Ponad dwadzieścia lat temu osiedliśmy w prawie 100 letnim domu otoczonym ugorem i kawałkiem starego sadu i postanowiliśmy stworzyć tu własny kawałek raju. Ogród jak najbliższy naturze, który zarazem nas cieszy i żywi. O tym ogrodzie i o tym, czego się nauczyliśmy tworząc go i pielęgnując jest ten blog.
poniedziałek, 7 grudnia 2015
Drzewa, nasze drzewa
Niedawno rozmawiałam z pewną panią, która aż żachnęła się, kiedy powiedziałam, że większość lasów w naszym kraju jest zupełnie nienaturalna, że przypominają plantację marchewek, tylko na dłuższy czas. Bo niestety, tak jest. To ludzie arbitralnie zdecydowali, jakie gatunki opłaci się sadzić i to bez względu na glebę czy warunki. Są one sadzone zbyt gęsto, aby mieć długi, prosty pień zdatny na deski, regularnie są wycinane i opryskiwane, bo wiadomo, że w każdej monokulturze występuje nasilenie szkodników.
Dziś trudno nam wyobrazić ogromne bogactwo lasów, jakie rosły na naszych ziemiach. Jaka w nich była moc, jaka różnorodność. Nawet malutki skrawek Puszczy Białowieskiej, jak mamy, niesamowicie działa na ludzi. A wyobraźmy sobie takie puszcze, z przewagą drzew liściastych, w różnym wieku, zamieszkane przez olbrzymie drzewa. Trzeba takiego olbrzyma zobaczyć, żeby wiedzieć, jaką ma moc.
U nas zostało wiele nazw miejscowości, które mówią o tym, co tam rosło: Cisów, Dąbrowa, Lipsk, Jasionowo, Gruszki, Sosnowo, Olszany, Wierzbno, Brzozowo...
Mam to szczęście, że na naszym terenie rośnie kilka starych, dostojnych drzew, w tym nasze otaczane czcią jesion i lipa, oba pomniki przyrody. Oraz ogromne wierzby (jedna z koroną w kształcie serca) i wiele innych.
Zabraliśmy naszej ziemi jej drzewa, wyrąbaliśmy święte gaje, poszły pod siekierę Wspaniałe olbrzymy. Sadzimy w rządkach sosenki. No cóż, takie lasy też potrafią być piękne. I one ciągle walczą. Wystarczy zostawić je na kilka lat w spokoju, kiedy ze ściółki wystrzelają młode pędy i korony drzew liściastych. Z jakich nasion? Z jakich czasów zachowanych w łonie ziemi?
Pisałam już o rezerwacie Trzyrzeczki, gdzie na podstawie analizy pyłkowej przywraca się pierwotny skład drzewostanu. Żyje też tam trochę leśnych olbrzymów, w tym majestatyczny dąb przy leśniczówce. W lesie tym już teraz panuje specyficzna atmosfera, inna od wszystkich mi znanych lasów. Mieszany, a mimo to świetlisty jest ten las.
Pewien mój znajomy postanowił posadzić na swojej ziemi święty gaj - po jednym drzewie dla każdego ze swoich przodków aż do 7 pokoleń. Bardzo to piękne. Jeszcze niedawno drzewa sadzono na cmentarzach, przetrwało to w pieśniach i legendach - wierzono, że jakaś cząstka zmarłych bytuje w tych drzewach i krzewach. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy cmentarze przypominały ogromne parki. Teraz stały się odrażającą, betonową pustynią, gdzie zmarłych przywala się kamieniami, żeby przypadkiem nie zmartwychwstali....
Dlatego bardzo proszę tych, którzy chcą i mogą, którzy mają trochę miejsca: przywróćmy naszej ziemi jej rodzinne drzewa: Lipy, Limby, Jesiony, Dęby, Buki, Wiązy, Brzozy, Wierzby, Cisy.... I to pomniejsze bractwo: Leszczyny, Kruszyny, Jarzębiny, Jałowce,Głogi, Dzikie Grusze, Dzikie Róże, Dzikie Bzy.... Posadźmy choćby po jednym drzewie - pomniku dla tych, których kochaliśmy. A jeśli ktoś nie chce dla Przodków, to niech posadzi dla jakiegoś symbolu, który temu drzewu przypisze. Pozwólmy im rosnąć swobodnie, uczyńmy z nich swoich powierników. Możemy je też nazwać swoim imieniem lub imionami swoich dzieci. Przyniesie to tylko pożytek nam i światu. Stwórzmy sobie taką "Świątynię Dumania", a świat będzie trochę lepszy.
