Często tak się składa, że kiedy wymyślę jakiś temat, to znajdują nagle i niespodziewanie materiały na ten sam temat. Czasami przed, czasami po napisaniu tego, co myślę.
Tak jest i tym razem, znalazłam wywód, że czeka nas ogólny kryzys żywnościowy w następnych latach, że żywność zdrożeje w niespotykany sposób. Niespotykany? chyba w ciągu ostatnich dziesięcioleci, kiedy niskie ceny żywności utrzymywane są sztucznie przez państwa.
Jeśli ktoś chce poczytać, to tu jest link: https://igimag.pl/2017/12/maslo-tylko-preludium-czy-czeka-nas-globalny-kryzys-zywnosciowy/
Jakoś nie przeraża mnie ten kryzys. Może dlatego, że wiele już widziałam. Widziałam czasy, kiedy działki i ogrody służyły głównie do hodowania żywności. No to może to wróci - zamiast jałowych trawniczków i iglaków pojawią się wesołe warzywniki.
Zdrożeje głównie mięso? I tak jadamy go za dużo. Nasza córka jest wegetarianką z przechyłem na weganizm i ma się bardzo dobrze.
No i najważniejsze: warzywnik robi swoje! Można będzie zająć się nim jeszcze pieczołowiciej i żadne ceny żywności nam nie straszne!
Czyli: zakładajmy warzywniki i sady! Najlepiej naturalne, bo to i zdrowiej i taniej i piękniej!
Niby tak, ale nie każdy ma ogródek i nie każdy ma czas na warzywnik czy dryg do tego. Na pewno przydałby się taki malutki kryzys aby ludzie znów zaczęli szanować jedzenie, bo to co się wyprawia w przedszkolach i szkołach to szop. Dzieci wybrzydzają dla samego wybrzydzania aby potem jęczeć rodzicom, że są głodne i wymusić maka, chipsy i inne gówna. Ale mamusie często chwalą się, że zdrowo się odżywiają jedząc sałatkia :D Ale... taki mały by się przydał :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :D
Pierwszą przyczyną gwałtownego wzrostu cen żywności będzie zniesienie dopłat do ziemi rolnej,ale po odsianiu tych którzy nie potrafią produkować tanio ceny się ustabilizują.
OdpowiedzUsuńUważam, że to jest błędne rozumowanie: nie powinno zależeć nam ma produkowaniu żywności taniej, ale chodzi o wyhodowanie żywności dobrej, smacznej i zdrowej.
UsuńWszystko jest możliwe ! Choć muszę przyznać, że odkąd sklepowe półki uginają się od towarów, ludzie stali się bardzo wygodni. Nie chce im się gotować posiłków ani też hodować warzyw. Niedługo będziemy jeść tylko pigułki. Naukowcy już nad tym pracują.
OdpowiedzUsuńzachęciłaś ponownie, u mnie jakieś grządki będą na pewno :)
OdpowiedzUsuńNie będę jadła pigułek, buntuję się! Chociaż z mojego małego warzywnika bym się nie wyżywiła... Ale zawsze mogę zagospodarować trawnik!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam artykuł pod linkiem. Przerażające. Ale nie najbardziej ten przewidywany wzrost cen żywności, ale to co się z jedzeniem wyprawia i jak ono krąży. Mleko z Australii do Chin, masło z Europy do Stanów. I to niby normalne jest? Ta cała globalizacja i produkcja żywności. No właśnie produkcja jak w fabryce. Jakoś to wszystko oderwane od życia, od ziemi. TAK zakładajmy warzywniki i sady i pokażmy dzieciom skąd się bierze jedzenie, prawdziwe jedzenie nie z folii i pudełka.
OdpowiedzUsuńBezko, mam nadzieję, że już wyszłaś na prosta z budową i jakimś cudem zachowałaś głowę i serce, więc teraz kolej na warzywnik!
Usuń