....wchodzi zima. Śnieg ciągle prószy, otula świat. Ptaki strząsają kaskady puchu z gałązek drzew. Idę wystawić karmnik.
Sfotografowałam widoki z naszych okien, bez uładzania i kadrowania. Czyli zapraszam, powyglądajcie. Jak tu nie być zachwyconą i szczęśliwą, mając takie cuda za szybą?
A co ja zrobię, że kocham wiejską zimę? Lubię brodzić w śniegu, otulać się w chusty i swetry, wdychać ten jedyny zapach, jaki ma świeży śnieg. I wracać do ciepłego domu, do kubka ziołowych cudów, latem własnoręcznie zebranych albo i aromatycznej kawusi.
To tylko w mieście zima jest brzydka i rozchlapana.
Nie jest mi nigdy zimno, bo zawsze można wpaść do domu i się ogrzać. Zimno jest, kiedy wilgoć i wiatr wciskają się pod ubrania i nawet pod ciało, aż do kości, przy +4 stopniach. Poniżej zera nigdy mi nie zimno. Na nogi grube skarpety i niezawodne gumofilce i hulaj dusza!
A, jak powiedziała jedna stuletnia babcia, kiedy ją zapytano o receptę na długie i zdrowe życie: "Dupa w ruchu musi być!" Więc już lecę na dwór, karmnik przygotowywać, owce na spacer wypędzić, porzucać śnieżkami do celu. Może bałwana ulepię, w końcu musi być ktoś okrąglejszy ode mnie.
Wygląda cudnie, ale dla mnie i niepokojąco.W tym roku jak nigdy trzymam kciuki za możliwiej długą jesień, ale zima i tak idzie. Górą na drzewach jest już szadź, a dołem sypie deszcz ze śniegiem.
OdpowiedzUsuńDeszcz ze śniegiem nieciekawy jest. Dlatego lubię nasz region, gdzie zima to zima, a nie chlapa. My z córką lubimy zimę, a mąż wprost przeciwnie.
UsuńPięknie. A u nas jak na razie, niemal codziennie od 2 tygodni pada śnieg albo mży. Cały czas pochmurno, wietrznie i wilgotno. Póki coś nie jest pilne i konieczne, to siedzę w ciepłym pokoju i popijam wszelakie gorące herbatki ;)
OdpowiedzUsuńMiało być "pada deszcz", a nie śnieg. Widocznie aż tak się zamyśliłam nad tym śniegiem ;)
UsuńPij na zdrowie! Zapalenie nerwu to nieciekawa rzecz.
UsuńNo piękne widoki, ale patrzę i nie wierzę, że w tym samym (niewielkim bądź co bądź) kraju mieszkamy :))) u mnie dzisiaj plus 8 stopni, nic nie pada, wiatru nie ma i ja się z tego cieszę :))). W sumie lubię jak jest mróz i śnieg, ale najgorsze są te przejściowe okresy z zadymkami, pluchą i rozciapaną breją na chodnikach.
OdpowiedzUsuńMam tak samo, jak Ty. I cieszę się, że ten okres przejściowy chwilowo się skończył. Chociaż na wsi chlapa nie jest taka przygnębiająca, jak w mieście.
UsuńJagodko, jakie widoki za Twoim oknem :) Pelne spokoju i odpoczywajacej pod bialym puszkiem przyrody.
OdpowiedzUsuńPiekny Wasz jesienno bialy wlasny kawalek raju :)
Sama nie wiem, jak wyrazić moją wdzięczność do losu, że mogę teraz mieszkać wśród takiego piękna! O wszystkich porach roku.
UsuńJagódko, twój krajobraz zaokienny tchnie spokojem i ciszą, wszystko zapada w sen zimowy... Wyprzedziłaś mnie z zimą tym razem:)) U nas siąpi i mglisto, ale góry białe.
OdpowiedzUsuńNiedługo i u Was będzie, wcześniej niż u innych. Góry muszą być majestatycznie spokojne z tym śniegiem, podzzazdraszczam życzliwie widoku. W końcu to tutaj jest biegun zimna. Hu hu hu
UsuńAż mną otrząsnęło ;) Ładnie ta Twoja zima wygląda, chociaż ja wolę podziwiać ją na obrazkach i zdjęciach.
OdpowiedzUsuńA ja wolę wejść w nią, jak się wchodzi w bajkę :))))
UsuńOjacie, u nas jeszcze liście na niektórych drzewach! Na wiązach i wierzbie mandżurskiej - to zielone. Żółte wiszą jeszcze na brzozach. I w ogóle nic nie zapowiada...
