Wiadomo, że ściółkowanie, czyli mówiąc fachowo - kompostowanie powierzchniowe, jest dobre na wszystko: na suszę, na deszcz, na życie w glebie i samą glebę. Tylko jak ściółkować, żeby to było efektywne?
Ostatnio jest wielki pęd na słomę. Ma ona swoje zalety, np. dynie się na niej nie brudzą i nie podgniwają, truskawki podobnie. Jednak, moim zdaniem, więcej ma wad, niż zalet. Po pierwsze: jeśli jest kupowana w gospodarstwach tradycyjnych, to zawiera pestycydy i herbicydy, które w ten sposób wprowadzamy do naszego ogrodu. Po drugie: jest lekka i przewiewna, nie chroni gleby przed parowaniem, tworzy tylko sprężysty materac, przez który wszystko przecieka. Po trzecie: trudno się rozkłada i zawiera bardzo mało azotu. Po czwarte: jest ulubionym schronieniem ślimorów.
Natomiast już ta sama słoma, pocięta na sieczkę i wymieszana np. z zielonymi liśćmi lub trawą jest o niebo lepsza. Jak to zrobić? Ano najprościej za pomocą zwykłej kosiarki do trawników. Zgromadzić na jeden stos słomę, siano, młode gałęzie z liśćmi (w tym też iglaste - ślimaki ich nie lubią) i wszystko razem zmielić kosiarką. Wypróbowałam, robi się to szybko i łatwo, nawet cienkie gałązki się mielą. A ściółka jest cud malina.
Można ją pomieszać ze zrębkami, ściętą trawą z trawnika albo nawet trocinami i rozłożyć grubą warstwą tam, gdzie się tylko da. Jesienią można tak mielić opadłe liście.
Ziemia, przykryta 20-30 centymetrową warstwą takiej ściółki jest wilgotna, żywa i wzbogacona w próchnicę. Po kilku latach nawet na najsłabszych ziemiach będziemy mieć piękne plony.
Natomiast słoma jest świetną ściółką dla zwierząt. Gnój jest naszym
brunatnym złotem, słoma zmielona racicami i nasączona moczem zwierząt
gospodarskich zyskuje zupełnie inne właściwości i jest bardzo przydatna.
A jeśli jeszcze do tego zbudujemy wały-przekładańce, to urodzaj murowany. Można je budować przez cały rok, także teraz, latem.
My przenieśliśmy starą plantację truskawek. W miejscu wykopanych krzaczków, z pomocą fantastycznej młodej pary, która nas odwiedziła, zbudowaliśmy dwa wąskie wały z całym zachowaniem zasad tej sztuki.
A wyglądało to tak: najpierw wykopano rowy, takie na sztych łopaty, troskliwie zbierając warstwę żyznej ziemi i odkładając ją na bok. Następnie na dno rowu poszły zmurszałe pniaki i gałęzie, przesypane drobniejszymi zielonymi resztkami. Na to owczy gnój. Potem siano i rozmaite zielone resztki. Wszystko dobrze udeptane, zwilżone deszczem, więc nie musieliśmy podlewać. Potem przykryte odłożoną ziemią, znów udeptane i uklepane. A na wierzch warstwa ściętej trawy oraz nasiona zielonego nawozu: facelia i gorczyca. Wytworzą one dużo liści i kwiatów, będących pokarmem pszczół podczas jesiennej posuchy na nektar. Zwarzone mrozem, będą one dodatkową warstwą ściółki, a ich korzenie zwiążą wały i ochronią je przed rozmywaniem. Wiosną można będzie sadzić na nich od razu, rozgarniając ściółkę. Najpierw ziemniaki, dynie, kapustę, selery, pory i szpinak, a po 2 latach także warzywa korzeniowe.
Zielone rośliny, zwłaszcza te wiążące azot, są też dobrą ściółką. Np. koniczyna perska lub biała. chodzi mi tu o żywą, rosnącą ściółkę. Można też je oczywiście skosić gdzie indziej i domieszać cienką warstwą do naszej ściółki z innych roślinnych resztek. Rosną sobie tuż przy ziemi, zacieniając ją, a następnie rozkładają się zimą. Można między nimi sadzić te wyrastające wysoko, jak brukselka czy cukinie albo słoneczniki, kukurydzę, fasolę...
Lubię za to słomę na ścieżkach, przyjemnie się po niej chodzi, bo jest sprężysta i sucha.
Pamiętajcie o ściółce zwłaszcza teraz, latem. Ziemia w ogrodzie będzie Wam za nią wdzięczna.
A jak wygląda ściółkowanie samym sianem - trawą. Ja tak robię, bo siana mam dużo z własnej łąki, a słomy w ogóle, ale dopiero zaczynam przygodę z ogrodnictwem i nie wiem do końca, czy to ma sens?
