Zrobiłam to, bo Francja jest moją drugą ojczyzną. Mój mąż jest Paryżaninem. A także po prostu dlatego, że wiem, jak cierpią tam zwykli ludzie, w jakim są szoku. Nie mogę ich przytulić, ich wszystkich - i Europejczyków i normalnych muzułmanów (też zginęło ich sporo w tych zamachach, a inni się boją), ani innych. Więc włączyłam awatarek, żeby pokazać, że jestem z nimi. To piękne, kiedy ludzie się wspierają i pocieszają. A jak się nam dostało od niektórych! Widzicie, nawet taka malutka rzecz, okruch współczucia wyzwala ataki. Bo łączy, nie dzieli.
Jednak można sobie poradzić. Jeszcze nie jest za późno. Po pierwsze nie należy do siebie dopuścić lęku ani niechęci, wprost przeciwnie - trzeba wejść w ciszę i w swojej duszy odczuć drgania miłości, współczucia i dobra. Posłać to strumieniem w świat. Niechęcią i walką niczego się nie zbuduje. Trzeba zachować czujność. Widzieć sprawy, jakimi są. Ale nie należy karmić potwora, wdawać się w polemiki i dyskusje. Nie uczestniczyć we wzajemnym wypominaniu, nie kłócić się o rację. Czy tak, czy tak karmimy wtedy potwora. Trzeba się od tego oderwać. Ja wychodzę z tej gry. Zabieram zabawki i wracam na swoje podwórko.
Siadam przy ogniu, obok mnie pochrapują psy. Koty leżą piętrowo przy płycie. sięgam do głębi, do spokoju, który jest we mnie. Do Jasności. Jest mi tak dobrze tu i teraz. Każdy z nas ma w sobie niezmierzone pokłady siły i spokoju. Rozpalam je jak światło i wylewam na mój dom, moją miejscowość, moich bliskich i dalszych. Ogrzejcie się, uspokójcie. Odetchnijcie. Każdy problem ma swoje rozwiązanie, ale trzeba go szukać w Morzu Spokoju i współczucia. Uśmiechnij się, zrób smaczną herbatę, zupę czy kakao, co lubisz. Poczytaj o życiu pszczół, koni, psów czy ptaków. Uśmiechnij się do kropel deszczu, który wreszcie jest. Spotkajmy się w tej innej, prawdziwszej rzeczywistości. Niech będzie nas wielu, wielu... Wtedy możemy wszystko.
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
A deszcz - pada. :-)
OdpowiedzUsuńNareszcie!
UsuńO, jak się wczoraj cieszyłam! :)
UsuńTak właśnie, nie dać się wciągnać w te manipulacje. Chleb, ciasto upieczone, TV wyłączony. Najchętniej byłby wywalony przez okno. Dość już tego szczekania i warczenia. Agniecha ma rację, a deszcz pada.
OdpowiedzUsuńNie tylko w TV warczą i szczekają. To budzenie agresji w ludziach wydaje mi się umyślnym działaniem. A diabeł się nią żywi... Czyli wyciszam emocje w sobie, bo one do niczego dobrego nie służą.
UsuńNie dać się zmanipulować. Robić swoje. Oj, powstrzymałam się dzisiaj kilka razy od odwarknięcia... no bo po co?
OdpowiedzUsuńPotrzeba nam deszczu - i spokoju...
Wiesz, sytuację ocenić i zrozumieć można wtedy, kiedy podchodzi się do niej bez emocji, zwłaszcza tych złych. A w wyciszeniu pomaga odcięcie się od zamętu i hałasu.
UsuńDobrze piszesz, Jagodo, o mechanizmie nakręcania nienawiści. Podręcznikowy przykład stosowania go wobec Żydów, co doprowadziło do Holokaustu.
OdpowiedzUsuńOdwet, który właśnie się zaczął niczego nie rozwiąże, tak samo, jak niczego nie rozwiązał odwet Amerykanów w Afganistanie. Sytuacja tam jest teraz bardziej niestabilna, niż była przed wojną. A niestabilność i strach po obu stronach, to doskonałe podłoże do zabierania wolności po kawałku w imię bezpieczeństwa. Przyda się teraz każda spokojna głowa i każda ciepła myśl.
Wiesz, Syria to był fajny, przyjazny kraj. I kuchnię mieli dobrą, do tej pory się oblizuję. O tym też trzeba pamiętać. Problem jest, ale rozwiązanie wybrano najgorsze z możliwych. A teraz na dokładkę wzbudza się wzajemną agresję w narodzie, zamiast łączyć.
