Chatka Czarownicy to marzenie mego życia. Zawsze chciałam mieć "dom jak drzewiej", jak ze skansenu, jak wieki temu. Moje marzenie spotkało się z marzeniem Mistrza Jana, żeby coś takiego zbudować. Tak się zaczęło. Potem był trochę niespodziewany dopływ pewnej sumy pieniędzy i można było zacząć działać.
Zdążyliśmy dosłownie w ostatnim momencie, obecne ceny drewna budowlanego nie pozwoliły by nam na to. I tak łataliśmy i szliśmy na kompromisy - ja chciałam prawdziwą dawną chatę, krytą słomianą strzechą. Suma sumarum powstał budynek jak z XIX wieku. To nie jest dom, tylko pracownia wiedźmy. Nie ma tam elektryczności ani bieżącej wody. Cała chatka jest maleńka, jak z bajki. Można by było tam żyć tak, jak dawniej. Bez elektrosmogu i plastyku.
Zaczęło się od wyrównania gruntu i postawienia czterech kam
ieni węgielnych. U nas teren polodowcowy, głazów dostatek, więc od zawsze tak stawiano domy. Grunt podmokły mocno pracuje, nasiąkając i schnąć, zamarzając zimą na kamień i odmarzając wiosną. Widziałam wiele budynków murowanych, których ściany popękały od dołu do góry na skutek tych ruchów gruntu. Natomiast drewniane budynki, z natury bardziej plastyczne, kołyszą się lekko na swoich kamieniach węgielnych.
Na kamieniach założono podwaliny, cztery belki. Na nich budowano ściany, łącząc belki na "obce pióro" i na kołki. Zrąb chaty zazębia się na jaskółczy ogon. Pomału ściany rosły, Doszły komplikacje w postaci okien i drzwi, ale Mistrz Jan zna się na budownictwie, wszystko się poskładało jak klocki w układance. Między belkami jest uszczelnienie z lnu, podobnie we wszystkich szparach, jakie mogą się pokazać.
Belki sufitowe połączyły ściany ze sobą. Nad nimi stanął dach. Na razie jest tylko pokryty papą, docelowo będzie prawdopodobnie "ubrany" w gont deskowy. Okazało się, że słoma nie jest najlepszym rozwiązaniem z powodu wysokich drzew wokoło - duża część dachu jest w cieniu, A słoma w cieniu to nie bardzo się sprawdza.
Pod podłogą chaty jest żwir z wapnem, żadnego cementu czy sztucznych tworzyw. Między kamieniami węgielnymi ułożone są mniejsze kamienie, pospajane gliną z wapnem. Wygląda to trochę jak fundament, ale nim nie jest. Cementu użyto na fundament pod przyszły piec.
Jan zrobił piękne drzwi płycinowe i "tymczasowe okna, które chyba zostaną na dłużej. Dorzuciliśmy też ganek, żeby już było bardzo po podlasku. Na końcu sufit. Bardzo piękny.Zostało nam jeszcze sporo detali do zrobienia: obudować ganek tak, żeby służył jako wiatrołap i sień, postawić piec (w tym roku zdun nie zdążył).
Ale chata już jest, pachnąca drewnem i suszącymi się ziołami. Miałam niezwykłą frajdę, urządzając ją na przyjazd mojej córki. Sama uwielbiam tam być, zapalić świece, pomedytować, odpocząć. Jest w tym wnętrzu coś, co uspokaja duszę i napełnia ją ciszą i zadumą.
Piękna ta Chatka Czarownicy. Gratuluje pomysłu i wykonania. I spełnienia marzenia. Bardzo lubię zapach drewna i ziół. Zapach zboża latem, Zapach sosen w słońcu i zapach akacji, nie kwiatów, tylko samych drzew. Jasne, piaszczyste drogi, strzechy na dachach, drewniany dom bielony wapnem... Wiem, że ludzie chcą żyć wygodniej, ale kiedy niedawno odwiedziłam miejsca, gdzie jeździłam na wakacje, poczułam fizyczny ból. Zniknęło prawie wszystko, co pamiętałam. Dlatego tym bardziej cieszę się z tej Twojej chatki.
OdpowiedzUsuńPiszesz o moich wspomnieniach wakacyjnych u babci mieszkającej koło Grójca.Całkiem tak samo.Dziś już tej wioski sprzed kilkudziesięciu lat nie ma.
UsuńKochane, dlatego chciałam zachować chociaż skrawek tego świata. W chatce już działy się wielkie rzeczy, ważne rozmowy.
UsuńTeresa Orka, to SĄ wspomnienia z wakacji u cioci spod Grójca.
UsuńCudnie wygląda ta Twoja chatka. Można Ci tylko pozazdrościć. 🤗
OdpowiedzUsuńJest jeszcze wiele do zrobienia, ale jej czar już działa.
UsuńDobrze jest spełnić TAKIE marzenie i pomyśleć jak nie wiele potrzeba żeby być szczęśliwym.
OdpowiedzUsuńWiesz, mogła bym już tam zamieszkać na zawsze, jak tylko będzie piec.
UsuńPodziwiam i zazdraszczam, gdyż marzy mi się taka ,,chatka '' Cids,e się , że spełniasz marzenia i robisz to jak pradziadowie
OdpowiedzUsuńTa chatka ma służyć wielu celom.
UsuńTeż chcę taką, ale na razie mnie nie stać. Za mało 💶.
OdpowiedzUsuńGratuluję osiągnięcia celu.
No właśnie, mi się też chwilowo pieniądze skończyły. Ale jestem dobrej myśli, to już tylko wykończenia. Przy cenach, jakie są w tej chwili, też bym nie dała rady.
UsuńPiękna! Gratuluję Ci spełnienia tego marzenia. Własna pracownia to jest to!
OdpowiedzUsuńNo właśnie. A jak już będzie piec, to już zupełnie!
UsuńCudny mi prezent dałaś na Nowy Rok bo po sprzedaży chatty, która była już za duża i za daleko dla mnie teraz, mam troszkę gotówki i wielką pustkę po chatcie. A taka Chatka Wiedźmy Starki to dobre marzenie i jest szansa, że może się przekształcić w plan i ma szansę na realizację. Tylko odszukać takiego Mistrza Jana. Jakie wymiary ma Twoja chatka?
OdpowiedzUsuńPiec konieczny i obowiązkowy, do magii drewna dodasz magię ognia i nic więcej nie potrzeba.
Zazdraszczam niezawistnie Twojej Córce tego tam przebywania.🎁
Chatka malusieńka, 6 na 4 metry. A namiary na Jana są tutaj, tylko nie wiem, czy będzie miał czas tak prędko. https://www.facebook.com/2handchata
UsuńDziękuję Ci, odnalazłam na FB "chata z secondhanda" i zachwyciłam się tą ideą lecz Podlasie to drugi koniec Polski. Ale teraz, gdy wiem gdzie szukać, znajdę coś podobnego tu bliżej. Moja chatka będzie mieć 3 na 4 metry, miałam kiedyś taką przez 6 lat, bez wody i prądu ale tuż nad potokiem i do tej pory tęsknię za nią.
UsuńOd razu widać, że to jest dobre miejsce.
OdpowiedzUsuńNie mogłam się zdobyć na komentarz wcześniej, bo zazdrość mnie zżerała. Też bym chciała taki domek.
Ale mi przeszło. Cieszę się, że stworzyliście piękne miejsce z dobrą energią w technologii przyjaznej światu.
Niech tam się dzieją ważne sprawy.
Pozdrawiam świątecznie!
Pozdrawiam nawzajem. Z domkiem mam teraz ciut kłopotów, bo osiada i pokazują się szczeliny w ścianach. No i za co go skończyć? Ale kocham go miłością wielką i mogła bym tam zamieszkać (po wybudowaniu pieca i ociepleniu). Nie chce się stamtąd wychodzić. Teraz lepiej rozumiem, ze ludzie tak kochali swoje domy. Teraz mieszkamy, aby wygodnie, ale nie przywiązujemy się tak, to jest coś, co trudno opowiedzieć.
UsuńOch jej piekności, aż chce się dotknąć i powąchać. Niech się darzy i wiedźmuje.
OdpowiedzUsuńOj, już się dzieje, a będzie się działo jeszcze więcej.
Usuń