Alchemicy mają takie powiedzenie, które jakoby zawiera niesamowitą mądrość: "Jako na górze, tak i na dole". Nieco parafrazując tę złotą myśl, mogę co roku powiedzieć : "To, co na górze - to na górę, to co na dole - na dół". Chodzi oczywiście o przechowywanie owoców i warzyw.
Kiedyś wszystko było jasne: to, co rośnie "u góry", czyli wszelkie owoce (jabłka, dynie, gruszki itp) oraz to, co suszone (grzyby, jabłka) przechowuje się na strychu. Oraz dwa wyjątki: cebulę i czosnek powiązane w warkocze.
Natomiast to, co rośnie w ziemi, przechowuje się w piwnicy - czyli wszystkie korzeniowe, poza czosnkiem i cebulą.
Nowoczesna chemia podpowiedziała nam, dlaczego nie należy przechowywać jabłek z ziemniakami - każde z nich wydziela związki chemiczne (etylen, dwutlenek), które szkodzą drugiemu. Być może na tym polega antagonizm między owocami, a korzeniowymi?
Być może wchodzi tu w grę wilgotność otoczenia? Inna mikroflora i mikrofauna? Drgania astralne? Przepływ energii chi? Trudno mi odpowiedzieć, jednak nasza praktyka potwierdza na 100% te spostrzeżenia. Zamiast strychu może być ewentualnie chłodna spiżarnia, ale NAD POWIERZCHNIĄ ZIEMI.
Z jakichś, trudnych też do wytłumaczenia względów, warzywa lubią towarzystwo - swoje własne. Owoce też. Ziemniaki dużo lepiej przechowują się stłoczone w dużej skrzyni, wszystkie razem, niż w oddzielnych woreczkach. Jabłka lubią też leżeć obok siebie, ale arystokratycznie przedzielone słomą lub sianem i otulone nim, jak kołderką.
Wszystkie warzywa powinny odrobinę obeschnąć - najlepiej po zbiorach i powierzchownym oczyszczeniu zostawić je na parę dni w przewiewnym pomieszczeniu . My zostawiamy w hangarze.
Jabłka powinny być zerwane z drzewa, nie spady. Oraz oczywiście zdrowe.
Czytałam w bardzo starych księgach o przechowywaniu owoców w otrębach - prawdopodobnie niektórym udawało się utrzymać soczyste śliwki aż do Karnawału, jednak sama tego nie praktykowałam (z braku odpowiedniej ilości otrąb).
Podsumowanie: jako na dworze, tak i w spiżarni, czyli to, co rosło na górze - na górę, to co pod ziemią - pod ziemię z wyjątkiem czosnku i cebuli, które robią na odwrót.
U nas, w starym domu przechowywało się jabłka w stercie plew na strychu, bo tym był ocieplony dom, ale to było bardzo dawno; znosiło się je do domu w koszyczku, bardzo zimne, ale długo mogły tak leżeć; a jabłka przechowywane, nie daj Boże, w piwnicy z kartoflami i burakami nabierają paskudnego posmaku, jak dla mnie, nie do zjedzenia; nawet nie wiem, czy teraz można skądś dostać plewy, kombajn zmieli wszystko; a z młocarni były, to było moje zadanie, znosić je koszem do pomieszczenia zwanego plewnikiem; lekka robota, ale straszliwie kurząca; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, wiedziałam, że o czymś zapomniałam. Rzeczywiście, plewy to jest coś bardzo przydatnego. Dziękuję Ci za ten wpis. Ma smak wspomnień...
UsuńBardzo lubie Twoj blog...jestes skarbnica wiedzy ! Piszesz w bardzo przystepny sposob o ogrodzie ...i bardzo ciekawe rzeczy ...z komentarzy tez wiele mozna sie nauczyc ...Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za to, co napisałaś. Moja wiedza to tylko cząstka tego, co jeszcze niedawno wiedziała każda kobieta ze wsi czy małego miasteczka. Sama byłam zdumiona, kiedy okazało się, że obecnie mało kto to pamięta. ale jest też potrzeba - ludzie coraz bardziej chcą sobie przypomnieć to wszystko. Dlatego bardzo proszę wszystkich, którzy mają jakieś doświadczenia, wiadomości czy wspomnienia, żeby się tym dzielili.
UsuńW piasku cos tam sie przechowywało, nie marchew czasem?
OdpowiedzUsuńWszystkie korzenie można przechowywać w piasku, ale powinien on być suchy. Inaczej zgniją. Marchew, buraki, selery i pietruszkę układa się warstwami w piasku, natomiast porom przysypuje się tylko nóżki, zielone zostawiając na wierzchu. Ale jeśli piwnica jest dobra, to ułożone po prostu w skrzyniach też się dobrze przechowują. Natomiast odradzam przechowywanie w piasku w ogrodzie czy kopcach - przy naszych mrozach to loteria.
OdpowiedzUsuńTyle ciekawostek nam tu przekazujesz, ze serce sie raduje. Czytajac post o zapasach, nie mialam smialosci zapytac dlaczego jablka i dynie na strychu, a tu prosze mam dopowiedz :) W mojej rodzinie jak dotad zawsze wszystko szlo do piwnicy,cebula schla najpierw na strychu a potem do piwnicy ;(... wiec trzeba to zmienic. A gdzie przechowywac glowki kapusty ?
OdpowiedzUsuńWidzisz, z kapustą mam ciężki problem. Pisałam już o dżdżownicach kalifornijskich, które włażą mi do główek? No i w piwnicy główki mi gniją, na strychu schną. Najlepiej przechowują się w garach do kiszenia hi hi hi (ale bez dżdżownic). Poza tym przez pewien, niezbyt długi czas, udaje się je przechować w tunelu foliowym pod warstwą słomy.
UsuńMoja mama kładła główki kapusty w pryzmę na klepisku w stodole, a potem okrywała jakimiś starymi kurtkami, płachtami lnianymi, długo tak wytrzymywały.
UsuńNie wiem, czy znacie książkę http://gornolesne.pl/p186,piwnice-naturalne.html ale spis treści jest obiecujący.
OdpowiedzUsuńNie znam, chętnie przejrzę. Dzięki.
UsuńCebulki kwiatowe przechowuję w piwnicy, przesypane trocinami. Dają radę.
OdpowiedzUsuńKażdy lubi towarzystwo pod kołderką, nawet jabłuszka i ziemniaczki!
Skarbnico Mądrości! :-)
OdpowiedzUsuńGdzie najlepiej przechowywać cebule mieczyków w zimie? Moja piwnica jest bardzo wilgotna, i boję się, że zgniłyby tam do szczętu.
Jak nie przestaniesz mnie tytułować, to Ci też tytułem rzucę :)))) A przechowywać w chłodnym, ale nie mroźnym, ciemnym miejscu. Może być w zamkniętej skrzynce przesypane torfem (suchym), trocinami (idem) czy co tam masz i postawione: w sieni, na strychu, na krytej werandzie, w nieużywanym i nieogrzewanym pomieszczeniu albo w siodlarni - aby temperatura tam nie spadała poniżej 0.
UsuńNo, powiedzmy poniżej -2 stopni :)))
UsuńBez tytułów - dzięki! Chyba już muszę je wykopać...
Usuń