Teraz jest jeszcze dobry czas na sadzenie dzikich drzew, pamiętajmy tylko, żeby dobrze je podlać i otulić korzenie ściółką. A przedtem posłuchajmy tej pieśni, którą dałam w poprzednim poście.
Sadzimy, Jagodo. Pamiętamy. Uczymy się.
OdpowiedzUsuńI dobrze. I tak powinno być.
UsuńSadzimy Krysiu, sadzimy. Mamy u nas klony, lipy, dęby, brzozy, leszczyny, jarzębiny ( cudne! , głogi, bzy dzikie, wierzby, modrzewie. Przymierzamy się wiosenka do buków, wiązów i jesionów, bo ładnie niedaleko nas rosną. Mówisz, że jeszcze mozna? Nie za późno?
OdpowiedzUsuńAsia
W zasadzie można dopóki ziemia nie jest zamarznięta.Pierre mi robi teraz rewolucję w ogrodzie, wykopuje i przesadza. Mam nadzieję, że się przyjmą.
UsuńU mnie są sosny, samosiejki. Dosadziłam jarzębiny,brzozy, olchy, graby, leszczynę. A klony się też same zasiały. Tak, jak i głogi, bez czarny, dzika gruszka i czeremcha. Małe to jeszcze, ale za kilka lat złamie tą monotonię sosnową i będzie cieszyć kolorami na jesieni. U nas na wsi jest ogromy dąb i podobny klon. Potężną lipę zwaliła burza kilka lat temu. Piękne są takie stare drzewa. Lubię.
OdpowiedzUsuńCzeremcha cudna jest. I zapach i jadalne owoce... Niedawno śmiałam się, że mam las do kolan, a teraz już drzewa wyżej dachu. To prędko się dzieje.
UsuńAż mnie serce boli jak sobie pomyślę, ile zmarnowaliśmy w imię pieniądza. Jestem z Dolnego Sląska i tam gdzie mam swoją Dziką Dzicz są lasy produkcyjne - pinus silwestris w różnym stopniu dojrzałości deskowej... Zaniedbane, nie prowadzone, za to ostatnio regularnie wycinane. a na ich miejsce Picea Abies dla odmiany...
OdpowiedzUsuńAle dla mnie takie lasy są piękne bo są w nich ptaki, owady lisy i sarny a nie mam porównania do starych puszcz.
Każdy las jest piękny, taka jego natura. Nawet ten sadzony, jeśli mu pozwolić dorosnąć. Natura ma niezwykłą siłę dążenia do harmonii.
UsuńNo to i tak masz lepiej bo u nas na pomorzu środkowym, tylko rzepak i kartofle na tysiącach hektarów :/
OdpowiedzUsuńA to i tak jeszcze nic, bo las który rodzice zasadzili lata temu, niedługo zostanie rozjechany przez buldożery, bo trafili nas akuratnie ekspresówką S6. Do dupy takie życie, zwiewa człowiek na wieś żeby mieć święty spokój, a cywilizacja i tak go dogoni :/ I to w wyjątkowo paskudnej wersji.
Przepraszam, że tak żale wylewam, ale mi się ulewa, wcale nie mam ochoty mieć widoku na autostradę zaraz za płotem :(
To rzeczywiście nieciekawe, taka autostrada za płotem. Jednak jeśli zbudują dobrze, tak jak u nas obwodnicę Rospudy, to szkody nie są tak wielkie. U nas są pomosty dla dzikiej zwierzyny, przełazy dla żab i mniejszych stworzeń i wiele tysięcy drzew w pasie przylegającym do drogi.
UsuńTak, ja sobie zdaję sprawę że drogi muszą być budowane i że ostatnio znacznie lepiej w tym temacie. Jedyne co to mam żal do losu, że trafił akurat w nasze 4ha z pięciu i to tak że rozjadą sadzony od lat lasek i 18 lat pracy pójdzie na marne. No i zamiast pięknego horyzontu będziemy mieli panele od drogi :/ I to tuż za oknami. To nie jest fajne po prostu :(
UsuńNa mojej maleńkiej działeczce oprócz czterech jabłoni które tam były gdy kupiliśmy, posadziłam jarzębinę, brzozę, wiem że pendula,:( jałowce i rokitniki. Wiem że mają ciasno ale uwielbiam to miejsce.
OdpowiedzUsuńJest przepiękny wielki teren lesisty pomiędzy Piątkiem a Giecznem, który to teren urzędnikom udaje się sukcesywnie niszczyć. Nie potrafię o tym mówić spokojnie, bo okupiłam to co zobaczyłam, wielkim bólem głowy.
