Podczas moich codziennym spacerów z Arago (czyli Małą Cholerą) na swojej trasie okrążam Panią Jesionową, która rośnie na krańcach naszej posiadłości, za Chatką, niedaleko stawu. Jest bardzo stara, pojawia się na najstarszych fotografiach. Jak na jesion jest niewielka, ale bardzo rozłożysta. I ma cudowny, wręcz archetypiczny układ konarów.
Pani Jesionowa z resztką nasion na gałęziach.
Co roku wydaje wiele uskrzydlonych nasion, stąd wiem, że to Pani. Natomiast nasion nie wydaje Pan Jesion, rosnący na naszym podwórku, o wiele większy i smuklejszy. Bo z jesionami to tak jest: mogą być żeńskie (mają tylko kwiaty żeńskie), męskie (tylko kwiaty pyłkowe) lub obojnacze. Żender proszę Państwa, jak się patrzy.
Pan Jesion w zimowej szacie.
Oprócz nich wokoło nas rośnie wiele innych jesionów, w różnym wieku. Wyrastają samodzielnie gdzie się da i często pozwalamy im rosnąć. A w młodym wieku rosną niesłychanie szybko. Wszystkie należą do gatunku Jesionów Wyniosłych i gdzieś tu w pobliżu przebiega ich północna granica występowania.
Dlaczego wyniosłe? Bo w naszej strefie klimatycznej są to najwyższe drzewa (a przynajmniej mogą być). O to miano walczą z dębami, oba zresztą były drzewami świętymi. Słowianie raczej czcili dęby, ale już u Germanów i Skandynawów jesion,Yggdrasil, był drzewem kosmicznym, osią świata Axus Mundi, na której pomieszczone były wszystkie światy, w tym nasz, ale też światy Elfów, Olbrzymów, Bogów mniejszych i większych, a pod korzeniami świat zmarłych. Na jego wierzchołku wspierało się Niebo.
Jesiony lubią tereny podmokłe, chociaż nie rosną w wodzie, w końcu nie są olchami. Na naszej wyspie wśród bagien czują się więc doskonale i, jak na razie, nie chorują. Słyszałam, że w okolicznych lasach dość często podupadają na zdrowiu czy wręcz wysychają. Do nas to nie doszło.
Pomyśleć, że nie znałam tych pięknych drzew, zanim nie zamieszkałam tutaj. W miasteczku, gdzie mieszkałam wcześniej, nie widziałam ani jednego. A warto je znać, nie tylko z powodu konszachtów z Bogami i Elfami. Jesiony mają wiele ciekawych właściwości: ich drewno nie ustępuje dębowemu, a zdaniem niektórych jest wręcz ładniejsze, tylko mniej odporne na gnicie. Nie nadaje się więc na podwaliny domów, ale już meble z niego są bardzo cenione. Jesionowe łuki przeszły do legendy. Jest także idealnym drewnem na rączki toporów bojowych i innych, bardziej prozaicznych narzędzi.
We Francji jesiony ogławia się jak nasze wierzby (mają podobną zdolnośc odrastania) i wykorzystuje na opał. Ich liście, zebrane na początku lata i wysuszone, były cenną paszą dla zwierząt, a dla ludzi przyrządzano z nich musujący napój. I ludzie i zwierzęta zyskiwali przy tym na zdrowiu, bo jesion ma też wiele właściwości leczniczych. Zacytuję za dr.Różańskim:
" Za granicą produkowane są preparaty przeciwreumatyczne i przeciwartretyczne (krople, kapsułki) zawierające wyciąg z jesionu wyniosłego. Wodne i wodnoalkoholowe wyciągi z surowców działają niewątpliwie moczopędnie, napotnie, przeciwgorączkowo, przeciwwysiękowo, przeciwzapalnie i przeciwbólowo; zwiększają wydalanie kwasu moczowego. Z dobrym skutkiem w przebiegu reumatoidalnego zapalenia stawów stosowałem odwar z kory i gałązek jesionu – Decoctum Fraxini, który zmniejszał ból i stan zapalny. Efekt przeciwbólowy był widoczny po przyjęciu dawki 200 ml odwaru 2-3 razy dziennie. Słabiej i ze znacznym opóźnieniem działał napar z liści jesionu Infusum Fraxini. Napar z liści jesionu stosowany w formie okładów na skórę działa nawilżająco i przeciwzapalnie. Zawiera alkohole cukrowe i cukry korzystnie wpływające na stan skóry. Polecam również okłady z naparu jesionowego na zmęczone, opuchnięte oczy. Mocne napary z młodych liści zapobiegają zaparciom i wspomagają kuracje odchudzające."
Nasze owce wręcz rzucały się na liście jesionu, zerwane przez wiatr. Wiedziały, co dobre.