OdpowiedzUsuńSiano jest świetną ściółką! Używam go mnóstwo i widzę, że jest o wiele lepsze, niż słoma. Kosi się je, kiedy jest jeszcze zielone, więc ma zrównoważone proporcje węgla i azotu. Na ogół nie zawiera substancji chemicznych. Jest bardzo plastyczne i takie "przylegające" do gruntu. Niestety, ślimaki je też lubią, dlatego w okolicach, gdzie wystepują, dobrze jest dodać do siana zmielone gałązki iglaków i trochę trocin.
UsuńBardzo dziękuję za te informacje, ten system ściółkowania trafia do mojej wyobraźni. Stawiam pierwsze kroki w sensownej uprawie ogrodu i czytając tu i ówdzie o ściółkowaniu słomą miałam mnóstwo wątpliwości, uzasadnionych jak widzę :).
OdpowiedzUsuńWidzisz, to jest właśnie najważniejsze: samemu czuć, widzieć i ufać swojej intuicji. Nie znaczy to, że słoma jest absolutnie do niczego. Każda materia organiczna jest przydatna, jeśli nie mamy nic innego, to słoma jest lepsza, niż nic. Ale trudno po niej oczekiwać znaczącej poprawy stanu gleby. Pod dynie i inne kabaczki bardzo się przydaje.
UsuńWłaśnie od dwóch tygodni zaczynam ściółkowanie. Nie mam jednak za wiele czasu, więc ściółkuję tym co wpadnie mi w ręce eksperymentując trochę - są to więc resztki organiczne, także siano, skoszona gnijąca trawa, czy resztki wyrwanych z ogródka roślin. W tych miejscach gdzie zaczęłam ściółkowanie roślinki rzeczywiście lepiej sobie radzą. Spróbuję skorzystać także z Twoich rad.
OdpowiedzUsuńW zasadzie robię tak samo, jak Ty. Nie zawsze jest czas i odpowiedni materiał pod ręką, więc lepsze coś, niż nic. Piszę o tym, co jest najlepsze, czego warto spróbować choćby na małym kawałku.
UsuńJa mam cala stodole slomy i sciolkuje nia caly warzywnik glownie po to ze bardzo ogranicza rozwoj chwastow nie ma porownania z miejscami gdzie jej nie bylo i wyrywa sie latwiej te co juz wyroslo natomiast ziemia pod sloma jest wilgotna nawet jak dlugo nie pada w tym roku dopiero rozpoczelam swoja przygode z warzywnikiem i nie mam jeszcze zwierzat usiluje budowac waly ale sa to raczej walowiska chwastow ktore zamiast na kompost rozkladam w fomie wlasnie walow na jednym juz posadzilam papryke bo od wiosny sie juz rozlozyl posiadanie wlasnego warzywnika to niesamowita frajda,super ze napisalas o sianie jak mi skonczy sloma bede miala alternatywe mysle ze sciolkowanie jest super u nas jest dobra ziemia 3 klasy ale w czasie upalow tam gdziie nie bylo slomy na sciezkach i u sasiada gleba popekala jak w Afryce.dobre jest tez rozkladanie pudel kartonowych ja stosuje na perz ktory jak sie przebije to jest go latwo wyjac oczywiscie na pudla sloma napisz prosze co myslisz o stosowaniu kartonow,wykladam tez kartony na sciezki
OdpowiedzUsuńJa przy ściółkowaniu słomą zetknęłam się z "problemem" wyrastania zboża, postanowiłam ciąć za pomocą nożyc szpalerowych te zielone odrosty i pozostawiać je na miejscu. I powstaje trochę to o czym piszesz mieszana zielono-brązowa ściółka.
OdpowiedzUsuńDziękuję za super nową poradę- cięcie kosiarką słomy- i mieszanie powstałej sieczki z zielonym i igliwiem to już kolejny praktyczny- nowy stopień "ogrodowego wtajemniczenia"- oj czuję,że to jest rewelacja.Dzięki
Na cięcie kosiarką nie wpadłam, a to takie genialnie proste!
OdpowiedzUsuńNasze owce przy tej pogodzie nie chcą przebywać w swojej zagrodzie, więc słoma jest niemal nieskalana nawozem, za to trawnik, w zasadzie łąka, na której się pasą jest usiana 'ziarenkami kawy' :-) Niesamowite kosiarki z owiec. Niestety koszą również owoce z drzew i krzaki owocowe, dlatego myślimy nad jakimś niekosztownym ogrodzeniem części warzywnej i owocowej, bo załapaliśmy się w tym roku zaledwie na garść renklod...
A ja mam inne pytanie - mam zamiar w tym roku zrobić grządkę podniesioną (otoczoną deskami) i nie wiem czy na dno mogę dać świeży kurzeniec - taki prosto z kurnika razem ze słomą? Chcę tam posadzić pomidory - jako żarłoczne i coś jeszcze - myślałam o selerze naciowym i sałatach.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy uda mi się czymś to ściółkować - mieszkam w mieście, muszę poszukać:)
Pozdrawiam i czytam dalej - bo wielu ciekawych rzeczy już się dowiedziałam:)