Za oknem świeci żółty księżyc nad sztywną od szronu trawą. Przymrozek jest po raz pierwszy taki "na poważnie" - czuć go w nosie, na policzkach i we wszystkich dwudziestu palcach.
Dziś, w ciągu dnia, pięknym akordem zakończyłam prace w ogrodzie: skończyłam następny wał. Nasze owce produkują obornik, jakby brały udział w konkursie i trzeba im systematycznie obórkę czyścić, aby nie znalazły się pod sufitem. No a jak wyprzątnąć z obórki, to też zagospodarować. Na spód poszły łodygi kukurydzy i słoneczników, na to 5 taczek obornika. Na obornik rozmaite resztki z ogrodu i liście. Na koniec przykryłam ziemią ze ścieżki. Wał nie jest zbyt wysoki, ale też nie na wysokości mi tym razem zależało, ale na próchnicy. Akurat w tym miejscu przechodzi żyła żywej gliny, zbitej i trudnej w uprawie. Od lat już tam hoduję glebę i widzę ogromną poprawę struktury i żyzności. Ale że u mnie ze ściółkowaniem latem różnie bywa, bo rzadko starcza mi materiału na więcej, jak 1/3 ogrodu, to muszę budować wały częściej, niż raz na 18 lat. Ale i tak jest o wiele lżej, niż gdybym musiała przekopywać to wszystko. Taki nieduży wał na 5 lat starczy. A i potem gleba jest piękna, gruzełkowata. Trzeba ją tylko dokarmić.
Wykopaliśmy krzak chrzanu, który za bardzo się rozpanoszył na grządce. Zebrałam korzenie, te ładniejsze, i dziś wieczorem tarłam je do wtóru chlipania i kichania. Niesamowicie ostry ten nasz chrzan! Potem doprawiłam solą, cukrem i własnej roboty octem jabłkowym, ubiłam w słoiku i teraz czeka na ćwikłę.
Mam wrażenie, że nie tylko mnie lato zleciało nie wiadomo kiedy i gdzie. większość warzyw też tak uważa. Ziemniaki, marchewki i selery są mniejsze, niż zazwyczaj, chociaż równie smaczne. Tylko pietruszka-przekora większa, niż w latach poprzednich.
Byliśmy tak nękani przez stonkę, że chyba w przyszłym roku dam sobie spokój z sadzeniem większej ilości ziemniaków. Ot, dam po jednym krzaczku to tu to tam na bieżące potrzeby.
Jednym z warzyw, które bardzo lubię, jest brokuł. Na początku lata daje piękną różę, a kiedy ją zetnę, aż do jesieni wypuszcza sukcesywnie niewielkie, ale smaczne różyczki. Ostatnie zjedliśmy dzisiaj. Mało które warzywo daje plony tak długo i w rozsądnych ilościach - ot, akurat na jeden obiad.
Przedwczoraj robiłam zapiekankę z oberżyny. Przez długi czas podchodziłam do tego warzywa, jak kot do jeża, nie bardzo wiedziałam, z czym to się je, poza ratatują. Teraz wymyśliłam pycha zapiekankę i już jej nie zapomnę! Najpierw przygotowuję sos, jak do pizzy: na oliwie podsmażam cebulkę i czosnek, dodaję przecier pomidorowy i zagęszczam wszystko. Sól i pieprz, oczywiście i co kto tam lubi. Sos wylewam na dno ceramicznej formy do tarty, na to kładę posolone plastry oberżyny, posypuję kawałkami papryki, rozmaitymi serami, oliwkami i kaparami (miałam jakieś resztki). Na to oregano i trochę garam masali. Wstawiam do piekarnika na 220 stopni, potem obniżam temperaturę do 150. Piecze się około pół godziny. Pyszna zapiekanka i bardzo syta. Mąż był pewny, że jest w niej mięso, bo ma taki właśnie smak umami, jakby było.
Ziarna dla ptaków już kupione, karmnik wyciągnięty. Psy i koty niechętnie wychodzą z domu (a ja codziennie sprzątam góry kłaków). Przedzimie zaczęło gościć w naszej okolicy.
Jesień już zebrane plony, obornik mamy koński, mąż wysypał na ziemię, trzeba go przykryć prawda? Napisz coś mu do słuchu bo mnie chce słuchać, gadam i gadam jak do ściany, mówię Ci te chłopy...
OdpowiedzUsuńOdkryłam sposób na twardą skórę cukinii i kabaczków,na Kuchni+ było, przecinam wzdłuż wyjmuję pestki, piekarnik na 200 stopni na blachę trochę oliwy i na 10 minut do piekarnika, miąższem na dół. Po wyjęciu z piekarnika łatwo łyżką wyjmuję miąższ zostaje sama skórka. Potem cukinię czy kabaczek dodaję do czego tylko zechcę, czasem robię na słodko a czasem do sałatek doprawioną czosnkiem trochę chrzanu natki pietruszki może być ryż albo ziemniaki, pyszne.
Jagodo mam pytanie, obudowaliśmy balkon jest teraz jak szklarnia, zebrane selery i pietruszkę korzeniową oczyściłam z ziemi i nie odcinając naci, wsadziłam pionowo do pojemników takich plecionych z dostępem powietrza, nie przykrywany i teraz jak myślisz, trochę dłużej nać mi się przetrzyma na zakrytym ale chłodnym balkonie? Dziś spryskałam wodą nacie wystające z pojemników. Może to głupi pomysł? :) Mogę jak co roku zamrozić natkę pietruszki, ale gdyby mi się udało bez zamrażania, byłoby to fajne jak myślisz?
własny ostry chrzan! to dopiero rarytas, ależ mi slinka pociekła... :)
OdpowiedzUsuńAno dwa nowe wały, te trzy co juz były zasilone. Ale plan byl na wiecej, bo one krociutkie. Moze 3-4 metrowe. Jak snieg sie stopi zapne przyczepe, skocze po obornik zhałdowany nieopodal i jeszcze ze 2-3 sie usypie. Kury za wolno produkuja kurzak, pewnie temu ze w zasadzie jak wpadna na noc do kurnika to jest sukces hodowlany, pomijajac ich poglowie a co za tym idzie zdolnosci produkcyjne.
OdpowiedzUsuńOstatnie dynie spasione dla kolegi co wpadl z wizyta. Kabaczki wciagaja kury, a z ostatnich, przypadkiem znachodzonych na obrzezu wału podczas jego "usypiania" ziemniakow obierki wlasnie ida z dymem w celu suszenia sadzy w kominie. Ale to jeszcze nie koniec sezonu
Wałujemy wszyscy symultanicznie, jak widać. U mnie powstał jeden nowy. Ten poprzedni już ma poziom gruntu - po trzech latach. Ale ziemia piękna w nim, chociaż największe gałęzie jeszcze się nie rozłożyły. Pozdrawiam jesiennie.
OdpowiedzUsuń