Dzisiaj mieliśmy pierwszy naprawdę ciepły dzień! A jeszcze niedawno rankiem śnieg leżał... Rzuciłam się na ogród jak wygłodniały wilk na kości. Trzeba wszystko odkrywać, czyścić, wycinać badyle, budować grządki.
A tu ptaszory wrzeszczą, niebem klucze gęsi ciągną i kołują, pszczoły już latają i słoneczko świeci. Aż człowiek otrząsnął się po zimie, energii nabrał i dalej w busz! Wywiozłam niemało taczek owczego obornika, wspólnie z mężem postawiliśmy nowy słup w konstrukcji przytrzymującej powojniki botaniczne, powywoziliśmy śmieci.
Zrobiłam też wiosenny posiłek: kopiata micha salaty z samego ogrodu (roszponka, szpinak, szczaw, bluszczyk kurdybanek, pędy czosnku i cebuli siedmiolatki, mniszek i inna zielenina), zupę z pokrzyw i sok brzozowy do popicia. Od prawie 10 dni przestrzegam diety prawie że wegańskiej, jak to dawniej w Wielkim Poście robiono i już czuję efekty. Może nie widać, żebym schudła, ale czuję się dużo lżej, plecy mnie nie bolą nawet teraz, po całym dniu pracy, a przede wszystkim odzyskałam energię. Dzięki tym, którzy mnie do tego zachęcali i doradzali! Dzięki Utygan!
Możliwe, że teraz będę pisać rzadziej, bo w ogródku u nas wiosna wybucha jak pożar, ale postaram się zrobić trochę zdjęć. W tej chwili ogród wygląda dość nieporządnie i szaro-buro, ale już młodziutkie pąki wystawiają zielone noski, trawy aż szumią pod ziemią, szykując efektowne wejście, a pierwsze kwiatki przyciągają zgłodniałe pszczoły.
Nareszcie serce aż skacze z radości, robota idzie, aż miło. Po miesiącach zamknięcia w domu można spędzać prawie całe dnie na dworze. Tak dobrze...
A mnie aż rwie na Podlasie, niestety czekać trzeba, ale za to jak się doczekam, to już będzie ekstaza :))
OdpowiedzUsuńJa nie wiem... wygląda mi na to, że mąż i teściowa będą to odwlekać w nieskończoność w nadziei, że Ci się odechce.
UsuńOj nie będą. Pod koniec sierpnia młoda przyjeżdża i pierwsza zwierzyna wraz z nią, a reszta po kawałku później.
UsuńWiosna jest wspaniałą porą roku :))
OdpowiedzUsuńNam pewnie też przyjdzie zmienić dietę i to radykalnie, ale to chyba tylko na dobre wyjdzie. Mąż na razie pości o wodzie i herbacie ;)
Piękne są te przebiśniegi, ale u nas rzadko je w ogródkach widuję.
U nas przebiśniegi rosną sobie dziko po chaszczach. Życzę zdrowia mężowi i Tobie też.
UsuńMam to samo, szaleję w ogrodzie, dzisiaj przed 7 rano już- taczki wywożę, pielę, wycinam badyle, ciesze się każdym krokusem, szpakami na trawie, kluczami gęsi... wczoraj stado boćków leciało, z 45 sztuk. Tez jemy wegańsko- wegetariańsko, mniam, i też chudniemy z energią. Jak niewiele trzeba- tylko i aż wiosny, by dać siłę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, jak niewiele trzeba, żeby być szczęśliwym. Coś Ty, boćki widziałaś? U nas tylko żurawie się prują (czyli drą) po łąkach.
UsuńGorzka Jagodo- potrafisz wygonić do ogrodu- dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńJa już padam z lekka, ale to nic - jedna dobra nocka i znowu w ataku. A jeszcze rabatę, taką już starą i zarośniętą, zakładamy na nowo. Uj, robota głupich lubi. Za to jak pięknie będzie latem!
UsuńJa wczoraj cały dzień za zewnątrz;) Na moim ugorze;) Przygotowałam jedną grządkę i zasadziłam cebulki;) Jestem z siebie dumna;)
OdpowiedzUsuńCebulki ozdobne czy jadalne? Bo jak jadalne, to możesz spokojnie między nimi wysiać marchew. Uważaj na łapkę!
Usuńwitam ze słonecznego południa.!
OdpowiedzUsuńoj oj :) jak tą dietkę znosi Piotruś.? ;>
miło mi że i na Podlasie dotarła wiosna ;d
u mnie jeszcze nic nie widać....na zdjęciach
ale już, już wychodzą pierwsze listki :)
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=74480&p=4545890#p4545890
nie wiem czy można tutaj wklejać jakieś linki..
wczoraj zrobiliśmy wielką podniesioną grządkę ;d
zapraszam.
3majcie się tam w tym Raju :)
ściskam Patryk.!
Poczytałam wątek, dosłownie bombowy. Fajnie było znów zobaczyć Twoje dredy i uśmiech pod nimi. Piotruś wszelką zieleninę lubi, więc nie ma problemu. Czasem robię mu mięso. A w ogóle to wiesz, jak gotuję - zawsze da się zjeść. Roszponka i szpinak z jesiennych siewów rosną już pięknie, rukola też. Powodzenia!
Usuń