Wprawdzie pożar naruszył tylko komin, ale kombajn kuchenny już od dawna prosił się o wymianę. Ścianówka od strony pokoju wybrzuszała się, kafle pękały i tylko patrzeć, jak by się zawaliła, wnętrze kuchni już było zawalone. Na dodatek nie grzał już zbyt dobrze i bardzo ciężko było czyścić sadzę - wyczystki malutkie, zawsze miałam poranione ręce po czyszczeniu, na dokładkę drzwiczki do nich nie trzymały się na swoim miejscu i trzeba było je oklejać gliną. Skoro więc przebudowujemy komin, to zdecydowałam się na budowę od nowa całego ustrojstwa.
Tak to wyglądało:
Od maja, kiedy stare piece rozebrano, żyjemy tak:
A nowy piec ma wyglądać tak:
Dałam się namówić Piotrowi Baturze, przewodniczącemu Cechu Zdunów Polskich, na zduństwo nowoczesne. Zasady są nieco inne, niż w piecach lepionych z gliny. Stosuje się tam palenisko stalowe, bardzo dużo szamotowych elementów i tylko okazjonalnie kafle. Można się obyć bez kafli, ale ja bardzo chciałam... Dla mnie prawdziwy piec, to piec kaflowy. Pokazano mi więc kafle stosowane w tym rodzaju pieców, z kaflarni Rival. No i oczy mi wyszły na wierzch! Takie cuda, jakie tam mają, w pełni uzasadniają powiedzenie, że ktoś chce "gwiazdkę z nieba i kafelek z pieca". Przepiękne! Jednak nie zaszalałam za bardzo - piec będzie kremowy i tylko fryz u góry mniej więcej taki:
Widziałam te piece w działaniu, są nie tylko super wydajne, nie trzeba do nich bez przerwy podkładać - po jednym naładowaniu i rozpaleniu od góry trzymają ciepło przez 12 godzin (można zbudować na więcej, ale tyle jest praktyczne), są też ekologiczne. Pali się drewnem liściastym, dobrze wysezonowanym, czyli nie paliwo kopalne, tylko surowiec odnawialny. Tym bardziej, że nasza plantacja olchy energetycznej już częściowo dojrzała do zbiorów. Dla przypomnienia: ścięta olcha daje odrosty, jak wierzba i po kilku latach można ją ścinać na nowo, nie wyjaławia gleby (symbioza z bakteriami brodawkowymi), a CO2 wydzielany przy spalaniu jest z nadmiarem wchłonięty podczas następnego sezonu wegetacyjnego. Spalenie odbywa się całkowicie, prawie nie ma sadzy i bardzo mało popiołu. Spala się drewno i gazy, z komina nie leci dym (poza pierwszymi minutami po rozpaleniu), tylko ciepłe powietrze.
Czyli na stare lata będę se grzała gnaty przy dobrym, cieplutkim piecu. A na dokładkę będę miała piec chlebowy, czego mi bardzo brakowało.
Praca zaczyna się we wtorek i kończy w piątek. Są to warsztaty otwarte, można wpaść, zobaczyć, dotknąć i skorzystać z wiedzy Piotra Batury.
Brzmi przepięknie :)) I tak na pewno będzie :)
OdpowiedzUsuńGorzka - az wypiekow dostalam! Bardzo sie ciesze, z eprzed zima bedziecie miec cieplo i slicznie!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jestem tak daleko, bardzo chciałabym pomacać Twój piękny piec.
OdpowiedzUsuńoczarowana, marzenia, piękne plany i realizacja. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńwspaniały żywot , zwłaszcza fascynacja przyrodą . od 3 lat mieszkamy na nadbużańskim Podlasiu i oczywiście cieszymy się jak dzieci światem przyrody bez oprysków, nez zanieczyszczeń cywilizacji. Zaczynamy ale warzywniak dał nam moc radości , gorzej z drzewkami owocowymi które zmroziły majowe przymrozki.
OdpowiedzUsuńmacham wieczorową porą .Dośka vel Gryzmolinda
To się będzie działo u Was! Powodzenia i niech Ci dobrze służy nowy, piękny piec.
OdpowiedzUsuńMy zostaliśmy przy tradycyjnym zduństwie i stary piec przysposobiony i naprawiony przez Edka zduna znów pięknie grzeje. Pozdrowienia z pola walki remontowej
Ja się cieszę razem z Tobą z nowego pieca. Niech służy, jak najlepiej i najdłużej ♥
OdpowiedzUsuńPiękny piec się zapowiada, od razu rzucił mi się w oczy piec chlebowy. Kafle dekoracyjne bardzo ładne ...czekam na zdjęcia efektu końcowego. Powodzenia
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda projekt. Myślę, że w realu będzie jeszcze lepiej. Czekam na efekt końcowy. Ja marę o podobnym, ale to już raczej w następnym życiu :))) Serdecznie pozdrawiam. Zuza
OdpowiedzUsuńProjekt pieca wygląda po prostu wspaniale i powstanie cudeńko. Będzie i pięknie i bardzo użytkowo i bez szkody dla naszej planety, same plusy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Tak na zdjęciu to stary piec wygląda cudnie ale rozumiem, że był trudny w używaniu. Ale ten nowy to będzie cudeńko, i piękne i funkcjonalne. Czekam na zdjęcia.
OdpowiedzUsuńOch, piec kaflowy... Pamiętam u dziadków, nie tak ładny, jak Twój, ale był. Trochę bałaganu, ale będzie wspaniale.
OdpowiedzUsuńCo słychać u nowego pieca? Czy poznamy go? Czy przeczytamy o nim?
OdpowiedzUsuńAle ślicznie! Wzorek cudny :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń