Ostatnio zamieniłam się w jednoosobową przetwórnię warzyw i owoców. Mimo suszy mamy obfitość jabłek, mirabelek, a nawet śliwek. Bo wprawdzie śliwki węgierki rosną u nas ładnie, ale owocują rzadko z powodu przymrozków wiosennych. Sorry, taki mamy klimat. Nasza 13 letnia śliwa zaowocowała trzeci raz i pierwszy raz obficie. Ale najwięcej mam pomidorów.
Pomidorowe szaleństwo normalnie! Jemy je na okrągło, przerabiam na różne sposoby, a one owocują, jak szalone. A przecież zaczęło się dość nieciekawie. Pamiętacie naszą zapamiętałą wymianę nasion? Wyhodowałam z nich piękne sadzonki i straciłam je. Przez własną głupotę, bo dałam się zwieść kwietniowym upałom i wyniosłam je, duże i dorodne, pod folię. Myślałam, że w skrzyni w słomie, przykrywane dodatkowo na noc agrowłókniną, nie mają się czego bać. A tu jak dało -9 stopni nocą po upalnym dniu! Rano wszystkie wyniesione były martwe.... A nie, nie wszystkie. Jeden stał sobie zieloniutki i wesolutki. Odporny taki.
Zostały mi jeszcze ze 2 sadzonki w domu i paczka nasionek, której nie zdążyłam wysłać Mamalince. Przeprosiłam ją więc i od razu wysiałam je u siebie, w jednej skrzyneczce, bez etykietek, mając nadzieję, że zdążą.
Pomidory zdążyły, ale my nie bardzo. Najpierw Pierre bardzo się spóźnił z przygotowywaniem ziemi pod nowy tunel foliowy, potem miałam nieziemskie przeboje z samym tunelem. Nigdy nie dajcie się zwieść reklamie i nie kupujcie tunelów na stelażu z plastyku, które rzekomo można złożyć w kilka godzin. U nas wyglądało to tak:
Elementy szkieletu łamały się jedne po drugich, dosłownie rozłaziły w rękach. Czasem po kilku minutach albo godzinach... Straciłam większość rurek nośnych. Nic nie pomogło odwracanie, smarowanie i najdelikatniejsze w świecie obchodzenie się z nimi. Interwencje w sklepie nic nie dały. Ja też zaczęłam się łamać, bo w międzyczasie pomidory rosły, przesadzałam je do coraz większych doniczek, ale widać było, że są słabiutkie.
Dobrze w takich wypadkach mieć sąsiadów. Znamy takich niesamowitych dwóch braci gospodarzy-stolarzy, którzy wszystko umieją. Nawet samochód z drewna umieją zbudować. I jeden z nich (drugi akurat wyjechał) pomógł mi w kłopocie. Powiedział, że w Lipsku można kupić podobne rurki. Pojechałam, porównałam - identyczne, tylko kołnierz na końcu trzeba obciąć. Kupiłam i sąsiad z dziećmi pomógł mi je w końcu poskładać. Najwyższy czas już był - początek czerwca. Pomidory rosły w donicach wielkości małych wiader, ale wyraźnie źle się czuły. Przy przesadzaniu zrozumiałam powody: ziemia w donicach była niesamowicie gorąca, wręcz parząca. Jak tu dobrze się czuć, kiedy korzenie przypalane? A z drugiej strony byłam zdziwiona szybkością, z jaką te korzenie rosną. W ciągu tygodnia potrafiły skolonizować prawie całe donice. Przesadziłam delikwentów czym prędzej i natychmiast spryskałam roztworem drożdży według recepty Utygan.
W czerwcu tunel wyglądał tak:
Słoma jest w tym wypadku bardzo przydatna, nie tylko opóźnia wzrost chwastów, ale utrzymuje przyjemną wilgoć przy korzeniach.
Potem przyszedł zimny lipiec, a po nim upalny sierpień. Pomidory rosły, regularnie wietrzone i podlewane. Jedne z niewielu warzyw, którym nie żałowałam wody. No i teraz tunel wygląda tak:
Przejść w nim się nie da, tak gęsto. Tyle, że w pełnię owocowania wszedł dopiero pod koniec sierpnia, kiedy inne krzaki (te uratowane od mrozu) już kończą pomału swój żywot.
A oto stan na dzień dzisiejszy:
Czarny z Tuły .
Piękne jagódki, prawda? Szkoda tylko, że dojrzewając - czerwienieją. Są prawdopodobnie bardzo zdrowe, z dużą zawartością likopenu.
