wtorek, 15 sierpnia 2017

Piękno istnienia

       Czasem są rzeczy i ludzie i sprawy tak piękne, że pozostaje się długo w ciszy nie umiejąc przekazać tego uczucia tak, jakby się chciało.
       Zjazd sierpniowy był piękny, tak piękny, że aż trudno uwierzyć. I najliczniejszy ze wszystkich. Do stołu zasiadaliśmy w trzynaście i pół osoby. Niektóre rozmowy (bo trudno nazwać to wykładami) prowadził Patryk - kiedyś był moim uczniem, teraz przerósł mnie daleko w swoim dążeniu do prawdy i harmonii. Radość. Także Ewa pokazała swój nieprawdopodobnie piękny ogród w sercu wsi - a jest w nim wszystko. I dzieliła się swoją wiedzą zielarki i Czarownicy. Inni wnieśli też nieprawdopodobnie piękne doświadczenia i wiedzę - dziewczęta z Krakowa, z których jedna buduje dom ze słomy, a inna ma ogród, chłopaki, Piotr i Grzesiek, z anastazjowej osady Cedrowe Aleje, Piotr i Krysia ze swoją wiedzą ezoteryczną i wrażliwością, przepiękna Marcela z mężem i córeczką, Piotr - mąż Ewy z kryształowo czystą duszą. Wszyscy ci piękni ludzie, którzy od pierwszego dnia czuli się dobrze razem i nadawali na tych samych falach. Duch latał wysoko, wykłady zamieniały się w płomienną wymianę myśli i idei, praca szła piorunem. A te dyskusje przy ogniu wieczorami!

       Jednym słowem było pięknie. Takie rzadkie w życiu chwile łaski, kiedy wszystko jest cudownie harmonijne i układa się samo w najpiękniejsze fraktale.

      Będą zdjęcia i może nawet filmiki, jeśli Nadworni Mistrzowie Obrazu zechcą je przesłać, ale to później. W każdym razie było pięknie i owocnie.

      Zrozumiałam w tym czasie, że gdyby tacy ludzie mieszkali w osadzie blisko siebie, blask od niej byłby niewyobrażalny. Rzadkie połączenie duchowości i rzetelnej pracy daje niesamowity efekt, do tego połączenie dusz i umysłów, które mobilizuje do lepszego zrozumienia i jest po prostu bardzo, ale to bardzo przyjemne i inspirujące.

     Królu Piotrze, panuj razem z Królową Iwoną nad Alejami i prowadź je mądrze, ochraniaj je. Mądrości i siły Ci nie brakuje.

    Patryk - w swoich elfich podróżach po świecie wracaj czasami do nas, to zawsze będzie święto.


    Wszyscy - pielęgnujcie tę boską iskrę, która jest w Was i która jest solą tego świata.



       Teraz siedzimy i płaczemy - Pierre i ja. Kochamy Was wszystkich! Pierre nie płakał, jak jego brat wyjeżdżał, a płacze jak dzieciak po Was! Ja też....

 P.S. Zajrzyjcie do Kasi, są zdjęcia! http://podbzami.blogspot.com/


A tak na marginesie - jestem zła! Powiedziałam: po 5 zł od osoby! Za wodę i elektryczność! Nie odezwę się do Was przez.... no, co najmniej kilka tygodni. Za dużo zostawiliście! Mogło się przydać na lepsze rzeczy!

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nawzajem. Z nagłą ciszą, która unosi się dziś nad łąkami. Zwierzęta jakieś osowiałe, leżą sobie. A przecież pogoda jest ładna...

      Usuń
    2. U mnie było podobnie i zapowiadało to deszcze :)

      Usuń
  2. Piękno istnienia czasem aż zatyka...Bo człowiek nie oczekiwał już, bo zwątpił. Aż tu nagle...Z Twego wpisu Jagodo przebija ogromne wzruszenie. Pięknie jest doznawać tak dobrych emocji i czytać takie teksty!Życie bywa piękne. A może stale jest!?:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest pięknie i piękniej w życiu, różna intensywność i różne rodzaje piękna. Czasem jest też trudno. Różnie bywa, ale są wyjątkowe momenty łaski, kiedy to piękno jest nad wyraz intensywne.