OdpowiedzUsuńU Was inny klimat jest, który też ma swoje zalety.
UsuńPiękne widoki! Tylko żeby ta zima nie trwała długo...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wymrozi się i wyśnieży wtedy, kiedy trzeba, a wiosna będzie w swoim czasie. Marzenie...
UsuńU mnie wilgotno, wilgotno, mży i mży, ale dupę w ruchu utrzymuję;))) I napaliłam w piecu, bo wilgoć strasznie wyziębia dom...
OdpowiedzUsuńCo to za działanie wbrew naturze? Nasze krety smacznie śpią! U nas też ogień huczy pod płytą.
UsuńOj, też bym pospała, tak aż do marca...
UsuńPo prostu nie chce mi się uwierzyć... u nas jeszcze całkiem jesiennie ;) I oby jak najdłużej. Ja lubię zimę (szczególnie przy kominku), ale trochę żal mi zwierząt tam, na pastwisku, na zewnątrz...
OdpowiedzUsuńJeśli mają wiatę, to nie takie biedne. Mam wrażenie, że nasze owce wolą śnieg od pluchy, a przecież delikatne są, merynoski.
UsuńU mnie konie mają otwartą stodołę, a jeśli nie wieje mocno - stoją przeważnie na zewnątrz ;)
UsuńInkwi, zaproś je do chaty;))) Przy kominku pogwarzycie sobie;))) Tylko... czy aby wszystkie się zmieszczą...
UsuńWłaśnie, Inkwi, a jak ciepło w kupie Wam będzie! Tyla wełenki!
UsuńHa! U nas własnie zaczyna padać... deszcz! Coś czuję że będzie rano slizgawica ;)
OdpowiedzUsuńBo, jak się przekonasz, ślizgawica zimą na wsi podlaskiej to problem nr 1. Nie śnieg, bo jakoś tam odśnieżają, ale ślizgawica. U nas droga lokalna całą zimę jest wyślizgana jak tor olimpijski (nigdy niczym nie sypią, a to, co ludzie posypią wzdłuż swoich posesji, nie sięga lasów i łąk). Lądowałam po rowach i zaspach nie powiem, ile razy. Konie wtedy są najlepsze! Jesteś wygrana, że je masz. A saneczki masz?
Usuńale u was biało! jestem pod wrażeniem... a u mnie jeszcze jesień.. ;p
OdpowiedzUsuńWróci ci ona do nas, wróci, owa jesień. Nie łudzę się, że ten śnieg zostanie. ale cieszę się chwilą.
UsuńA w ogóle, to jakie prognozy na zimę po wsiach chadzają? Słyszałam już te najbardziej sprzeczne, a u Was?
OdpowiedzUsuńŚniegu na razie zazdroszczę. U nas mokro i koło zera, stosuję więc metodę stuletniej babci:)
Miłego lepienia bałwana! (Lubię Twoje poczucie humoru:))
Ludzie po wsiach teraz powołują się na prognozy w telewizji... berk... Nie mają swego zdania, bo im wmówiono, że oni prości i nie kumaci i że gadające głowy wiedzą lepiej. Moja prognoza z krecich kopców i łusek na cebuli mówi, że zima będzie! Dość mroźna (chociaż bez przesady) i długa. A jak będzie naprawdę, to zobaczymy.
UsuńO widzisz, kolejna opinia za zimą. A jak trzeba patrzeć na te krety i cebulę?
UsuńJeśli cebula ma dużo łusek żółtych na wierzchu, to zima będzie sroga. Podobnie, jeśli krety robią duże kopce pod koniec jesieni - ale to trzeba obserwować przez kilka lat, żeby mieć porównanie, kiedy są większe, a kiedy mniejsze. U nas jeszcze bobry zgromadziły niesłychane ilości pożywienia, większe, niż w poprzednich latach.
UsuńJagódko, mam to samo za oknem, cudowne pejzaże, aż buzia się śmieje:) Nasza ogrodniczka i zielarka znajoma, pani Jadzia, mówi to samo o kretach i cebuli. Piękny ogród!
OdpowiedzUsuńCzekam na to białe cudo bo ja też kocham zimę, chociaż tylko na skraju. Gumofilce, polar, kurtka ... i na pola. A po powrocie coś gorącego i takie widoki z okien.
OdpowiedzUsuń