Krzew dosłownie obsypany. Co to jest? Ośle Uszy, czy coś innego? Małe, podłużne, lekko pręgowane. Już wiem, to Maglia Rosa.
Takie słoneczka! A jakie smaczne!
Następny pstrokatek. Poza nimi jest wiele czerwonych, różnych. Niektóre są prawie bez pestek, w formie serca. Te lubię najbardziej.
Mieliśmy sporo olbrzymów, ale tak poniżej kilograma. Ten tutaj (Czarny z Tuły) przebił wszystkich Królów Gigantów i inne Niedźwiedzie Łapy. Ważył 1kg 232 gramy! Na dodatek ma cienką skórkę. ciekawe, bo na drugim krzaku te same pomidory mają grubą, zielonkawą "piętkę". Zachowałam z niego trochę pestek na rozmnożenie.
Jak udały się Wasze pomidory? Które lubicie najbardziej? A teraz, ponieważ czeka na mnie kilka takich koszyczków, to lecę pędzę do kuchni. A właśnie, po prawej stronie widać tego czarnego z piętką.
Ja też miałam podobne perturbacje z przymrozkami i spore już sadzonki pomidorów i dyniek zwarzyły mi się w jedną noc... Podobnie jak ty, siałam potem co popadnie i mam teraz wielkie zamieszanie z etykietkami ;) Ale pomidory owocują pięknie, mam też (chyba?) Czarnego z Tuły, ale Twojego rekordu nie pobiłam ;-) Najbardziej lubię żółte i mam ich sporo, a wśród nich żółte w delikatne czerwone prążki, moje najpiękniejsze (u Ciebie chyba na zdjęciu Czarnego z Tuły widać takie).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz też owoce, które lubisz. Na zdjęciu Czarnego z Tuły jest on i tylko on. Krzak taki rozrośnięty. A kolory są nieco przekłamane na fotografii, dlatego wydają się nieco inne.
UsuńA ten powyżej na lewo, żółty z lekkimi zielonymi prążkami? Nie wygląda mi na Czarnego...
UsuńCzarny, tylko zielony z naciekami. aparat przekłamuje kolory.
Usuń"Zołotyj samorodok "to dla mnie nr 1! Potem "Copia" - we wszystkie możliwe paski. "Czarny z Tuły" - pycha! Dzięki Ci za skierowanie do "Pomidorowej Doliny" po nasiona. Wzeszły wszystkie. Co do jednego. Nie mam tak bujnie w szklarni jak Ty, ale wystarcza nam pomidorów na nasze potrzeby.
OdpowiedzUsuńOstatnio oprócz pomidorowej doliny znalazłam też Pomidorlandię http://www.pomidorlandia.pl/ . Też mają ciekawą ofertę, gwarantowaną bez GMO. A bujnie rosną penie po tych opryskach drożdżami. W sumie pryskałam 4 razy, ale widzę, że dobrze im to robi.
UsuńA co robisz z pomidorów? Zrobiłam keczup i robię soki oraz przeciery.
OdpowiedzUsuńU nas się też opóźniło z pomidorami, był remont w domu i mąż wywalił tunel bo się normalnie zawalił po dwóch latach i kupiliśmy szklarenkę, nie szklarnie właśnie, ale szklarenkę, nie ze szkła ale też nie tunel. :). Jest dość duża i też pełna pomidorów. Mam czarne pomidory, które mnie smakują najbardziej ze wszystkich i są takie pomarańczowe okrąglutkie one są słodkie i te wielkie olbrzymy też są, jeden właśnie dojrzewa, trzeba go będzie zważyć.I jakieś karbowane i takie z cycuszkami, wyglądają jak piersi :)) . I mam jeszcze nasze z nasion wyhodowane, tylko trzy krzaczki nam wyrosły, za wcześnie wyniesione zostały. Ale już dojrzewają powoli i te są też bardzo smaczne za nimi mąż przepada. Na przyszły rok chcemy ich jak najwięcej zebrać i przetrzymać nasiona przez zimę. Kupowaliśmy te sadzonki od ogrodnika największy od lat z pokolenia na pokolenie ogrodnik a on je sprowadzał - niestety już nie sprowadza, :( od przyjaciela z Izraela właśnie,
Jagodo, chętnie wysłucham Twojej wiedzy jak przechować te nasiona i chętnie się nimi podzielę gdybyś zechciała, zdjęcia zrobimy. Dopiero niestety dojrzewają.