Zniszczono prawdziwską pustynię z ogromnymi potężnymi jałowcami. Wysokie wydmy a na nich rosły piękne jałowce olbrzymy, pnie po wycięciu przypalono by nie odrosła nawet gałązka, posadzono przebrzydłe świerszczki do obrzydliwości wszędzie sadzone. Pustynia powoli się broni, są karłowate brzozy, wróciły mrówkolwy, króluje potężny dąb też karłowaty. Po czym niespodziewanie cały areał lasu mieszanego zapalił się, tak szczęśliwie w dzikiej głuszy, gdzie mało kto zagląda i co? świerki posadzono :(. Ale powoli pomiędzy nimi brzózki rosną.
W zeszłym roku w innym kwartale lasu, wycięto karłowate sosny, cudowne rozłożyste i brzozy cały bardzo lubiany przeze mnie areał przepięknego lasu, jaki tam cudowny teatr cieni pomiędzy drzewami a słońcem się odbywał taniec i głębia. Tyle że to już wspomnienie. Czy tych urzędników jakiś dobry Tytan nie powinien ukarać pustynią w ich własnych ogrodach? Kocham sosny ale świerków nie lubię i to bardzo nie lubię.
Miejsca naturalnego występowania świerków w Polsce to góry i nasz północno-wschodni skrawek. Ja tam je lubię, może dlatego, że zawsze tu rosły. No i maść świerkowa dobra jest i samo drzewo zabija złośliwe mikroby nawet do 15 metrów wokoło, ale nie szkodzi dobrym bakteriom. Z tym sadzeniem jest dylemat, bo w końcu drewna też potrzebujemy. Można by to jednak zrobić mądrzej. A nie walczyliście o ustanowienie rezerwatu na tej pustyni?
UsuńKiedyś była to pustynia pod ochroną, już nie jest.
UsuńJaki piękny post. Cudownie że ludzie sadzą drzewa choć jeszcze i tak za dużo ich się pozbywa.
OdpowiedzUsuńWiesz, kiedy kilka lat temu po huraganie nasza potrójna lipa zaczęła pękać, to dzwoniłam do zieleni miejskiej u nas w powiecie, żeby mi dali namiary na kogoś, kto może ją uratować. Widziałam drzewa na miejskim skwerze tak leczone. Panie były niesamowicie zaskoczone, że nie chodzi o wycinanie, tylko o ratunek i bardzo pomocne. Dostałam masę komplementów i dużą pomoc. Obecnie lipa jest powiązana stalowymi linami wysoko w koronie i rośnie sobie w najlepsze, a rozdarcia się zagoiły.
UsuńA wracając do tej monokultury, to mam wrażenie, że strategia się zmieniła i się od tego odchodzi. Parę lat temu rozmawiałam sobie z leśnikiem tutejszym i on sam z siebie mi tłumaczył, że świerki w Izerach to pomyłka, że natura bezlitośnie koryguje pomysły człowieka -szkodniki napadające na uprawy monokulturowe, wiatry przewracające całe połacie lasów... Że naturalne dla tego obszaru są lasy bukowo, dębowo, modrzewiowe... Z domieszką jodły. Brzozy, jarzębiny....Nie świerka. Tego oczywiście nie widać, bo nawet 10 lat temu posadzone drzewa są malusie, ale sadzi się mieszanki z dużą ilością liściastych. I chyba zasady kultywacji gruntu nie są takie, jak na polu u chłopa. Bo sadzi się też młode drzewka w starodrzewie. Nie tylko na przeoranym pustym polu.
OdpowiedzUsuńTeż to zauważyłam, ale obecnie coś się pogorszyło. Tnie się coraz więcej. Do tej pory robiono u nas malutkie polany, które natychmiast obsadzano. A teraz wycina się całe połacie i nie sadzi się mieszanki, jak jeszcze rok temu, ale znowu sosenki... Ale zawsze jest przyjemnie wiedzieć, że coś się rusza i w innych regionach. Zapomniałam w artykule o jodle, a przecież to też ważne drzewo.
UsuńU mnie też na olbrzymim obszarze zniszczonym przez trąbę powietrzną zasadzono monokulturowo - sosenki.Trudne do zrozumienia bo to las a ten pod tym względem powinien być "zarządzany" jak najbardziej profesionalnie. A co pomyśleć o tym co na zewnątrz lasu ? Tu jak to mówią strach się bać.
