Akurat jest dobry czas na sadzenie fasoli. Dlaczego tak późno? Bo to roślina wybitnie ciepłolubna. Nie lubi też przesadzania, więc raczej nie podhodujemy jej w doniczkach. Jeśli chcę przyspieszyć zbiory, to sieję kilka krzaczków fasolki karłowatej w tunelu, między pomidorami.
No właśnie - fasola dzieli się na karłowatą i pnącą, poza tym na szparagową (gdzie jemy młode strączki) oraz na taką na suche ziarno. We Francjo odróżnia się jeszcze fasolkę flageolets, gdzie je się młodziutkie, niezupełnie dojrzałe ziarna (to specjalna odmiana, ale ja tak robię z młodymi ziarnami Pięknego Jasia i też są smaczne). Istnieją też fasolki omnibusy, które w młodości je się jako szparagowe, a starsze strąki suszy na ziarno. Zauważyłam, że w zasadzie wszystkie fasolki szparagowe mają ziarna dobre też "na sucho".
Każdy rodzaj ma swoich zwolenników. Ja lubię wszystkie, ale mam słabość do fasolki pnącej Blauhilda. Odkąd Agniecha przysłała mi trochę ziaren, polubiłam jej fioletowe strąki i ozdobne, różowo-fioletowe kwiaty i staram się sadzić je co roku.
FASOLA SZPARAGOWA - dzielę ją na trzy porcje i wysiewam co 3-4 tygodnie. W ten sposób mam świeżą aż do przymrozków. Ziarna wysiane latem potrzebują podlewania. Sieję po kilka krzaków na brzegach zagonów, żeby łatwo było zbierać
FASOLA PNĄCA - sieję ją raz, teraz właśnie. Ponieważ potrzebuje ona podpór, trzeba przewidzieć sporo miejsca. Uważam, że pojedyncze tyczki są niepraktyczne, bo albo fasola się z nich zsuwa, albo wiatr je przewraca. A u nas potrafi wiać, oj potrafi. dlatego ustawiam najczęściej tyczki w formie tipi, zagłębione w ziemię i związane tak na 2/3 wysokości. Można też budować rozmaite struktury w formie igloo lub namiotu (drąg położony na dwóch solidnie wkopanych słupach, a o niego oparte ukośne tyczki). Widziałam też taką strukturę z wysokiego drąga, koła od roweru i mocnych sznurków:
Wybaczcie jakość rysunku, ale chyba wiadomo, o co chodzi. Sznury są przytwierdzone do ziemi kołeczkami, mogą być "śledzie" od namiotu.
Ważne jest, aby struktura była dostatecznie wysoka, bo u mnie fasola potrafi wyrosnąć nawet do 5 metrów. Najczęściej jednak 3 metry wystarczą.
Uwaga: sznurek musi być dość gruby i nie śliski, taki od snopowiązałek się nie nadaje, chyba że spleciony w warkocz. Można też po prostu zwinąć sznurki z gałganków, ale dość mocnych. Wtedy po prostu można je spalić jesienią.
Teraz siew. Fasolę siejemy płytko, bo inaczej nie chce wschodzić. Ot, tak tylko przykrytą lekko ziemią, najlepiej kompostową, bo przez twarde gleby przebija się z trudem. Mówi się, że posiana fasola musi widzieć, jak ogrodnik się oddala.
No to lecę siać! Dostałam właśnie nasiona czarnej fasolki, nowość dla mnie. Zobaczymy, jak wyrośnie.
Nie wiedząc o tym, że fasola nie lubi przesadzania, posiałam sobie pięknego Jasia tycznego w torfowe doniczki. No, ale nie robię mu nic z bryłą korzeniową, wsadzając do ziemi, więc nie zauważyłam, coby mu zaszkodziło. Dzisiaj posieję szparagową krzaczki. Blauhilda już posiana. Może będę ją musiała siać po raz drugi, mam wrażenie, że było jednak głębiej niż Ty radzisz.
OdpowiedzUsuńWiesz, w torfowe wszystko można. Ty już masz doświadczenie, więc ci się udaje. Radzę tak, żeby było najprościej i najłatwiej, a doniczki torfowe to już wyższa szkoła jazdy i miejsce w cieple trzeba mieć.Na pewno inne też się udadzą. Ja przez kilka lat siałam za głęboko i martwiłam się, że tak słabo wschodzi.
UsuńJa chyba nieco za wcześnie Jaśka posiałam. Teraz robię drugie sianie. No i szparagowej trochę. ...
OdpowiedzUsuń... jak mi sie uda kolejny kawałek perzowi zabrać....;)
Tupajko, Ty bardzo dzielna jesteś, uda ci się walka z perzem, uda. A zobacz, ja czasem ostatnia partię szparagówki w lipcu sieję...
Usuńo, a ja fasole siałam zwykle po 15-tym maja w strachu przed zimną Zośką. Niepotrzebnie się bałam? Zwłaszcza, że mieszkam w najcieplejszym miejscu w Polsce?
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że w tym roku Zimna zośka przyszła z wyprzedzeniem :) ale nawet jesli nie, to one sobie przetrwają jeszcze w nasionach, bo kilka dni na kiełkowanie trzeba poczekać. Moja Blauhilda, której część posiałam wcześniej (przebacz mi, Blauhildo!), wytrzymała mrozy, które zwarzyły paprocie i liście na dębach i dopiero dziś wytyka noski z ziemi. dopiero kiedy są nad ziemią, stają się bardzo wrażliwe.
UsuńA ja sieję, kiedy mam czas. Opatrzność czuwa nade mną. Lubię Jasia i Blauhildę. Jeszcze jemy zeszłoroczne zbiory. Szparagowe nam się rzadko udają, ale sąsiadkom za to zawsze w nadmiarze, więc jeść i tak mamy co. Pozdrawiam serdecznie Ogrodniczkę i Ogrodnika
OdpowiedzUsuńNawzajem pozdrawiam wszystkie Owce i owieczki z towarzyszami! Pewnie, że Opatrzność Ci sprzyja. W pewnym momencie człowiek działa na instynkt i wszystko się jakoś układa.
UsuńDo Blauhildy też mam słabość, sieję ją od kilku lat, bo wyjątkowo ładnie wygląda w warzywniku ;-) Nie wiedziałam, że nie lubi przesadzania, a w tym roku byłam wyjątkowo niecierpliwa... no i posadziłam trochę fasolek do doniczek. Trudno... przesadzę je delikatnie, może się uda ;-) W ogóle za dużo wysiałam, teraz nie mam gdzie tego wysadzać... nie ogarnęłam się na czas z przygotowaniem miejsca...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Powinno się udać, jeśli będziesz bardzo ostrożna. Reszta też pomalutku będzie zrobiona. Ja też co roku kupuję za dużo nasion...
UsuńA ja sobie na razie posłucham o sadzeniu fasoli:D Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę mogła przyłączyć się do dyskusji. Na razie pomidory maskotki czekają na parapecie coby zakwaterować się niebawem na balkonie:D
OdpowiedzUsuńWitaj! Tez mam nadzieję, że w przyszłym roku będziesz sadzić swoje rosliny na swojej ziemi i cieszyć się, że rosną. Smacznych pomidorków!
UsuńDziękuję:D Jesienią mam zamiar z drzewkami popłynąć:D
Usuń