Nasiona wybieram prosto z mocno dojrzałego pomidora na kawałek papierowego ręcznika (papier toaletowy też może być, byle nie zapachowy). Kładę na oknie na dość długo, aż porządnie wyschnie, Potem zwijam w rulonik, wkładam do słoika ze szczelną zakrętką i przechowuję w skrzynce z nasionami na strychu. Zajrzyj pod ten adres, który podałam Agniesze, może tam odnajdziesz te swoje ulubione.
UsuńDziękuję Jagodo, zajrzałam pod adres podany i sposób przechowywania jest zapisany.
Usuńale niesamowity, pomidorowy post u Ciebie Jagodo.
OdpowiedzUsuńU nas małych koktajlowych mnóstwo, ale cóż zielone wszystko, zimno przyszło jesienne i pewnie juz nie dojrzeją biedactwa
Pamiętam Twoje zakupy nasionek, smaczne plony teraz zbierasz :)
Koktajlowe, wbrew pozorom, wcale nie są najłatwiejsze. A te syberyjskie niektórzy znajomi uprawiają w gruncie i pięknie im się udały. Trzeba tylko wiosną trochę w domu podhodować.
UsuńSuper pomidory, dobrze że się udały pomimo problemów na początku. Wycinasz liście z dolnych części krzaków po pojawieniu się pierwszych owoców? Ja tak zrobiłem i pomidory zaczęły szybciej dojrzewać ale jestem jak rosną pomidory które rozwijają się bez przycinania . Kiedy pojawiły się pierwsze owoce, co dwa tygodnie wycinam taczkę liści z 35 krzaków (przeciwnym wypadku mógłbym zerwać pomidorów ze skrajne grządki).
OdpowiedzUsuńZamawiałem nasiona z Pomidorowej doliny. Jestem zadowolony z wyników. Siałem w domu na początku marca, sadziłem na początku maja. W chłodne i mroźne noce wstawiałem do tunelu takie duże znicze (6 sztuk na 20 m2) to pomogło sadzonkom przetrwać bez problemu chociaż temperatury nie były aż tak niskie (nie pamietam -8 stopni u siebie w woj. łódzkim). Mam Sub-Arctic Plenty (standardowe pomidory w typie malinowym, smaczne i dobrze owocujące), Chernomorskiy Gigant (bardzo duże i smaczne owoce jednak jako jedyne miały pozwijane liście), Blue Pitts (koktailowe zmieniające kolor z zielonego na niebieski aby na końcu stać się ciemno czerwonym, czarny koń tegorocznych pomidorów, owoce słodkie jak winogrona), Belyi Naliv (wczesna, smaczna odmiana), Altaiskiy Urozainyi (ogrom owoców na bardzo wysokich krzakach), Rutgens + malinowe "no name". Zrobiłem jeden oprsyk z drożdży. Narazie (odpukać) nie widać zarazy, chociaż niektóre liście wyglądają niepokojąco. Od dwóch miesięcy tunel otwarty z dwóch stron 24h/dobę. Przed weekendem wrzucę fotki z opisem odmian które sadziłem. Chętnie poznam podobne recenzje pozostałych odmian. Pozdrawiam, Marcin.
Marcinie, nie obcinam liści, za wyjątkiem tych zupełnie uschniętych. Każde cięcie to rana, przez którą mogą dostać się choroby. Poza tym im więcej zielonych liści, tym więcej asymilowania i przetwarzania soli mineralnych, czyli piękniejsze owoce. U mnie dojrzewają pięknie w gąszczu liści. Jedyne dwie rośliny, które mają oznaki jakiejś choroby, to te, które musiałam przyciąć, bo za mocno wyłaziły na ścieżkę. Wolę więc sadzić w dużej odległości i wiązać do wielu podpór każdy krzak. A owoce, jak widzisz, są duże i piękne.
UsuńZrobie test w przyszłym roku i posadzę rzadzej + bez obcinania liści. W obecnym układzie gdzie pomidory są posadzone co ~60 cm, pozostawienie ich bez cięcia skutkuje problemami w przedostaniu się do trzeciej-skrajnej grządki.
UsuńDoszłyśmy z Utygan do wniosku, że te pomidory trzeba sadzić co 2 metry! I najlepiej dać wysoką kratownicę do podwiązywania, bo same kije nie starczą. w tym roku posadziłam co metr i jeszcze za ciasno im. Tunel też jest za niski, pną się pod sufitem. Muszę chyba wybrać niższe odmiany do tego tunelu. Ale u Utygan rosną w gruncie i to bardzo ładnie. Tegoroczne lato im sprzyjało, chociaż te odmiany syberyjskie prawdopodobnie znoszą też chłody nocne. Mam ochotę spróbować w przyszłym roku i posadzić kilka krzaków na zewnątrz. Zwłaszcza potomstwo tego mrozoodpornego.
