Zebrałam piękne maślaczki pod sosnami i modrzewiami, włożyłam w słoiki. To już któryś rok z kolei, kiedy zbieram grzyby wprost za progiem.
Niektórzy mają je w sposób naturalny, inni mogą sami zamikoryzować drzewa. Ja mikoryzowałam na dwa sposoby: najpierw kupnym żelem, potem zrobionym własnoręcznie.
Najpierw popatrzmy, jak rozmnażają się grzyby.
Stare grzyby "pylą" spod kapelusza. Są to maleńkie zarodniki, podobne do drobnego pyłku. Jednak z takiego zarodnika grzyb nam nie wyrośnie, a to dlatego, że ma on tylko połowę potrzebnych chromosomów. Coś, jak komórka rozrodcza.
W wilgotnym środowisku taki zarodnik zaczyna się rozwijać, wytwarza mały splątek. Ten splątek intensywnie szuka sobie partnera tego samego gatunku, a kiedy już się spotkają, zlewają się ze sobą i mamy zarodek z pełnym garniturem chromosomów.
Taka młodziutka grzybnia szuka intensywnie przyjaznego drzewa, które jest jej niezbędne, bo sama nie wytwarza złożonych cukrów i innych związków organicznych, nie mając chlorofilu.
Kiedy znajdzie takie drzewo, oplatuje jego cienkie korzonki i wrasta w nie. Pomaga drzewu czerpać sole mineralne i wodę z podłoża oraz chroni je przed chorobotwórczymi grzybami, drzewo w zamian dzieli się z nią słodkim soczkiem wytworzonym w liściach.
Po pewnym czasie (od roku do kilku lat) grzybnia jest już dojrzała i wytwarza wyrastające nad ziemię owocniki. Czyli to, co my nazywamy grzybami.
Każdy rodzaj grzybów ma swoje ulubione gatunki drzew.
Wiedząc to wszystko, możemy sporządzić własną szczepionkę mikoryzową. Wystarczy przynieść z lasu trochę starych, "pylących" grzybów (mogą być nawet robaczywe, byle miały sprawne blaszki lub rurki zarodnikowe). Takie grzyby rozdrabniamy i wrzucamy do wody, w której zostawiamy je na kilka godzin, np. na noc. Nie za długo, żeby nie zaczęły gnić.
Następnie idziemy do ogrodu, wyszukujemy drzewa, pod którymi chętnie rosną takie grzyby, jakie zebraliśmy (informacje można znaleźć na forach grzybiarskich lub z własnej obserwacji). Robimy dołki w obrębie brzegów korony, tam, gdzie drzewo ma strefę korzeni włośnikowych i w każdy z nich wlewamy trochę tego roztworu. Pod jednym drzewem dobrze jest zrobić kilka dołków, w zależności od jego wielkości. Pamiętajcie: nie przy pniu, tylko w takiej odległości, na jaką mniej więcej sięga korona, a nawet trochę dalej.
Zasypujemy dołki z najlepszymi życzeniami i pozostaje tylko czekać....
Na ogół się udaje i często już za rok można mieć kilka pierwszych grzybków. A potem jest już tylko lepiej!
Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
Etykiety
borówka amerykańska
budki lęgowe
burak liściowy
cebula
chwasty
cieplarnie
ciepła grządka
cykoria sałatowa
czosnek
drób
drzewa
drzewa i krzewy owocowe
drzewa owocowe
dynie
dżdżownice
F1
fasola
filmy
funkcjonowanie roślin
gleba
GMO
gnojówki
gnój
grządki
grządki permakulturowe
grzyby
historia
humus
inicjatywy
inspekty
jabłonie
jagody goji
jarzebinogrusza
jesień
jesion
kalendarz biodynamiczny
kompost
konstrukcje
korzenie
kret
króliki
kuchnia
kury
las
leki
marchewka
mikoryza
mydlnica
narzędzia
nasiona
nasiona ekologiczne
naturalne środki myjące
nawożenie
ochrona naturalna
oczko wodne
odczyn gleby
ogród na stoku
orzechy piorące
owady pożyteczne
owce
pasternak
permakultura
pietruszka
pigwa
pismo Słowian
płoty
podlewanie
podlewanie butelkowe
podniesione grządki
pomidory
próchnica
przechowywanie
przycinanie drzew
ptaki
rabaty ozdobne.
ręczniki obrzędowe
sad
sadzenie
sadzenie drzew
samosiejki
sąsiedztwo roślin
seler
siew
słoma
słomiane grządki
Słowianie
sole mineralne
staw
staże
szkodniki
szparagi
szpinak
szpinak. grządki
ściółka
ściółkowanie
świdośliwa
trawnik
tworzenie
tyczki
uprawa
wały permakulturowe
warsztaty
warzywa
wegetarianizm
wiedza
wieża ziemniaczana
wiśnia syberyjska
woda
wzniesione grządki
zakładanie ogrodu
zasilanie
zbiory
zdrowa żywność
zdrowie
zielony nawóz
ziemniaki
ziemniaki w słomie
zima
zioła
zrębki
zwierzęta
żywopłot
żyzność
Super sprawa! Będę mieć własne czerwone kozaki!