UsuńU nas padało wczoraj.
OdpowiedzUsuńPiękny i celny tekst, Jagodo.
Słucham lokalnego radia, a oni puszczają jakąś mało skomplikowana muzyczkę plus wiadomości z okolicy. I dobrze.
Mamy ogromny skarb - naszą energię. Nie dajmy jej sobie odebrać i trwonić na głupoty.
UsuńNapisałam kilka tygodni temu ostry post, czy dziś myślę podobnie tak jak wtedy, widząc te masy chłopów uciekających? Trochę inaczej myślę. Dotarło do mnie gdy emocje opadły, że nie ma przypadków, że przypadek nie istnieje. Jest zapłata za wzięcie sobie ponad siedemdziesiąt lat temu milionów żyć, Niemcy dziś spłacają dług, dług zabranego życia. Bo się powiada że historia się kołem toczy a jest inaczej: "Bóg mówi bierz co chcesz i płać", w małej świątyni w Hiszpanii napis pod zamalowaną na biało ścianą. Wzięli - płacą, biorą - zapłacą. I tak się toczy gra w życie.
OdpowiedzUsuńPiszesz trzeba się zająć tym co wewnątrz, czy nawołujesz - nie patrz nie słuchaj nie mów? Pamiętasz trzy małpki, nie widzę nie słyszę nie mówię?
Co można zrobić? Chyba dotrzeć do podstawy, czyli tego co się aktualnie wyświetla w "boskim kinematografie" i mieć własne zdanie. Nie odsuwać się, zadbać o to, by samemu zeskoczyć z karuzeli życia i śmierci owszem, ale wiedzieć jakie ta karuzela wytwarza wibracje, bo jeśli wiedzy tej nie będzie, to pojawi się tęsknota by znowu zagrać i tu się pojawić a może być tak, że koło fortuny obróci się i stanie nie na mędrcu a na małpie. Powiem tak, nie chcę, boję się tego właśnie tej małpy, dlatego poznaję i reaguję i mówię.
Ostatnio w zachwyt mnie wprowadziła młoda dziennikarka, która powaliła na kolana szefową departamentu w USA, zadając jej proste pytania i żądając odpowiedzi na nie, bo jeśli się kogoś oskarża to powinno się przedstawić dowody. Jakoś lżej na sercu moim się zrobiło, że są takie młode kobiety odważne, że potrafią że chcą myśleć i mówią o tym.
https://www.youtube.com/watch?v=-88vdUG4emo&feature=youtu.be
Spokój w sobie jest ważny najważniejszy nawet ale oddzielenie siebie od tego się dzieje na zewnątrz by zatopić się w wewnętrznym oceanie w każdej chwili życia chyba nie bardzo?
Walczę by być tu i teraz, by iść gdy idę, siedzieć gdy siedzę i wiedzieć gdzie położyłam okulary czy klucze, to jest ważne ale oprócz tego ważna jest reakcja na zło, dziś tak myślę, tylko może się mylę?
Elżbieto, czy miałaś tak kiedyś, że nie dawałaś rady rozwiązać jakiegoś zadania z matematyki czy fizyki? Irytowałaś się, desperowałaś... Potem odkładałaś to na jakiś czas, zajmując się czymś pozytywnym, a rozwiązanie przychodziło samo? Zupełnie mnie nie zrozumiałaś - nie mówię o wewnętrznej emigracji, ale o odcięciu się od chaosu i złych emocji. O uczciwy wgląd w siebie. O to, by nie dać się wykorzystać, wyssać z energii i zmanipulować. Nawet przez nadmiar informacji. Jeśli myślisz, że te z 2 czy 3 obiegu są uczciwe, to się mylisz. Prawda jest w nas, ale jak ją usłyszeć w tym hałasie? Dlatego potrzeba ciszy, przede wszystkim emocjonalnej. Problem jest, ale rozwiązanie nie przyjdzie w szarpaninie.
UsuńPewnie masz rację Krysiu.
UsuńDziękuję Ci, Elu.