UsuńA masz jakiś pomysł, dlaczego w mojej szklarni mam dorodne krzaki po 'sufit', a owoców niewiele? piene sadzonki były, dorodnie rosły mimo upałów , żadnych chorób, a efekt mizerny. Coś źle zrobiłam, ale co? Aha - pomysł na domowy recykling. Szklarnię mam z okien z odzysku, w drewnianych ramach jeszcze. Panowie od montazu okien oddają za darmo z podziękowaniem ( muszą zabrac przy wymianie, a robić z tym nie wiadomo co). Ramy połaczone felcami lub -gdzie się nie dało- kątownikami od montazu płyt k-g. Dach z grubej folii przezroczystej- i to jedyny wydatek w tej inwestycji. wszystko pięknie rosło, upały przetrwało tylko te pomidory nieudane. A że szkalrnia na stałe to chciałabym mieć z niej pożytek.Czy teraz możnaby jeszcze coś wysiać - do zimy daleko...
OdpowiedzUsuńTrudno mi powiedzieć, czemu nie owocują. Możliwe, że mają zbyt dużo azotu (gnój, gnojówki), a za mało potasu (popiół, dobry kompost). Albo były za późno wysadzone. U mnie w tym roku było nienormalnie, zwykle wysadzam pomidory na początku maja i już wtedy są spore. Albo po prostu odmiana jest późna. A w szklarni można jeszcze wysiewać sałatę, rzodkiewkę, szpinak, koperek, botwinkę itp.
Usuń@Evunia, Miałaś dużo kwiatów na krzakach? Stawiam na słabe zapylanie ale czynników może być więcej. Słyszałem od hodowcy który zajmuje się pomidorami "zawodowo", że klucz to skuteczne zapylanie. On sam buduje domki dla trzmieli które potem buszują w jego szklarniach. To oczywiście rozwiązanie "przemysłowe" ale coś w tym jest. Widziałem u siebie dużo owadów i zbiory są bardzo dobre, gdy w podobnym tunelu w mieście gdzie owadów było jak na lekarstwo pomidory właśnie się kończą. Jakiego koloru masz liście? Ciemno zielone? Posiadają jakieś wybarwienia?
UsuńZgodzę z tym zapylaniem u nas było mnóstwo kwiatów a owoce się nie pojawiały aż został zrobiony przewiew w szklarni i zaczęły wpadać tam trzmiele, tak jak było w tunelu.
UsuńW ogóle wietrzenie i to z obu stron to bardzo ważna rzecz w szklarniach. A w upały cieniowanie - chlapanie wapnem, przykrycie siatka cieniującą itp. Ja mam to szczęście, że u mnie są częściowo zacieniane przez drzewa. akurat słońca w sam raz, ale też trochę cienia. Mimo to w upały temperatura dochodziła do 60 stopni w tunelu! Na szczęście rzadko. A na noc trzeba zamykać, żeby nie było zbyt wielkiej różnicy temperatur...
UsuńAleż pięknie obrodziły Twoje pomidory :) Uwielbiam je, a i u mnie w tym roku udały się wspaniale ( lato sprzyjało a Utygan zasłużyła się jak widać u wszystkich). Chociaż miałam tylko cztery odmiany i sadzonki kupowane, bo jak zwykle przegapiłam czas wysiewów. Może następnej wiosny uda mi się zdążyć z zakupami nasion i z ich wysianiem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz dość duże okna, to możesz się zabawić z sianiem. Moim zdaniem pomidor to jedno z łatwiejszych warzyw, a jakie wdzięczne! No i można mieć ciekawe odmiany, jakich na targu się nie znajdzie. Podoba mi się w tych dwóch sklepach z pomidorowymi nowinkami to, że paczuszki są malutkie, po 10-15 nasion i dlatego niedrogie.
UsuńJeśli pomidorkom wygodnie co 2 metry, to musiałabym strasznie długaśny tunel budować:) W tym roku sadziłam nieco gęściej w dwóch rzędach w taką jakby szachownicę. Krzaczki rosły mi bardzo nieregularnie, niektóre malutkie i jednopienne, niektóre rozrośnięte w krzaczory ogromne. Dobrze owocowały sub-arctic plenty, russkaja duscha i jablonka rosji. Opałka wprost szalał:) Nie spodobało się natomiast u mnie Julii Child:) Wydała dużo zielonych owoców, które zaczęły chorować podczas dojrzewania. Bardzo ładnie zaowocował Bohun, którego nasionka dostałam od Kuro Neko. Owocki ma małe, ale bardzo smaczne, owocuje wcześnie, dużo wcześniej przed innymi, w związku z tym mam wrażenie, ze pomidory mam już od dwóch miesięcy:)
OdpowiedzUsuńDzięki, Jagodo, za pomidorowe wpisy i za wymiankę nasion!
