Razem z wiosną obudziły się owady, te miłe i te mniej miłe. Komarów wprawdzie nie ma w tym roku zbyt wiele, ale muchy rozmaitej maści też potrafią być upierdliwe. A wszystkie muchy mają jedną obsesję: mego męża. Nam z córką nie robią nic, ot tam - czasem zabrzęczą, a on jest atakowany perfidnie ze wszystkich stron. Upodobały zwłaszcza jego uszy. Nie wiem, co w nich widzą (uszy jak uszy, normalne, czyste, tyle, że ciut odstające), ale jeśli jest jedna jedyna mucha w okolicy, to i tak będzie wokoło jego uszu brzęczeć. Wspomagana przez meszki i komary.
Biedny Piotruś ogania się rękoma, rozmazując ziemię na całej twarzy, podskakuje, przytupuje, piszczy cienko i wrzeszczy grubo, a muchy nic.
Żal mi się go zrobiło, bo narzekał niesamowicie. Zaproponowałam kapelusz od pszczół. Nie odpowiada, bo w nim za gorąco i źle widać. No to przypomniałam sobie Legię Cudzoziemską i te "woalki", które im opadały z kepi na kark i ramiona. No i raz! Znalazłam na strychu kawałek starej firanki (w niebieskie kwiatki), pocięłam i doszyłam do jego bejsbolówki, z którą się nie rozstaje, taką "woalkę" otwartą z przodu, ale chroniącą kark i uszy.
Piotruś zadowolony nosi to cały czas - on nie boi się śmieszności, tylko much. A wszystkie stworzenia w ogrodzie ryczą ze śmiechu. Ja też. Moskitiera w niebieskie kwiatki najnowszym trendem na Podlasiu!
Chciałabym to zobaczyć- ach! :D
OdpowiedzUsuńJak się da sfotografować, to zobaczysz :)))
UsuńJeśli Piotruś wygląda tak przystojnie jak ten tu, na zdjęciu, to ni ma się z czego śmiać, tylko wzdychać mus!
OdpowiedzUsuńPatent Twój firankowy dawno stosuję:)))
To nie mój patent, tylko legionistów... Piotruś wygląda - hmmm - trochę inaczej. Na Jean-clauda przyjemniej popatrzeć.
UsuńMnie komary kochają to sobie coś takiego zafunduję latem :). Bardzo pomysłowe naprawdę fajne.
OdpowiedzUsuńNihil novi sub sole. Zawsze już ktoś to dawniej wymyślił. Ale jak dobrze wymyślił, to warto adaptować.
UsuńW necie można kupić taki płócienny kapelusik moro z siatką. Bardzo sprawdza się przy polowych robotach pod wieczór zwłaszcza.
UsuńAle gdzie z kupionego będziesz mieć tyle radochy? Poza tym zanim by doszedł, to Piotruś by zwariował, a tak miał w kilka minut :)))
UsuńNoo. Jean- Claude to może i muchy mieć w uszach.
OdpowiedzUsuńW uszach może, aby nie w nosie :)))
UsuńNo i lepsze muchi, niż owłosienie:)))
UsuńWitam, właśnie szukam po internecie wiadomości na wszelkie muchostwo.
OdpowiedzUsuńZnalazłam 2 filmiki "trackercamp'a" https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=sfVIuDpUEaQ
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Qh-UbPaSnyU
Jeden dotyczy wrotyczu drugi czeremchy. Czeremcha ( kora ) pachnie migdałami, wrotycz wrotyczem :) Lubię te zapachy. Wrotyczu jeszcze nie próbowałam. Z kory czeremchy zrobiłam sobie olej. Muchy nie lubią tego zapachu, co do kleszczy to nie wiem. Może Pani mąż spróbuje i potwierdzi lub zaprzeczy skuteczności? Zeszłego roku na komary też musiałam zastosować kapelusz pszczelarski bo zapachy na długo nie działały. Pozdrawiam
Dzięki za linki. Wiesz, wypróbowałam już masę środków. Wszystkie odrobinę pomagają, ale nie wtedy, kiedy jest owadów naprawdę dużo. Jeden jest skuteczny i radykalny: po kapieli w stawie, kiedy ciało jest ochłodzone i nie czuć potu, przez pół godziny jest spokój. :)))
UsuńUczciłaś jednym słowem, dzień niezapominajki ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, nie? tak mimochodem.
UsuńMuchy potrafią być strasznie wredne i męczące, nie dziwię się panu Piotrusiowi, że tak walczy. I to ciekawe jest, że niektórych ludzi sobie szczególnie upodobały, jakiś specyficzny zapach czy grupa krwi??
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć. Dla mnie to złośliwe bestie są, wiedzą, kto się ich boi i lezą na potęgę specjalnie. Podobnie jak moja kotka znosiła ciurkiem myszy mojej matce, kiedy ta u nas była. Bo matka nienawidzi i myszy i kotów wprost panicznie :)))
UsuńPotrzeba matką wynalazku :)))
OdpowiedzUsuńPięknie to wymyśliłaś :))
Tutaj taka gmina, że ludzie ciągle coś główkują. Podnośnik bagażnika od Żuka jako wspomaganie otwierania klapy na strych, samochód z drewna do zwożenia trzciny z bagien itp.
UsuńTakie czapki były (bo to było parę lat temu, nie wiem jak teraz) - na porządku dziennym w Australii, szczególnie dzieci w tym chodziły. Powód - oprócz owadów, także słońce. Sam swojemu dziecku taką kupiłem.
OdpowiedzUsuńWszystko już było... Też tego nie wymyśliłam, tylko zaadoptowałam.
UsuńAle nowością zapewne są niebieskie kwiatki:D
OdpowiedzUsuń