UsuńGorzka Jagodo, mam 28 lat i jestem w takim momencie, że zaczęłam układać sobie życie. I chyba jak każdy chciałabym żeby było spokojne i szczęśliwe. Niestety, świat zaczyna płatać nam figle i wracamy do tego, czego w Europie nie było od 70 lat – do niepokoju. Znam historię na tyle, żeby zauważyć, że pewne mechanizmy są niezmienne. I szczerze, trochę mnie to martwi. Tym bardziej, że zakładam rodzinę, chciałabym mieć dzieci i doczekać wnuków. Dać im poczucie bezpieczeństwa i pokazać, że na Ziemi jest …pięknie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że po pojawieniu się medialnych informacji o fali uchodźców wystraszyłam się i to bardzo. Ale jeszcze bardziej wystraszyła mnie reakcja ludzi dookoła mnie. Tle złości, tyle nienawistnych słów, tak mało współczucia… Sytuacja jest trudna i niepewna. I chociaż sama mam pełno mieszanych uczuć i nie patrzę już w przyszłość ze spokojem, to uważam, że mimo wszystko warto być …człowiekiem. Mieć swój własny rozum i swoje sumienie, nie pozwolić się zastraszyć komunikatom płynącym z mediów (tam i tak liczy się głównie kasa), słowom i lękom innych osób. Najprościej manipuluje się strachem i głupotą.
Zgadzam się z Twoim przekazem w pierwszej części – nie dajmy się zwariować i ogłupić. Chciałabym też przyznać Ci słuszność, w drugiej części, ale mam obawy – że będzie nas za mało. Bo nienawiść jest silniejsza i jest jej więcej, a zło nawet w głupim gadaniu, wychodzi z ludzi na każdym kroku.
Widzisz, ja patrzę, jak jest. Ktoś wykorzystuje uchodźców (a naprawdę są tacy i uciekają przed koszmarem, ale nie wszyscy), ktoś wykorzystuje nas. Zresztą nie tylko o uchodźców chodzi, ale o całą tę falę podziałów. Więc nie dzielmy się, na przekór. Jeśli będziesz kochać do bólu swój kawałek ziemi, jeśli będziesz szukać harmonii z nim i ze sobą samą, to on da Ci ochronę. Dzieci wychowają się zdrowo, na własnym miejscu. Jedząc zdrowe warzywa i pijąc nie zatrutą wodę. Ziemia da Wam siłę, mądrość i pewność. Nie należy się bać, bo w sumie to nie ma czego. Będziesz miała swój piękny dom, swoje kwiaty i owoce, zobaczysz. Po prostu nie wpuszczaj pasożytów w Twoją własną przestrzeń. Nie jest nas mało, naprawdę. Zdziwiła byś się, jak dużo.
UsuńPieknie to ujęłaś Jagodo! Az ciepło robi się na sercu od takich słów, myśli i przesłań jak Twoje.
OdpowiedzUsuńOd chwili tego strasznego aktu terroru czuje głęboki smutek i ...lęk. Na zachodzie żyją i ucza się moje dzieci, boję się o nie, to naturalne w takiej sytuacji. Ale nienawiść,złe myśli, akty agresja nic tu nie dadzą, a nawet pogorszą sytuację. To, co nam w tej chwili potrzeba to własnie spokój i pełne miłości myśli posyłane w świat, równiez do ludzi, którzy w naszym mniemanieu są naszymi wrogami.
Tak, dziś już uśmiechnęłam się... zrobiłam smaczną herbatę, usiadłam z kotem na kolanach i posłałam światu serię dobrych pełnych miłosci myśli!
Akty terroru dzieją się przez cały czas, tyle, że nie tak blisko. Ja też przeżyłam wstrząs. Tylko nie ma co się bać na zapas, wtedy niechcący wizualizujemy i przyciągamy nieszczęścia, a przy okazji tracimy własny spokój. Wysyłaj im dobre myśli, jak anioły. wyobrażaj ich szczęśliwych, bezpiecznych i spełnionych. W życiu nie unikniemy tego, co ma być, martwiąc się z góry. Lęk rodzi zawsze bardzo brzydkie i krwiożercze dzieci, a spokój i dobre myśli promieniują i spalają je.
UsuńDziękuję za te słowa :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, sporo podobnych znalazłam w różnych wypowiedziach różnych mądrych ludzi.
UsuńDobrze powiedziane...
OdpowiedzUsuńChoć mi akurat dziś ręce opadły, smętnie się zrobiło, w sumie za bliskich sprawą i tak czopkowo się czuję, ale! Jutro nowy dzień :)
Nie raz, nie dwa ręce i piersi opadają, a potem znów jest dobrze.
UsuńTak , to jest klucz do sprawy aby takich spokojnych, współczujących, koncyliacyjnych było nas wielu.
OdpowiedzUsuńChyba jest nas dużo, bo nawet Dalajlama powiedział dziś coś w tym stylu.
Usuń