OdpowiedzUsuńDla pewności zrób to kilka razy, za pierwszym może się nie udać.
UsuńTak zaszczepiły mi się w ogrodzie kozaki, rydze i maślaki; jakoś specjalnie nie myślałam o tym, po prostu wysypywałam obierki grzybowe, robaczywki właśnie pod drzewami na końcu ogrodu, a że tam rosną brzozy, graby, buki i sosny, to grzyby znalazły przyjazne środowisko; jeszcze nie zauważylam wysypu grzybów, bo gleba u nas trochę ciężkawa, może na piaskach im lepiej; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajnie masz... Można i tak zaprowadzić grzybki do ogródka, zwłaszcza jeśli pada zaraz po wysypaniu.
UsuńGrzyby i las... od samego czytania ciepło mi się zrobiło, bo jedno i drugie kocham ogromnie. Mamy ten kawałek lsu za domem i wiesz, maślaki jakoś same tam rosną, ale borowików nie ma. Żeby je tak przenieśc i przemikoryzowac... i rydze. Co bym dała za rydze!
OdpowiedzUsuńNie wiem, z czym mikoryzują rydze. Coś mi się kojarzy, że chętnie rosną w trawie. A ja się cieszę z Twoich relacji z bajkowej Ameryki, ale jeszcze bardziej z tego, że już znowu jesteś niedaleko.
UsuńU mnie w ogrodzie rydze rosną w trawie pod sosnami.
UsuńWłaśnie moczę kilka rodzajów grzybów w wodzie z deszczówki i jutro próba generalna podlewania w dołki przy korzeniach różnych drzew. :-)
U mnie rosną już kozaki i maślaki w ogrodzie, a dzisiaj córcia wysypała obierki po czyszczeniu grzybów pod świerkami i liczy na pokaźne zbiory za tydzień hihihi
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia! Nawet jeśli poczekać trzeba więcej, niż tydzień.
UsuńGenialnie prosty sposób! Dzięki za info, niezwłocznie zabieramy się za mikoryzowanie naszych brzóz.
OdpowiedzUsuńWszystko jest proste, co związane z naturą :)
UsuńTez spróbujemy. Dziękuję za podpowiedź, bo przymierzaliśmy się do zakupu z aleggro.
OdpowiedzUsuńJa raz kupiłam i jestem dość zadowolona, bo się udało. Ale te moje własne mikoryzy też się udały, więc po co płacić?
UsuńSpróbowaliśmy, tak na poważnie. Ale zabawa też była, i dziś po tygodniu już wspominaliśmy jak było. Myślę, ze te opowieści mikoryzowe umilą nam i sąsiadom i gościom nie jeden zimowy wieczór. Tak, że pożyteczne działanie Twojego postu już jest widoczne, A jeśli za rok wyrosną komuś grzyby, to dopiero oszalejemy z radości. Bardzo lubię do Was zaglądać. Pozdrawiam, A.
UsuńGorzka jagodo! jesteś kopalnią ciekawych informacji! Dziekuję Ci za nie z całego serca! rzadko sie u Ciebie odzywam, ale często czytam i staram się czerpać wiedzę, którą moge spozytkować u siebie. Powyższy Twój post o grzybach jest jednym z tych, które przeczytałam na głos męzowi, bo oboje chcielibysmy miec własne grzyby. Z okolicznymi grzybiarzami trudno nam konkurowac. Całymi tabunami chodza po lesie. Mają na to czas.A my patrzymy z zazdrością jak nam mijają z koszami pełnymi grzybów...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!:-))
No, też rozpapuciałe, pylące grzyby trzeba będzie jednak znaleźć...
UsuńJa tak jak Olga często czytam Twój blog bo każdy post ma taki ładunek pożytecznych informacji, praktyki popartej wiedzą, łatwo i strawnie podanej. Dziękuję serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! A tak w ogóle, to może macie jakieś pytania czy sugestie? Jeśli coś wiem, to o tym napiszę.
UsuńWidziałem taki filmik na rosyjskim internecie - nie do końca wiarygodny - ale można spróbowac.
OdpowiedzUsuńWytworzenie grzybni czy zmuszenie zarodników do działania polegało tam na rozdrobnieniu kapeluszy prwadziwków (starych) mzszynką do mielenia, zalanie ich woda deszczową (dość dużo), dodaniu nieco cukru i kostki drożdzy (na 5 litrow) i na drugi dzień już pod drzewa i kwiatki w doniczkach. .... ha ha ... nie wiem czy coś wyrosło, bo filmik skonczył sie na podlewaniu....
No superrr spróbuję już dzisiaj
Usuńuzupeniam ... w tym roku koło Wielkanocy znalazłem w ogrodzie (nie więcej niż 100 mkw) znalazłem SMARDZE - pewnie "zaszczepiły" sie zarodnikami przywiezionymi w torfie kupionym w Castoramie. Było ich ponad 40 sztuk (na wagę ponad kilogram). Kila zostawiłem na rozmnożenie i to mniie zainspirowało oszukowaniem jak mozna by "zasiać" prawdziwki w swoim ogrodzie...
OdpowiedzUsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper wpis, ciekawe informacje. Próbuję u siebie. Zobaczymy, poczekamy 😊
OdpowiedzUsuń