Wiesz, zastanawiam się, czy nie wysiewać ich w różnych terminach. Kilka bardzo wcześnie, żeby mieć jak najszybciej, a resztę później. Muszę spróbować tego Bohuna, imię mi się podoba.
UsuńI ja jestem ogromnie wdzięczna za porady dot. pomidorów a zwłaszcza tej żeby nie obrywać pędów. Tak zrobiłam i zaszalałam na ...140 krzaków bez osłony wprost na grzędzie słabo oczyszczonej z perzu zasypanej sianem. Krzaki ogromne (5 gatuków malinowych - bawole serce uwielbiam! - i morze czereśniowych - czyste szalenstwo).
OdpowiedzUsuńW lipcu podlewałam 4 razy drożdżami bałam się deszczu i gnicia - i udało się. Zrywamy co 2-3 dni 3 wielkie miednice wyłącznie czerwonych pomodorów: pysznych słodkich i o prześmiesznych kształtach. Jedyny błąd jaki zrobiłam to za gęsto (tylko 70-80cm odstępy) nasadziłam krzaki (oczywiście z własnej rosady). Ciężko nam się w tym lesie przeciskać. Ale z drugiej strony to je uratowało przed wyschnięciem (nie miałam możliwości sierpniowego podlewania bo nie ma jeszcze studni a deszcówki za grosz...)
Tak więc można - moje pierwsze w życiu pomidory od malucha są i piękne i pyszne - dziękuję!
No rzeczywiście, zaszalałaś. I jak fajnie, że się udało! Takiej ilości to ja nawet nie mogę wyobrazić, bo przy 25 krzakach narzekam, że mam dżunglę. I mówisz, że wytrzymały suszę?
UsuńTa dżungla je uratowała jak sądzę. Ilość szalona ale ja z ogrodem eksperymentuję. Wszystkiego mam albo za dużo albo za gęsto. Albo i jedno i drugie...
UsuńFaktycznie obrodziły bardzo!
OdpowiedzUsuńPiękne mają kolory ;)
Super porady, które na pewno wykorzystamy, jak tylko będziemy mieli swój dom :)
Pozdrawiam serdecznie!
Życzę Wam, żebyście ten dom mieli jak najprędzej. Z całego serca!
UsuńAle co ty robisz z taką ilością pomidorów? przetwory?
OdpowiedzUsuńJa ograniczam się do kilku krzaków pomidorów koktajlowych i kilkunastu krzaków normalnych a i tak nie nadążamy ich zjadać gdy zaczynają dojrzewać.
Dużo jemy, a z reszty przetwory. zima długa i głodna, dobrze mieć własne zapasy.
Usuńpo takich radach moje pomidorki w pzryszłym roku będą super.
UsuńJagodo - czy masz doświadczenia ze swojskimi różami? takim z klombu i ogródka nie z super rosarium...
Rośnie u nas kilkanaście krzaków róż, w tym dwa pnące. Rosną średnio, ale ładnie kwitną. Maja się zachwycała, że bez żadnej chemii są zdrowe - a to jest proste: rosną razem z lawendą i czosnkiem ozdobnym. Na jesień przycinamy je trochę, przykrywamy kompostem, liśćmi, słomą i gałązkami iglastymi. Na wiosnę zgrabiam przykrycie, tylko kompost zostaje i drugie cięcie części zamarłych. Pnące owijam agrowłókniną i na dole workami. Od czasu do czasu garść rozsianego dolomitu i na koniec wiosny, jeśli jest niezbyt sucho, to oprysk miedzianem (albo i nie). Miedzian jest dopuszczony w ekologicznych dospodarstwach. Poza tym niczym się nie przejmuję, ani chorobami, ani mszycami. Ogród sam sobie radzi.
UsuńMam pytanie, odnośnie uprawy pomidorów, może ktoś mi odpowie. Która odmiana nadaje się na późny wysiew z nasion? czy istnieją odmiany przystosowane do "krótkiego dnia" i owocują jesienią? Czy możecie Państwo nam coś z dostepnych odmian polecić? http://sklep.swiatkwiatow.pl/nasiona-pomidorow/ Na większości paczek jest opis o wysiewie od stycznia do kwietnia ale może któraś odmiana jest zdolna zaowocować pomimo późnego wysiewu? Z góry serdecznie dziękuje za pomoc :)
OdpowiedzUsuń