OdpowiedzUsuńOd października jestem słuchaczką wykładów na Uniwersytecie Rolniczym.Ze zdziwieniem słucham od wszystkich profesorów i tych od róż i tych od drzew i tych od wody o ignorancji urzędów w sprawie zieleni a w tym głównie drzew.Według tego co mówią urzędnik się z nikim nie konsultuje z żadnym dendrologiem czy innym specjalistą.Nie ma w ogóle takich mechanizmów.A że urzędnik ignorant to dzieją się rzeczy nie do pomyślenia.
Chińczycy produkują już na dużą skalę sztuczne drzewa nie malizny ale takie pełnowymiarowe.Widziałam fotografie ulic obsadzonych takimi ozdobami.Jest produkcja to znaczy jest klient. Bardzo smutne.Bardzo.
Urzędnicy są różni, na pewno dendrologia nie jest ich specjalnością. W moim poście nie chcę na nikogo przerzucać winy, piszę o tym, co sami możemy zrobić. W swoim życiu nie liczę na nikogo, ale o ile tylko mogę - rozmawiam, informuję. Ale odpowiadam tylko za siebie i za to, co zrobię sama. Przykład często idzie z dołu, tak powstają mody i trendy. Jeśli swoją wiedzę i działanie dokładamy do kolektywnej podświadomości, to można zawsze coś zmienić.
UsuńMieszkam na skraju beskidzkiego lasu, z którego prawie codziennie przychodzą dziki, zające, i stada saren wyjadać jabłka wyrzucone do kompostu. Kiedy o 5-tej rano, przez okno w kuchni patrzę i obserwuję taką gromadę to jest dla mnie najpiękniejszy widok jaki można sobie wyobrazić na początek dnia. Dają mi radość i wspaniałą energię na cały dzień. Moi sąsiedzi wycinają stare drzewa, sadzą srebrne świerki, pinie równiutko pod sznurek, i inne drzewka o odpowiednich kształtach, a ja nie. Mam w ogrodzie świerki z lasu, krzaki orzechów laskowych, jesiony, głogi, i moje ulubione brzozy, brzozy. Tworzą koło domu jakieś dziwactwa bez ładu i składu. Mam starą jabłoń za domem, którą zasadził mój dziadek. Niewysoka, rozłożysta. Ile pokoleń w rodzinie siadywało w jej cieniu? Ile narad i ważnych decyzji podejmowaliśmy pod tym drzewem? Dziś, kiedy jestem już na emeryturze tak lubię odpoczywać w jej cieniu, jeden kot na kolanach a dwa nade mną na gałęzi. Przymykam oczy i jak w filmie przesuwają mi się różne obrazy. Cisza, spokój no cóż Jagodo, ja też mam swój kawałek raju.
OdpowiedzUsuńSztuczne drzewa, sztuczne ogrody - powariowali wszyscy, dla mnie najpiękniejsze cuda tworzy natura. Serdecznie pozdrawiam.
Masz rację, Alino. Myślę, że jednak nie czeka nas inwazja sztucznych drzew. Chińczycy je robią, bo w niektórych miejscach u nich środowisko jest tak zatrute, że normalne drzewo by nie przeżyło. Ale są też dobre przykłady. W wielu miastach, w miejscach, gdzie nie ma możliwości sadzenia drzew, powstają zielone ściany obsadzone roślinami. Podobnie wzdłuż autostrad i innych, kluczowych miejsc. W zasadzie to tuje też lubię, z powodów sentymentalnych, bo uwielbiam ich zapach. Mądrze posadzone, w niewielkiej ilości, mogą być całkiem ciekawe. Ale najbardziej lubię takie ogrody, jak Twój.
UsuńU mnie od miesięcy trwa wycinka drzew, pod piłę poszły ogromne dęby, buki, sosny... sterczą tylko kikuty po nich. Wciąż wycinają, gdy jadę drogą leśną do miasteczka, wciąż widzę, jak drzewa padają. Smutny to bardzo widok, rozdzierający serce. O, tak sadżmy drzewa, dla naszych potomnych, to takie ważne, aby każdy kto może posadził drzewo, choć jedno! Ja tej jesieni posadzilam orzech włoski i lipę, moje ulubione drzewo i przesadzilam kilka małych dębików, które samae się powysiewały.
OdpowiedzUsuńJak piękny to byl zwyczaj, gdy sadzono drzewa w dniu urodzin dziecka, dla córki lipę, dla syna dąb... dlaczego od tego wszystkiego odeszlismy, jakie to smutne?!
My poprosiismy, w prezencie slubnym, o drzewa. Bedziemy sadzic, jak tylko znajdziemy odpowiednie miejsce. Jak juz znajdziemy i poznamy glebe, to dobierzemy te Malgosie, Kasie i inne Piotrki, tak jak piszesz - lokalnie :)
OdpowiedzUsuń