poniedziałek, 2 lipca 2018

      Obieram białe porzeczki na galaretkę porzeczkową i wsłuchuję się w najpiękniejszy w tej chwili dźwięk: szum padającego deszczu. Obsiadły mnie oba psy i oba koty, pochrapując rozkosznie.
       Susza już dała się nam we znaki. Może trochę mniej, niż na terenach położonych dalej od bagien, ale jednak. Drzewa i krzewy jakoś sobie radzą, bo bagna nagromadziły dużo wody zimą i na przedwiośniu, podnosząc tym samym poziom wód gruntowych, ale trawa przypomina rżysko, a warzywa, mimo podlewania, mają oklapnięte liście. Mimo to wszystko rośnie przepięknie i owocuje wcześniej, niż w poprzednich latach. 
     Zbieram już plony, tak smakowite, że aż trudno uwierzyć, że to ten sam gatunek, co w sklepie. Mamy już groszek zielony, fasolkę szparagową, brokuły, wczesną kapustę, cebulę, marchewki słodkie jak owoce i masę ziół. Dojrzewa już któreś tam pokolenie sałaty i rzodkiewek.

     Znowu pławimy się w obfitości i urodzaju, zajadamy owoce i warzywa wprost z ziemi czy z krzaka, wdychamy zapachy.

     Ogród jak zwykle przypomina dżunglę, ale już się przyzwyczaiłam. Za to jak dotąd udaje mi się ogarniać pomidory i papryki. Tak zadbanego tunelu nie miałam od lat! Chociaż na zbiory trzeba będzie jeszcze poczekać, to już oglądam zielone kulki pomidorów różnych kształtów i małe papryczki i gadam sobie z nimi.

     Wygląda na to, że ten rok będzie dyniowy - te lubiące ciepło rośliny rosną jak szalone i niektóre owoce niedługo już będą dojrzałe. Także rok kapuściany: kapusta aż chrzęści, tak rośnie. A teraz, kiedy odkryłam ekologiczne środki ochrony przed gąsienicami bielinka, nie grozi jej zeżarcie do gołych nerwów. Obie nękające mnie plagi, czyli gąsienice bielinka i stonka znalazły rozwiązanie za jednym zamachem. Bo na te paskudy nie działają ani gnojówki, ani wywary z ziół, pozostaje ręczne zbieranie, niezbyt skuteczne, za to bardzo pracochłonne. A teraz mam moją tajną broń i trzymam ją w pogotowiu. Jak na razie nie ma potrzeby jej stosowania, ale jakby co....
      Chodzi o to, że istnieją środki dopuszczalne w rolnictwie i ogrodnictwie ekologicznym, na ogół są to minerały, bądź wyciągi z bakterii lub wirusów, czasem wyciągi z roślin. Listę można sobie sprawdzić tutaj: http://www.agrobiotest.pl/strona/pliki/Wykaz_SOR_05_05_15.pdf

    Oczywiście, najlepiej ich unikać, ale czasem pogoda czy inne niesprzyjające warunki sprowadzają plagę szkodników, z którą trudno dać sobie radę.

   


To samo miejsce, w odstępie kilkunastu dni. Grządka, gdzie wysiałam rośliny "wyspowo" - różne wysepki obsiane warzywami i kwiatami. Wygląda przepięknie i wszystko dobrze rośnie jak szalone.


W tym miejscu w zeszłym roku była wieża ziemniaczana. Nawybierałam stąd kilka taczek kompostu, a mimo to zostało go tyle, że rośliny są wyjątkowo bujne i zdrowe. Jak widzicie w tym roku zaszalałam z mieszaniem ze sobą różnych gatunków, inne wysiały się same. Wszystkie wydają się zadowolone z takiego układu.

     I tak żyjemy sobie, pod słońcem i księżycem, pod łaskawymi gwiazdami, ciesząc się darami Żywii i smakując każdą chwilę, zarówno słoneczną, jak deszczową. A na progu domu witają nas malwy i winogrona.

18 komentarzy:

  1. Mieszkasz w raju, Krysiu ♥
    A jak droga, naprawili ?
    buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawili! Warto było im się przypominać i dopominać.