      Usuń
  3. Krysiu ! Ja nie potrafię nic dodać do Twojego opisu tego co przeżyliśmy wspólnie przez tych kilka dni.Mogę tylko potwierdzić , że tak było.I ja też pochlipuję .......
    Pozdrawiam wszystkich uczestników a Was gospodarzy wspaniałych w szczególności.
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, oazo spokoju i rozwagi - dziękuję Ci, że byłaś.

      Usuń
  4. Bardzo się cieszę, jak to czytam to wiem ze spędziłaś piękny czas.Pozdrowienia Krysiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że więcej nas było w tym pięknym czasie. Rozmawialiśmy o Tobie, w dwóch kontekstach: etycznych i ekologicznych serów i hodowli kóz oraz pieca Kuzniecowa. Paliły Cię policzki? Nie zdziw się, jeśli ktoś napisze do Ciebie z pytaniami o piec.

      Usuń
  5. Ach co to był za zjazd! W powietrzu latały fraktale, energicznie pokrzykiwał Pierre i jeszcze żwawiej ganiał po ogrodzie z taczką lub innym narzędziem (kto by pomyślał że 77lat, nigdy w życiu, najwyżej 50), dzwonił prawdziwy dzwonek na lekcje, mieszanki nasion Młodego Mistrza Patryka Elfa czekały w pogotowiu. Ach co to były za wykłady i dyskusje i rozmowy. I niestrudzone odpowiedzi na najgłupsze pytania pt jak mieć borówkę w zasadowej glebie. W kuchni urzędowały wspólnie wiedźmy i warzyły strawę i przy tym miały wielką radochę że są razem. Papierówki przepyszne spadały z jabłoni, a po ogrodzie i domu latało stado mega zakręconych, pozytywnych, żądnych wiedzy ogrodników (obecnych i przyszłych).
    Wielka wdzięczność dla Krystyny za bezinteresowne dzielenie się wiedzą, najlepszą, bo praktyczną wypróbowaną i "doświadczoną" na sobie. Wielka wdzięczność za zaproszenie do swojego ogrodu i do swojego domu, do swojego Raju. Bo to prawdziwy Raj. Dziękuję też Wam Kochani że byliście, że się dzieliliście. To były najpiękniejsze dni w tym roku. I jedne z najpiękniejszych w życiu.

    Jakby co, reszta relacji tutaj:
    http://podbzami.blogspot.com/2017/08/warsztaty-permakulturowe-w-raju-na.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo! Gratuluję i trochę zazdroszczę (w pozytywnym sensie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat Ty chyba nie masz czego zazdrościć. Jak na tak krótki czas - masz wspaniałe osiągnięcia na Twojej działce a i gości ci nie brakuje.

      Usuń
  7. Było tak pięknie,że już za wami wszystkimi tęsknimy.Połączenia Dusz nie opiszą słowa.W nadziei,że to dopiero początek doświadczeń, czekamy na powtórkę.Z wdzięcznością i miłością Krysia i Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też myślimy o Was, o Twojej pracowitej, dyskretnej obecności i o Krysi,takiej kruchej i delikatnej, dzielnie i z uśmiechem walczącej z chwastami. I zapraszamy w przyszłym roku!

      Usuń
  8. Oglądałam warsztaty bosej stopy "ogród na ugorze" z 2013 roku i łatwo mi sobie wyobrazić jak zwyczajnie i niezwyczajnie było teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to była trochę inna jakość. Niesamowita dynamika grupy, radość, dzielenie się. Jednym słowem marzenie.

      Usuń
  9. Takie marzenie miałam kiedyś dawno, bliscy sobie duchem ludzie w pobliżu mieszkający, wzajemnie się wiedzą i doświadczeniem wspierający. Tak dopiero były "blask" na okolicę całą. Myślę że to jeszcze nie czas, długo jeszcze nie czas, na razie są spotkania piękne a w sercu ślad zostaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomalutku i bez szumu to się jednak dzieje. Było u nas dwóch ludzi z Osady Rodowych Posiadłości, gdzie ludzie podobnie myślący kupują sobie po hektarze lub więcej, budują swoje domy, zakładają ogrody. Po cichu, spokojnie, bez szumu w mediach. A ponieważ Piotr jest tam, jako pierwszy osadnik, czymś w rodzaju sołtysa, to ma to dużą szansę na rozwój i przetrwanie.

      Usuń
  10. Och ! Jaka musiała być moc z takiego spotkania ! Wspólne pasje i otwarte umysły - zbliżają ludzi. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń