Pomału wiosenne pastele ustępują miejsca soczystym, nasyconym barwom. Ogród dzielnie leczy rany zadane silnym przymrozkiem. Najbardziej żal mi paproci, orzecha włoskiego, młodych jesionów i dębów. No i zawiązków śliwek i czereśni... Oraz trochę moich sadzonek pomidorów, które już zastąpiłam kupnymi. Pierwszy raz przemarzły mi sadzonki w folii, tylko dwie zostały, na pociechę.
Kończę siew roślin ciepłolubnych, jak dynie, ogórki, kukurydza i fasola. Jednak u mnie czas siewu nigdy się nie kończy. Jeśli ktoś nie zdążył zagospodarować ogrodu, to bez paniki. Można siać i w czerwcu i w lipcu i nawet jesienią.
Pisałam już, że fasolkę szparagową wysiewam w kilku rzutach. Podobnie postępuję z rzodkiewką i sałatą, z tym, że w czerwcu sieję odmiany letnie - sałatę "fryzowaną" i na młode listki oraz rzodkiew czarną i białą. Można też kilkakrotnie siać rzepkę. W czerwcu można też wysiać marchewki i buraczki na późny zbiór, nawet kapustę wczesną można jeszcze wysadzać.
U roślin warzywnych słowo "wczesna" nie znaczy, że należy je siać wcześnie (choć można i tak się robi), ale że okres od siewu do zbiorów jest krótki.
W sierpniu wysiewam szpinak na jesienny zbiór. Nie zawsze udaje się idealnie, ale jak już się uda, to jest wiadro liści z jednej rośliny. W sierpniu też przesadza się truskawki.
Szpinak sieję też we wrześniu a nawet w październiku, na wczesnowiosenne zbiory. Wykiełkuje, przezimuje pod śniegiem i szybko rośnie wiosną. Podobnie można postępować z marchewką i sałatą. U mnie zawsze jakaś nie zebrana w czas sałata wyrasta w pędy kwiatowe. Pozwalam jej na to, bo takie nasiona kiełkują potem w różnych miejscach, dając smaczne roślinki już od wiosny.
Późną jesienią sadzę czosnek na zbiór w przyszłym roku.
Na pustych zagonkach warto też siać zielone nawozy: facelię, gorczycę i grykę. Kiedy zakwitną, wyglądają pięknie i przywabiają pszczoły. Grykę można nawet zebrać na ziarno.
Takie informacje, to jest miód na moje serce, bo faktycznie z wieloma uprawami jestem "w lesie". Ale systematycznie, powoli będę sobie dosiewać, zwłaszcza, że mam jakiegoś szkodnika, który upodobał sobie korzonki sałaty... Grykę już wysiałam, facelia dzisiaj przyszła i będzie czekała na swoją kolej. Ale mam pytanie (oczywiście) o ten nawóz zielony, bo u mnie mówią, a i po internecie piszą, że po skoszeniu należy go przeorać lub przekopać. Też tak robisz?
OdpowiedzUsuńDużo słońca i ciepła dla roślinek! A i nam się też przyda...:)
Można przykopać, chociaż łopatą to trudne jest i marudne. Łatwiej jest albo skosić i zostawić na zimę jako okrycie ziemi, a wiosną zgrabić i użyć do budowania wału, albo skosić i włożyć do kompostu zanim wyda nasiona, a ziemię przykryć czymś innym. Korzenie, które zostają w ziemi, dostarczają dość nawozu. Ja po prostu kosze późną jesienią (albo nie) i zostawiam na zimę jako okrycie. Najprościej, ale ja sieję po zebraniu plonów, na początku jesieni. Ty grykę możesz potem skosić na ziarno - jak z nią postępować jest napisane na blogu Przez Rok Nie Kupię Jedzenia, jest u mnie na zakładkach. Facelię radzę skosić pod koniec kwitnienia, dobrze docisnąć wałem i posiać w nią (tak, to nazywa się siew bezorkowy) albo inny zielony nawóz (np. jakieś motylkowe), albo zboże ozime.
UsuńA, no to świetnie z tym koszeniem i zostawianiem - metoda bliżej Fukuoki:) Grykę już przestudiowałam na tym blogu, który podajesz.
UsuńKolejny raz serdeczne dzięki!
Ja mam w ogrodzie warzywnym "obwódki" z gorczycy. Taka już jest duża i piękna. Lubię jej kwiaty, no i mam potem ziarenka do owocowych musztard (np. gruszkowej). Choć nie mam duszy ogrodnika, coś tam sobie uprawiam powoli i bez stresu. Robię tak, jak piszesz i na wiosnę mam już listki sałaty, szpinaku. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńU nas jest jakoś tak, że mało co da radę przezimować w gruncie. Ale to o czym piszesz, od ostatniej zimy sieję w szklarni jesienią, po wyrzuceniu pomidorów. I miałam wczesną sałatę, wczesną jakąś sałatę japońską, trybyłkę w ilościach chwastopodobnych... Pycha. I wczesną rzodkiewkę i rzepkę ( te siałam w marcu.)
OdpowiedzUsuńTrybułkę.
UsuńAgniecha, przecież mamy porównywalne warunki... Szpinak na wałach zimuje nieźle, bo to, co mu szkodzi, to nie tyle mróz, co wilgoć. Jak chcesz, możesz spróbować. Sałacie pozwalam rozsiewać się samej, jakoś sobie radzi. A trybula też rozsiewa się sama i wędruje po całym ogrodzie. Dobrze, że przypomniałaś mi jej polską nazwę, bo od kilku dni się nad nią zastanawiałam :).