U nas są to drzewa, które jako ostatnie wypuszczają liście. Okoliczne brzozy, wierzby i lipy są już zielone, a one stoją pozornie zamarłe i mój mąż co roku niepokoi się, czy przeżyły. Potem nagle, z imponującą szybkością, rozwijają ciemnozieloną gęstwinę i szumią coś o Walhalli. A jesienią, jako pierwsze, ich liście ciemnieją, stają się kruche i spadają. Zimno im tutaj, biedakom. To tłumaczy, dlaczego nie osiągają tutaj tak ogromnych rozmiarów, jak dęby.
Mała rada: jeśli macie problemy ze stawami, to późną wiosną odnajdźcie jesion i poproście go o trochę liści na herbatki. Trzeba je suszyć szybko i bez dostępu światła. Można też zebrać korę z drobnych gałązek na wiosnę.
Cudownie opisalas to drzewo! Musze poszukac w okolicy, czy sie gdzies jakis jesion nie zaplatal, jakos mi do tej pory nie wpadl w oko :)
OdpowiedzUsuńTylko uważaj, żeby nie pomylić z czymś innym. Jest trochę drzew, które mają podobne liście.
UsuńMy osiedliliśmy się tu, gdzie teraz mieszkamy ze względu na dwa piękne drzewa, jabłoń i jesiona.
UsuńMy mamy jesiona i lipę, Wy jesiona i jabłoń, fajnie.
UsuńJedne z moich ulubionych drzew. Szkoda, że w pobliżu domu nie mam, jak w Tupajowisku. Za to ta okolica też jest, podobnie jak tam, krainą jesiona. Sporo ich i ładnie się odnawiają naturalnie.
OdpowiedzUsuńUściski :)
Pewnie też rosną jeszcze większe, niż u nas. To bardzo cenne drzewa. Chociaż w sumie, jak już zacznę się zagłębiać, to każde jest cenne i wyjątkowe.
UsuńPięknie opisałaś jesion. W mojej okolicy nie ma ich dużo, suche piaski głównie i margiel dość płytko. Mąż moj z drewna jesionowego łyżki kiedyś robił, mówi, że twarde bardzo drewno, ale piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z www.ogrodwarzywny.blogspot.com
Jesionowe drzewo dość trudno się rzeźbi, mąż ma zamozaparcie.
UsuńJesiony u nas mają się dobrze, mimo iż rosną na skale. Niestety, także i owce upodobanie w nich znalazły i niszczą nawet kilkudziesięcioletnie egzemplarze zrywajac z nich pasmami korę. Staramy się zabezpieczać drzewa, ale nie da się wszystkich ochronić. W Dolinie jesionów było mało. Tam owce uwielbiały liście i żołędzie dębów, kore i liście wierzby, korę i gałęzie świerków i sosen i gałęzie brzóz. Tu brzóz jak na lekarstwo, sosny nie rosną a świerki stare i igły twarde. Jesiony i klony jaworowe mają u nich "wzięcie".
OdpowiedzUsuńMy drzewa chronić musimy przed bobrami...Ten pomysł z robieniem paszy z liści jesionu mnie powalił normalnie, ale wydaje się, że w niektórych regionach Francji była to powszechna praktyka.
UsuńCo gatunek to inna preferencja. Nasze koniowate okorowały wszystkie osiki, niektóre czereśnie, niektóre dęby oraz niektóre brzozy.
UsuńCzy to konie żyły na stepach, czy ZROBIŁY step? Można by pomyśleć.
UsuńMożna by pomyśleć, że one myślą. I to długoplanowo. Tworzą przyszłość dla siebie i przyszłych pokoleń. Jakże inaczej niż ten gatunek co sam siebie nazwał homo sapiens.
UsuńNie wiem, czy to świadomie, ale wiesz - skoro zgryzały drzewka, to klimat coraz bardziej stepowiał itp.
UsuńPiękne.... U mnie niestety dwa jesiony usychają na 5 rosnących. I wcale nie rosną gdzie mokro ale wrącz na gruzowisku, po fundamentach gdzie kiedyś był dom. Jaka siła musi w nich drzemać.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że to gruzowisko jakoś gromadzi wodę. One w wodzie nie rosną, ani na mokradłach, po prostu blisko korzeni powinna być warstwa wodonośna.
UsuńJagódko wysłałam gmaila.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, już Ci napisałam. Jestem bardzo wdzięczna.
UsuńWysłałam maila.
UsuńWitam wszystkie osoby zainteresowane tematyką ogrodów. Jeżeli chodzi o mnie, to wszelkie narzędzia oraz akcesoria ogrodowe zamówiłem w sprawdzonym sklepie internetowym - https://ogrod24.com/maszyny-ogrodowe/myjki-wysokocisnieniowe . Moim zdaniem posiadają bardzo rozbudowaną ofertę produktów.
OdpowiedzUsuń