      Usuń
  2. Cudnie. Tyle zdrowego dobra.U mnie dziki szczaw ma sue super. Robie szczawiową i w sloiczki na zime.Susze dziurawiec.Leje od samego rana to robimy porzadki domowe. Oczyszczamy się ze zbędnych szmat i butów.W kozie napalone pies spi w poduszkach.Przychodzace tez sie najadly i poszły ogrzawszy futra przy kozie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie dni też są piękne, a w lesie można dużo dobrych rzeczy znaleźć. Jak deszcz ustanie, to pójdę szukać kurek!

      Usuń
  3. Listę zapisałam dobrze mieć w pogotowiu , dzięki za podzielenie się. Mam wrażenie ze w tym roku ciut mniej szkodników a za to wczoraj widziałam dużo biedronek 😊 kapusta u mnie pogryziona dosc była ale po deszczu widać ze odżyła. W tym roku rzeczywiście wszystko wcześniej, u nas już ogórki mamy I zaczynają czerwienić się pomidorki koktajlowe w gruncie. Czekam na kolejne zdjęcia Twojego buszu ogrodowego☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, lista to taka ostatnia deska ratunku, którą warto mieć pod ręką. U mnie w kapuście są takie maleńkie gołe ślimaczki, ale obgryzają tylko trochę zewnętrznych liści. Nie będę ich tłukła, niech drozdy też coś robią.

      Usuń
    2. Jagodo wysłałam Ci maila ale chyba tu częściej bywasz ☺jak będziesz miała chwilkę to proszę zerknij

      Usuń
    3. Dziękuję, już odpisałam.

      Usuń
  4. Witam w Twoim raju i ogrodzie pełnym smakołyków . Piszesz o nieproszonych gościach i ja owego czasu ich miałam ale z pomocą przyszedł Biohomus firmy rodzimej pryskany bezpośrednio na rośliny zaatakowane , usuwało gości a roślinę odżywiało . Firma to AST ...ale nie jestem pewna czy jeszcze istnieje . Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biohumus służy raczej do nawożenia, niż do walki ze szkodnikami. Mam co do niego mieszane uczucia, bo kiedyś popryskałam rośliny doniczkowe opanowane przez jakieś mszyce (petunie i inne) i spalił mi rośliny doszczętnie. Poza tym nie figuruje na liście środków dopuszczonych w ogrodnictwie ekologicznym, a to o czymś świadczy. Na słabe ataki stosuję ziemię okrzemkową lub gnojówkę z pokrzyw, ale na stonkę i gąsienice bielinka to nie działa.

      Usuń
  5. Piękny jest Twój raj - róg obfitości. U mnie katastrofalna susza:( Ale pomidory w donicach rosną zdrowo. I fasolka w gruncie też. Cukinii będzie masa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to całkiem nieźle, jak na początkującą. My podlewaliśmy od czasu do czasu, dlatego tak ładnie. A żywa ziemia, pełna próchnicy, pięknie kumuluje wodę. Właśnie dziś wieczorem objedliśmy się świeżo zebraną fasolką - niebo w gębie, niewiele ma wspólnego z tym, co się sprzedaje. Jednak rośliny świeżo zebrane i od razu podane mają w sobie to coś: smak, siłę, to małe "nie wiadomo co".

      Usuń
  6. Podoba mi się Twój mieszany warzywnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się podoba, a najważniejsze, że warzywa lubią tak rosnąć. No i jaka przyjemność mieć takie miejsce pracy, zamiast nudnego biura!

      Usuń
  7. ależ tu spokojnie i smacznie. Taki energetyczny post. Czuję się pozytywnie naładowana. Dziękuję :) i jeszcze takie piekne dary natury....

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję. Uwielbiam w tej chwili być w warzywniku, rzeczywiście jest tu siła spokoju i radosna obfitość. Tak powinno wyglądać życie. Zawsze. Dla każdego, kto chce.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała uprawa - gratuluję.
    Swego czasu bardzo mnie dziwiło jak mocno różni się to świeżo zebrane i z własnego ogródka od tego w sklepie. I nie chodzi tu o dodatkowe odczucia własnej uprawy, to nie to, prawda? Ale dlaczego tak się dzieje? Czyżby proces dotarcia do sklepów te chłodnie itd niszczyły pierwotny smak produktu? Bo wiadomo, że zapach to uleci.
    pięknie i jeszcze raz pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. prywatne zbiory smakują najbardziej. pomidor ciepły od słońca, groszek wprost z krzaka, jabłka i czereśnie - trudno porównać z czymkolwiek. w sklepach takich nie ma i nie będzie.

    OdpowiedzUsuń