Kochane, Saba ma już dom! Pojedzie do leśniczówki w okolicach Giżycka, do bardzo miłych ludzi, którzy niedawno stracili swego starego psa, też zresztą przygarniętego. Będzie miała wspaniałe warunki - ciepły kąt, dwoje państwa, którzy kochają psy i dbają o nie, gwarantowane długie spacery po lesie, żadnych innych psów i zwierząt, które by ją denerwowały.
Mam nadzieję, że jak w bajce będą żyli długo i szczęśliwie. :)
To bardzo dobra wiadomość :))
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że będzie to dla niej najlepszy dom na świecie :)
Fajnie! Luna by pewnie nie zniosła konkurencji :)
OdpowiedzUsuńJak się zejdą, to mam psi Armagedon.
UsuńŚwietnie, bardzo się cieszę!!
OdpowiedzUsuńAle super!!!!!!!!!!! mam nadzieję, że się pogniewałaś za Białowieżę;))))
OdpowiedzUsuńNie mogę, za bardzo lubię tamte strony. Mamalinka tam mieszka, Ewa z Kresowej i niedługo Aldona....
Usuń;-)
Usuńsuper :))
OdpowiedzUsuńHura!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Hura!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Hura!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSkąd się wzięli Państwo z Leśniczówki?
Z ogłoszenia....
UsuńRozmawialiśmy bardzo długo, naprawdę długo. Sam sposób mówienia czasem dużo mówi o człowieku, wydał mi się więc ten Leśniczy bardzo sympatyczny. Kiedy powiedział, że ten pies, który odszedł, to była taka bieda znaleziona kiedyś w lesie, sympatia wzrosła. A kiedy powiedział, że nie lubi polowań i nie poluje, chyba że musi być przy tym z racji zawodu, to naprawdę go polubiłam. A jego żona zabiera psa na wędrówkę po lesie, a potem długo czesze mu sierść... Pies chodzi cały dzień za nią - do ogrodu, po podwórzu, dotrzymuje jej towarzystwa. Bedzie też miała wstęp do domu, chociaż będzie spać w garażu (ogrzewanym i z wyjściem na zewnątrz. Prawda, że to brzmi sympatycznie?
UsuńBrzmi świetnie :) Oby psina miała jak najlepiej :)
UsuńTo znaczy, że Saba już tam jest?
OdpowiedzUsuńNiedługo będzie :)
Usuńbardzo dobra wiadomość !!!! Bedzie miał psisko dobre życie :)
OdpowiedzUsuńCudownie, że tak szybko Sabunia znalazła dom:) Ale nie trać kontaktu z tymi ludźmi, sprawdź od czasu do czasu, co się dzieje z sunią.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że takie dobre wieści! Mam nadzieję, że państwo będą dla niej dobrzy. Oni po nią przyjadą do ciebie czy jak? To znaczy chodzi mi o to, czy ich poznasz osobiście?
OdpowiedzUsuńPoznałam ich i sami mi zaproponowali odwiedziny i kontakt mailowy, to też dobrze rokuje.
UsuńA może mnie też zaadoptują, chociaż na jakiś miesiąc???
UsuńKretowata, może chcą zaadoptować nas dwie? Gorzka, zapytasz?
OdpowiedzUsuńI będą Wam czesać sierść, i w garażu z własnym wyjściem będziecie spać.:-)
UsuńFajnie, że Saba znalazła swoje miejsce.
Zwłaszcza czesanie sierści mnie nęci.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że to skoncentrowana Wasza dobra wola wygenerowała taką sytuację. Dzięki! Saba już w nowym domciu. Ma obiecaną oprócz tego wszystkiego, co wyżej, sterylkę. Właściciele zadowoleni, ona na razie trochę zagubiona i zestresowana, ale to minie. Mamy kontakt, będę dawała od czasu do czasu nowiny. Hana, Kretowata - ja Was mogę też po główce pogłaskać. A tereny u nas też nie najgorsze. Ten Leśniczy to prawie rodak, swojak, z Wileńszczyzny. Swojakom ufam jakoś bardziej, niż innym. Tak zwani "tutejsi" to dość specyficzna mentalność - wygadani, ufni, szczerzy i rzetelni. Dlatego jestem dobrej myśli :)
OdpowiedzUsuńDzięki Jagoda, ale ta sierść! Co z czesaniem sierści???
UsuńJak wyhodujesz sobie sierść na całym ciele, taką gęstą, to z chęcią Cię uczeszę!
UsuńDzięki, bo nikt mnie nie chce szczotkować.
UsuńJagodo, powiedz mi, proszę, czy to prawda, że zużyty (zasikany - powiedzmy wprost) koci żwirek jest świetnym nawozem? Jakoś nie jestem przekonana.
Świetny blog, my dopiero zaczynamy naszą drogę i dopiero uczymy się wiejskiego, siedliskowego życia na Warmii. Będę zaglądać częściej i korzystać z wiedzy tu zawartej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i cieszę się bardzo, że Saba ma dom!
Hura! Bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńOgłoszenie było na tablicy?
Hana, masz rację! Kocie siuśki do bani, a raczej do dziury w ziemi, z dala od upraw.
OdpowiedzUsuńKamień z serca,strasznie się cieszę i życzę wszystkiego najlepszego Sabie w jej nowym domu.
OdpowiedzUsuńJagódko, musiałaś mocno poczarować, że tak super się wszystko ułożyło i w dodatku tak szybko.
OdpowiedzUsuńOj, kochane! To jeszcze nie wszystko. Kiedy nowy właściciel zabrał już Sabę do siebie, zadzwonił do mnie ktoś, kto twierdził, że rozpoznał w niej swego psa, którego ukradziono mu kilka miesięcy temu. Na szczęście pogodził się już ze stratą i nie będzie chciał zabierać psa. Podał jej dane - otóż według niego nazywa się ona Mika (tak, tak Miko), ma 4 lata. Miała już 4 razy szczeniaki (!) i była u niego na łańcuchu. Miał ją od półtora roku, a wziął ją ze schroniska. Nie była zaczipowana i nie dawał ogłoszenia o zniknięciu, stąd nie mogła go znaleźć wcześniej. Mam niejasne wrażenie, że będzie jej lepiej tam, u Leśników, chociaż w starym domu też chyba nie było źle, skoro była taka ufna i dobrze wychowana.
OdpowiedzUsuń