UsuńMuszę spróbować ze szpinakiem, bo wstyd przyznać- znam tylko mrożony...bleeee....
OdpowiedzUsuńMy bardzo lubimy szpinak. Naprawdę jest i smaczny i zdrowy :)
UsuńGorzka Jagodo ratuj początkującą ogrodniczkę!
OdpowiedzUsuńJak sobie poradzić ze ślimakami? Żeby było etycznie i ekologicznie.
Chciałam z nimi po dobroci, ale potwory zjadły mi wszystkie siewki słonecznika, który miał być karmnikiem dla ptaków i wzięły się już za sadzonki cukinii. Wszyscy mówią, że muszę sypać trujące granulki, bo inaczej nie dam sobie z nimi rady :(
Masz jakiś sposób? Nie mówię tu o pułapkach piwnych, bo to takie samo mordowanie jak granulkami, a piwo to już wolę wypić niż topić w nim mięczaki.
Czy są jakieś czarodziejskie sposoby? ;)
Normalnie jest tak, że ślimaki są ZABIJANE i zjadane przez swoich wrogów naturalnych: ropuchy, jeże, niektóre ptaki. I to jest jedyny naprawdę etyczny sposób. Trujące granulki zabiją ślimaki, ale też zabiją ich naturalnych wrogów, o ile tacy się pojawią. Jeśli tych wrogów nie ma, to sami musimy usunąć szkodniki w taki sposób, żeby nikomu nie zaszkodzić. Przerzucanie ich do sąsiada nic nie da. W pułapkach piwnych daje się tylko odrobinę piwa jako wabik, one się w nim raczej nie topią. Można też położyć jakieś deski, pod którymi będą się chronić w ciągu dnia i stamtąd je wybierać. Można posypać ziemię wokół roślin np. tłuczonymi skorupkami jaj albo popiołem, jednak to działa tylko do pierwszego deszczu. Jest też sposób biodynamiczny: przy odpowiedniej fazie księżyca należy spopielić odpowiednią liczbę zebranych ślimaków, zrobić z tego zawiesinę homeopatyczną i opryskać chronione rośliny. Nie wiem, jak duży jest Twój ogród, ale można pokusić się o stworzenie równowagi: założyć małe oczko wodne i zaprosić ropuchy oraz zadbać o miejsca gniazdowania dla ptaków, nawet schronienie dla jeża można zrobić. Jeśli jednak ogródek jest malutki, a sąsiedzi stosują chemię, to nie na wiele się to przyda. Pozostają pułapki...
UsuńŚlimaki można jeszcze zbierać i wynosić z ogrodu na bezpieczną odległość. Robiłam tak przez długi czas, trochę pomagało, ale syzyfowa praca. Potem zrezygnowałam z roślin wyjątkowo lubianych przez ślimaki - sałaty, słonecznika. Jeśli chodzi o słonecznik to można go podhodować w domu aż będzie trochę większy, dzięki czemu będzie miał większą szansę na to że zdąży podrosnąć zanim go znajdą ślimaki. Niszczy się też ślimaki przez okopywanie zagrożonych roślin.
UsuńNa mojej byłej kompletnie dzikiej działce sałata rosła w warzywniku w środku buszu i chaszczy i nic jej nie było. A w miejskim ogródeczku nie ma siły na ślimaki - najlepiej albo uprawiać na balkonie takie ryzykowne warzywa albo z nich zrezygnować. Robiłam jedno i drugie i problem ze ślimakami się skończył.
Mam ogródek działkowy ma 400m2 - z jednej strony sąsiaduje z dziką przyrodą (zagajnik ze strumykiem) przez siatkę, z pozostałych stron z innymi działkami, gdzie wszyscy sypia granulki :( Początkowo zbierałam ślimaki, ale na działkę mam czas tylko 2-3 razy w tygodniu, a działka jest bardzo zapuszczona (poprzedni właściciele około 4 lata nic na niej nie robili). Stąd dosłownie roje ślimaków, które ten skrawek ziemi chyba uznały za swoją ostoję, a ja nie nadążam ich zbierać.
UsuńSpróbuję w takim razie pułapek z mniejsza ilością piwa i wabienia deskami ;)
Czytałam o innym naturalnym sposobie: trzeba mieć 2 kaczki, które chodząc po ogrodzie wyjadają wszelkie ślimaki.Wystarcza 2. Tak ponoć czynią ogrodnicy permakulturowi :)
UsuńTo rzeczywiście masz niełatwo, Katta. Pewnie ta wilgoć ze strumyka sprzyja ślimaczyskom. Jeśli chcesz, to możesz spróbować zrobić grządki skrzynkowe na przyszły sezon, a ścieżki między nimi wysypać czymś suchym i ostrym (np. żwirem). Podobno to radykalne, bo pryskania wrotyczem czy piołunem pomagają połowicznie, kaczek nie da rady trzymać... Pozostaje zaprosić ropuchy, są też bardzo skuteczne.
UsuńW takim razie, na przyszły rok zrobię skrzynki :)
UsuńJa zostawiam wyrwane chwasty i obierki z kuchni na grządkach, ślimaki wolą je zjadać niż rosnące zdrowe rośliny. Ale oprócz tego zbieram ręcznie.
OdpowiedzUsuń